Protesty przeciwko zaostrzaniu prawa do aborcji nie ustają. W Polsce kobiety wciąż wychodzą na ulice. W Rzeszowie w środę (4 listopada) wyjdą po raz ósmy.
Poniedziałkowy strajk kobiet w Rzeszowie nie spotkał się już z takimi zainteresowaniem, jak poprzednie protesty, gdy brało w nim udział średnio po około 2000 osób, ale to nie oznacza, że kobiety rezygnują z walki o prawo do wyboru.
– 4 listopada spotykamy się pod Pomnikiem Czynu Rewolucyjnego Kobiet, by dalej walczyć o nasze prawa! – zapowiada Manifa Rzeszów, współorganizator rzeszowskich strajków kobiet. Protest rozpocznie się w środę o godz. 17:00.
Protesty kobiet na ulicach polskich miast wywołało orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 22 października. To wtedy TK uznał, że aborcja ze względu na wady płodu jest niezgodna z Konstytucją RP.
Rząd PiS opóźnia opublikowanie wyroku. Widać, że przestraszył się masowych protestów. Teoretycznie wyrok TK powinien być opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji do 2 listopada, ale tak się nie stało.
– W tej chwili wszyscy potrzebujemy spokoju i dyskusji wokół tego wyroku, wyciszenia emocji społecznych i spokojnej dyskusji w gronie ekspertów – prawników, lekarzy, etyków – mówił we wtorek rzecznik rządu Piotr Müller.
W zeszły piątek prezydent RP Andrzej Duda zaproponował „kompromisowe” przepisy aborcyjne. Projekt nowelizacji ustawy zakłada możliwość przerwania ciąży w przypadku wystąpienie tzw. wad letalnych, czyli prawdopodobieństwa, że dziecko urodzi się martwe.
Protestujące kobiety nie chcą się zgodzić na taki „kompromis”, ale też obóz PiS jest podzielony w ocenie prezydenckiej propozycji. – Sytuacja po wyroku Trybunału Konstytucyjnego wymaga społecznej dyskusji – podkreślił we wtorek rzecznik Müller.
Do jak najszybszej publikacji wyroku TK rząd PiS jest naciskany przez działaczy antyaborcyjnych. Rząd twierdzi, że wyrok będzie „opublikowany w stosownym czasie”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl