W Rzeszowie protest Ukraińców przeciwko rosyjskiej inwazji. „Chcemy jasnego nieba” [FOTO]

Reklama

– Zachód nie może nas samych zostawić, bo jak zostawi, to kolejnym celem Rosji będzie Polska – mówili Ukraińcy, którzy w czwartek wieczorem na rzeszowskim Rynku protestowali przeciwko rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Protest zorganizowali młodzi Ukraińcy, którzy od kilku lat mieszkają w Rzeszowie – tu studiują, tu pracują. Nie byli w stanie patrzeć bezczynnie na to, co się dzieje w ich kraju od kilkunastu godzin – bombardowanie Ukrainy przez rosyjskie wojska na polecenie Władimira Putina, którego imperialne zapędy wywołały złość całego cywilizowanego świata.  

Na Rynek przyszli nie tylko Ukraińcy, ale również Polacy, którzy solidaryzują się z naszym wschodnim sąsiadem. Powiewały flagi Ukrainy i Polski. Były antyputinowskie transparenty. Na jednym z nich rosyjskiego dyktatora wystylizowano na Adolfa Hitlera z napisem: „Morderca”. Skandowano hasła: „Solidarni z Ukrainą” i „Nigdy więcej wojny”. 

Na kolejnych transparentach w językach angielskim i ukraińskim były hasła: „Stop wojnie”, „Putin, ręce precz od Ukrainy”, „Stop wojnie na Ukrainie”, „Stop rosyjskiej agresji”, „Pomóżcie Ukrainie”. Na dużej płachcie w barwach ukraińskich po polsku napisano: „Europo, nie zostawiaj Ukrainy samej z samobójcą”. Odśpiewano ukraiński hymn. 

Bandyta Putin 

– Siostry Ukrainki i bracia Ukraińcy… – zwrócił się do nich Dariusz Bobak, aktywista. – Pamiętam, jak byłem we Lwowie w 2014 roku, gdy podpisywaliście umowę akcesyjną do Unii Europejskiej, widziałem wasze bohaterstwo na Majdanie. To, co się u was dzieje, jest straszne. Agresja putinowskiej Rosji na wolną Ukrainę jest rzeczą bezprecedensową. 

– Ta agresja powinna się spotkać z oporem całego cywilizowanego świata. Mam nadzieję, że reakcja tzw. świata zachodniego będzie adekwatna do tego, jakie środki podjął bandyta Putin. Chciałbym, żeby Putin poczuł, że jesteście częścią świata zachodniego, cywilizowanego, świata który jest za pokojem, wolnością – mówił Dariusz Bobak.

– Drzwi naszego domu są dla wszystkich otwarte – niezależnie od koloru skóry, języka – zapewniała Ukraińców rzeszowianka, za co dostała gromkie brawa i nie tylko ona.  

Na Rynku skandowano hasło „Chwała Ukrainie!” („Sława Ukrajini”). Na protest przeciwko rosyjskiej agresji przyszła m.in. 56-letnia Olga, która w Rzeszowie mieszka od roku.  Pochodzi z Kijowa, przez kilka lat mieszkała też w Doniecku. Siostra Olgi w Kijowie chowa się teraz przed rosyjskimi bombami i rakietami. 

– Jak nie obronimy Ukrainy, to Polska może być kolejnym celem ataku. To wszystko zależy od wsparcia świata. Jeżeli będzie duże, jeżeli otrzymamy pomoc wojskową, to ta wojna szybko się skończy – mówiła nam Olga. W dłoniach trzymała kartkę z napisem: „Ukraińcy proszą NATO o wprowadzenie swoich sił na Ukrainie”. 

Pierwsza na wojnie umiera prawda

– Nasze plany i marzenia są niszczone – mówił młody Ukrainiec, prosząc Polaków o wsparcie i solidarność z Ukrainą. 24-letni Stanisław, który od sześciu lat mieszka w Rzeszowie, apelował o wsparcie finansowe ukraińskiej armii. W czwartek Narodowy Ukraiński Bank Centralny utworzył w tym celu specjalne konto.

– Wiedzę na temat wojny czerpcie z zaufanych źródeł, bo pierwsze co umiera na wojnie, to prawda – podkreślał 24-latek, który pochodzi z Iwano-Frankiwska. – Nasze wojsko jest ciągle niedofinasowane. Siły naziemne mamy bardzo mocne, ale powietrzne i morskie to nasze najsłabsza miejsca – mówił nam Stanisław. 

Jego zdaniem NATO powinno przejąć kontrolę nad ukraińskim niebem. Na lądzie Ukraina powinna odeprzeć ataki Rosji. – A jak do tego będą dokładane sankcje, to fundusz, który Rosja stworzyła na potrzeby wojny spekulując cenami gazu, szybko się skończy. Tam się zacznie bieda, zacznie się rewolucja – uważa 24-latek z Ukrainy. 

Na Rynek przyszła też 27-letnia Iryna, która pochodzi z Wołynia, w Rzeszowie zamieszkała mając 17 lat, tu studiowała. Jej ojciec jest emerytowanym żołnierzem, właśnie szykuje się do obrony Ukrainy. – Sama czuję lęk, nienawiść do Putina. Czy wracać? Ale co ja mogę? Czy to ma sens? – bije się z myślami Iryna. – Chcę jasnego nieba, bez samolotów wojskowych. 

Naszą matką jest wolność

Łzami na Rynku zalała się Agnieszka. Przyszła ze znajomą Małgorzatą. Matka Małgorzaty urodziła się we Lwowie, kocha to piękne miasto, jej ojciec był żołnierzem Armii Krajowej, w czasie drugiej wojny światowej więziono go w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. – Siostry, bracia… Mówię tak do was, bo naszą matką jest wolność – mówiła Agnieszka. 

Łzy spływały jej po policzkach. – Jestem tutaj, żeby walczyć o waszą wolność, za wolność waszą i naszą. Przytulamy was do siebie. Nie jesteście sami! – mówiła wyraźnie wzruszona rzeszowianka. – Czujemy się córkami wolności – usłyszeliśmy później od Agnieszki. – Teraz ta wolność jest gwałcona. Nie możemy na to spokojnie patrzeć – zwracała uwagę. 

Agnieszka też się boi, że rosyjska inwazja może się nie skończyć na Ukrainie. – Moja mama urodziła się w 1944 roku, była dzieckiem wojny. Zawsze mówiła, że należy bać się naszych sąsiadów od Wielkiego Brata. Widzę powtórkę z 1939 roku. Boję się, że Ukraina zostanie oddana Rosji bez oporu. Że Zachód nie zareaguje, jak powinien – mówiła nam kobieta. 

O Ukraińcach wypowiada się niezwykle ciepło. – Wspaniali, życzliwi, dobroduszni. Wiem, że była rzeź wołyńska [w latach 1943-1945 – przyp. red.], nie zapominam o tym, ale teraz Ukraińcy potrzebują naszego wsparcia, współczucia. Nie spodziewałam się, że wojska rosyjskie wkroczą na Ukrainę. Boję się, że przyjdą do Polski – mówiła Agnieszka. 

W najbliższą niedzielę, o godz. 15:00, na Rynku odbędzie się manifestacja solidarności mieszkańców Rzeszowa z Ukrainą. Ukraińcy w czwartek prosili, by nie czekać tyle dni. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama