Przeczytałem parę dni temu na tym portalu relację o Rajdzie Rowerowym Doliną Strugu. To mnie zainspirowało do podzielenia się podobnym doświadczeniem. Może komuś on się spodoba, jako sposób na spędzenie jednego dnia na wycieczce rowerowej.
Otóż jakiś czas temu wymyśliłem, a w lipcu w znacznym stopniu zrealizowałem rowerowy objazd wododziału Doliny Strugu. Idea polega na tym, żeby wyjechawszy raz na grzbiet, potem już z niego w miarę możliwości do żadnej doliny nie zjeżdżać. Rzecz okazała się nie zawsze prosta, a w niektórych miejscach chyba niemożliwa, więc pewnie będą jeszcze tę trasę poprawiał, ale w dużej mierze się udała.
Oczywiście, nie byłem w stanie przejechać tej trasy za jednym zamachem, bo to miała być rekreacja, a nie wyczyn, wiec podzieliłem ją na części. Wygląda na to, że mogłyby być dwie. Zacząłem od strony północnej i poczynając od Białej przez Malawę z Marią Magdalenką, górny Cierpisz i Wolę Rafałowską do drogi Łańcut-Dylągówka. Po jej przekroczeniu i opuszczeniu Handzlówki, pomiędzy Grzegorzówką a Tarnawką skończyła się łatwość z wyborem kierunku, bo grzbiety nie są tam zbyt wyraźne i mają skomplikowany przebieg. W dodatku nie zawsze przebiega nimi jakaś droga, albo teren jest zagrodzony, więc skończyło się tym, że musiałem zjechać trochę na dół, albo rower prowadzić przez las czy skraj pola. W końcu po dojechaniu do drogi do Dynowa nad Dylągówką, zakończyłem tę część w zaprzyjaźnionej zagrodzie turystycznej Antosiówka, gdzie zawsze mogę liczyć na odpoczynek i herbatę. Pozostało jeszcze tylko wrócić do Rzeszowa.
Część południowa okazała się nie tylko dłuższa ale i trudniejsza. Skończyłem ją również w Dylągówce, a razem z powrotem do domu liczyła 90km. I pewnie gdybym nie znał sporej części tej trasy z wycieczek pieszych, mogłoby mi dnia nie wystarczyć. Największe trudności nawigacyjne ewentualnych naśladowców czekają na odcinku pomiędzy wzgórzem Wilcze (502m n.p.m.) a przystankiem PKS Ryta Górka, położonym na drodze nr 884. Następnie po zjeździe z tej drogi na odcinku do górnej Piątkowej i na koniec w lesie otaczającym od południowego wschodu Dylągówkę. Zainteresowanym mogę podać szczegóły.
Dodać warto, że trasa jest urozmaicona, bo przebiega zarówno po dość ruchliwej szosie, jak i drogach polnych, leśnych ścieżkach z wyznaczonym szlakiem turystycznym, czy wręcz w poprzek lasu bez żadnej drogi. A po jej „zaliczeniu” można pomyśleć o wododziałach następnych dopływów Wisłoka. Co będzie o tyle łatwiejsze, że one przecież są dla kolejnych rzeczek wspólne. Polecam.