Fot. Daniel Kozik / Podkarpacki Urząd Marszałkowski. Na zdjęciu Krzysztof Bałata

W trakcie trwania sobotniej manifestacji pielęgniarek Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie dyrektor placówki Krzysztof Bałata wydał oświadczenie. Podtrzymuje swoje dotychczasowe stanowisko. 

W sobotę o godz. 11:00 przed szpitalem przy ulicy Lwowskiej rozpoczęła się wielogodzinna manifestacja pielęgniarek. W proteście – według szacunków policji – bierze udział około 2500 osób. Na manifestację przyjechały pielęgniarki z całej Polski. Protest zakończy się przed Podkarpackim Urzędem Marszałkowskim przy alei Cieplińskiego.

Gdy pielęgniarki rozpoczęły marsz w kierunku urzędu, dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie wydał oświadczenie zatytułowane: „Czas powiedzieć. STOP wymuszeniom i szantażom!”. „Próby straszenia i wymuszania decyzji na Dyrekcji Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie są działaniem bezprawnym” – podkreślił dyrektor Bałata. 

Sobotnią manifestację zorganizowały dwa pielęgniarskie związki zawodowe działające w KSW nr 2 w Rzeszowie: Związek Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

“Wielka Manifestacja” odbywa się m.in. w obronie zwolnionych dyscyplinarnie z pracy liderek ZPOiA Katarzyny Ciury i Joanny Buż przez Krzysztofa Bałatę oraz Sylwii Rękas, przewodniczącej OZZPiP, która będzie miała proces za krytyczne wypowiedzi w mediach na temat sytuacji w szpitalu. Dyrektor Bałata twierdzi, że Rękas zniesławiła placówkę. 

„Nie” dla wymuszeń 

W wydanym w sobotę oświadczeniu Krzysztof Bałata napisał, że „jedynym miejscem do rozpatrywania odwołania zwolnionych pracowników jest Sąd”. „Ponadto uważam, że tylko przed niezawisłym Sądem Pani Sylwia Rękas może dowodzić swoich racji, jeżeli twierdzi, że pomówienia nie było”.

Pozew przeciwko Sylwii Rękas dyrekcja skierowała do sądu za wypowiedź na łamach Rzeszów News 8 listopada 2019 roku: „Jeden z pacjentów cztery dni głodował, czekając na zabieg na ortopedii”. Dyrekcja szpitala uznała, że Rękas „oczerniła” szpital i jego pracowników. Od Sylwii Rękas dyrektor Krzysztof Bałata żąda 20 tys. zł zadośćuczynienia.

„Jako przewodnicząca związku zawodowego [Sylwia Rękas – przyp. red.] nie stoi ponad prawem, podobnie jak inni przedstawiciele organizacji związkowych. Zwolnienie dwóch przewodniczących związków to sprawa wyłącznie pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. Nie może być przedmiotem debaty publicznej” – uważa dyrektor Bałata. 

Nie ma przyzwolenia na szantaż i stawianie ultimatum przez związki: przywrócimy spokój społeczny i wycofamy żądania (spór zbiorowy) jeśli Dyrektor: przywróci do pracy zwolnione osoby, wycofa z sądu sprawy pani Sylwii Rękas i zgłoszenie do prokuratury. Nie ma i nie będzie zgody na wymuszanie, do czego stale posuwają się niektóre związki zawodowe”.

Szpital wychodzi na prostą 

Według Krzysztofa Bałaty, „marsze, szantaż, włączanie do tego polityków, samorządowców, groźby strajku, insynuacje, to pokazuje do czego są zdolne osoby, którym w żadnym wypadku nie zależy na Szpitalu, na dobru pacjentów oraz stabilnym miejscu pracy dla ponad 2 tysięcy osób”.

Dyrektor Bałata uważa, że „nagłe zainteresowanie sprawami Podkarpacia przez część związkowców spoza naszego regionu lub polityków oraz osoby podające się za ekspertów tylko potwierdza, że chcą one w sposób całkowicie bezrefleksyjny budować swój kapitał niszcząc jednocześnie Nasz Szpital”. 

Krzysztof Bałata przypomniał w oświadczeniu, że KSW nr 2 w Rzeszowie jeszcze 2,5 roku temu był jednym z najbardziej zadłużonych w kraju, a „dziś jest przykładem placówki z dobrymi perspektywami wychodzenia na prostą”.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

„Gdyby jakkolwiek osobom wciąganym w spór zależało na Naszej Placówce, wówczas zadaliby sobie trud i dokonali analizy sytuacji Szpitala, jego kondycji finansowej oraz dokonali faktycznej oceny przyczyn zaistniałej sytuacji” – uważa dyrektor Bałata. 

Bawią się kosztem pracowników

Niektórym przywódcom związkowym zarzucił, że „mogą bezkarnie łamać przepisy prawa i regulaminy wewnętrzne” w szpitalu. „Nie doceniają posiadanej dobrej pracy uważając, że niezależnie od zaangażowania, jest im ona przynależna. W żadnej prywatnej placówce podobne sytuacje nigdy nie miałyby miejsca” – uważa Krzysztof Bałata.

„Ciężkie naruszanie obowiązków służbowych zawsze spotyka się z konsekwencjami” – dodał dyrektor KSW nr 2. Podkreślił, że „liderzy dwóch związków zawodowych niszczą wypracowane porozumienie z lipca 2018 roku, zagrażając w ten sposób stabilności funkcjonowania Szpitala i wypłatom dalszych podwyżek”.

„Jeżeli nadal będą traktowali Szpital jak swoje pole do gry politycznej i będą się bawić kosztem pracowników, zamiast być ich prawdziwym reprezentantem, może to doprowadzić do zapaści z której nie będzie można wyjść” – ostrzega dyrektor Bałata.

Stwierdził też, że liderzy związku „weszli na niebezpieczną drogę, która może doprowadzić do likwidacji miejsc pracy i zwolnień pracowniczych”. „I co wtedy powiedzą pracownikom? Do czego ma doprowadzić łamanie porozumień gwarantujących sukcesywne podwyżki wynagrodzenia?” – pyta w oświadczeniu Krzysztof Bałata. 

„Do czego mają doprowadzić: inicjowanie sporu zbiorowego, manifestacje, wymuszania i podejmowanie innych destrukcyjnych działań? Czy nie do tego, że w przyszłości nie będzie mowy o negocjacjach i podwyżkach? Kto zaufa tak postępującym związkowcom, którzy za nic mają podpisane porozumienie z lipca 2018 roku?” – pyta dalej dyrektor Bałata. 

Partykularne interesy 

Jego zdaniem spór w szpitali został wywołany przez liderów dwóch związków „wyłącznie w imię ich partykularnych interesów, bez poszanowania prawa i bez myślenia o Szpitalu i jego pracownikach”. „Bronią posad, które utraciły w wyniku rażącego lekceważenia regulaminów pracy” – uważa Bałata.

Według Krzysztof Bałaty, związki od samego początku „podawały kłamstwa w postaci wybiórczych haseł, którymi próbowały oszukać opinię publiczną, a przede wszystkim pracowników”. „Pozostało zwołanie wiecu, wszczynanie sporów i inne działania w postaci nacisków politycznych – oświadczył dyrektor Bałata. 

Na koniec dodał, że „dialog należy prowadzić, jednak z zachowaniem zasad partnerskich”.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama