– Samorządy nie mają stabilnych dochodów – mówił we wtorek w Rzeszowie Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat PSL na prezydenta RP.
Jeszcze dobrze nie opadł kurz po sobotniej konwencji Władysława Kosiniaka-Kamysza w G2A Arena w Jasionce koło Rzeszowa, a lider ludowców we wtorek ponownie pojawił się na Podkarpaciu. – Podkarpacia nie odpuszczamy – zapewniał poseł Mieczysław Kasprzak, lider podkarpackiego PSL.
Biały barszcz ze swojską kiełbasą
Władysław Kosiniak-Kamysz wizytę w naszym regionie zaczął o godz. 10:00 od spotkania z Ewą i Janem Rewerą, rolnikami w podrzeszowskim Niechobrzu. Kosiniak-Kamysz zjadł z nimi drugi śniadanie, na stole był tradycyjny biały barszcz ze swojską kiełbasą i jajkiem.
„Tak zacząć dzień to rozumiem” – napisał potem na Facebooku.
Później szef PSL przyjechał do Rzeszowa. W ratuszu spotkał się z prezydentem miasta, Tadeuszem Ferencem. Ferenc udzielił Kosiniakowi-Kamyszowi poparcia w majowych wyborach prezydenckich. Dwa lata temu Kosiniak-Kamysz poparł Tadeusza Ferenca, gdy ten ponownie ubiegał się o stanowisko prezydenta Rzeszowa.
– Mogę liczyć na wsparcie prezydenta – pochwalił się Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest oczarowany rządami Ferenca. Mówił już o tym podczas sobotniej konwencji, nazwał ją „jednym z największych wydarzeń o charakterze politycznym w historii Podkarpacia”.
„Rzeszów łączy tradycję z nowoczesnością, wielkomiejskość z lokalnością. To zasługa prezydenta Tadeusza Ferenca, który mając swoje polityczne korzenie, umiał wznieść się ponad partyjne podziały. Jego poparcie to dla mnie wielki zaszczyt” – napisał na Facebooku lider PSL.
Nowe zadania, a pieniędzy nie ma
We wtorek Kosiniak-Kamysz, jako pierwszy, został oficjalnie zarejestrowanym kandydatem na prezydenta RP przez Państwową Komisję Wyborczą. Podczas spotkania z Tadeuszem Ferencem obaj rozmawiali o problemach, z jakimi dzisiaj zmagają się samorządy. Głównym tematem była edukacja, która samorządy kosztuje coraz więcej. Rzeszów – 180 mln zł.
Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że stabilizacja dochodów samorządów jest bardzo ważna. – W ostatnich latach tej stabilizacji nie ma, jest utrata kompetencji, są nakładane nowe zadania, ale za nimi nie idą pieniądze – stwierdził lider PSL. Ludowcy proponują ustawę gwarantującą, że wypłaty dla nauczycieli będą w 100 proc. z budżetu państwa.
– Z resztą – utrzymaniem szkoły, dojazdami dzieci, zajęciami dodatkowymi… – samorządy sobie poradzą, te mniejsze i większe. Bez takich rozwiązań hamuje się budowę dróg, żłobków, przedszkoli…- mówił Kosiniak-Kamysz.
Kandydat PSL na prezydenta RP oczekuje też interwencji rządu w sprawie problemów Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, który z dnia na dzień stał się niewypłacalny. 34 podkarpackie samorządy na przymusowej restrukturyzacji PBS straciły ok. 80 mln zł. W Rzeszowie poszkodowanym jest Szpital Miejski – stracił ponad 1 mln zł.
Samotny samorząd, samotny obywatel
Podczas wtorkowej wizyty Władysława Kosiniaka-Kamysza w Rzeszowie towarzyszył mu Sławomir Stefański, wójt podkrośnieńskiej gminy Wojaszówka, która w PBS „utopiła” ok. 4 mln zł. – Rząd musi wziąć odpowiedzialność i pomóc samorządom. Przecież one w dobrej wierze trzymały tam [w PBS – przyp. red.] pieniądze – mówił lider PSL.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!Jego zdaniem pomóc trzeba nie tylko samorządom, ale również przedsiębiorcom, którzy mieli pieniądze na kontach PBS. – Bankowy Fundusz Gwarancyjny w tym wypadku nie daje rady – twierdzi Kosiniak-Kamysz. – To marne 80 mln zł na skalę krajową – dopowiadał Mieczysław Kasprzak.
Ludowcy zgłosili w Sejmie poprawkę do budżetu państwa, by stworzyć rezerwę, z której wypłacano by pieniądze poszkodowanym samorządom. Z podkarpackich posłów PiS poparł ją tylko Kazimierz Moskal. Poprawkę odrzucono, ale PSL liczy, że uda się ją wprowadzić jeszcze pod obrady Senatu. Awaryjnie ludowcy szykują projekt specustawy.
– Dzisiaj pozostawianie samorządów osamotnionych, jest pozostawieniem obywateli osamotnionych – ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz. – W samorządach rządzą różne środowiska. To nie jest sprawa jednej, czy drugiej opcji politycznej – mówił szef PSL.
Gminom zabraknie na wypłaty 500+?
Sławomir Stefański, wójt Wojaszówki, w Rzeszowie wręczył Kosiniakowi-Kamyszowi listę z 45 kontami, na których były pieniądze wypłacane przez gminę, a które przepadły na restrukturyzacji PBS. – Samorządowcy są dzisiaj obdzierani ze skóry, godności – żalił się Stefański. Stwierdził, że samorządy nie mogą się doczekać realnej pomocy ze strony rządu.
– Tylko się mówi, żebyśmy wzięli kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego, który nas obciąży na kolejne lata. Z tego deficytu nie wyjdziemy nawet za 20 lat. Jeżeli w drugim kwartale nie dostaniemy pomocy, to nie będziemy mieli z czego wypłacać 500+, płacić rachunków za prąd. Pieniędzy braknie – alarmuje wójt Stefański.
– Dopilnuję, żebyście nie zostali bez pomocy – obiecywał Władysław Kosiniak-Kamysz.
I na koniec pytanie o… tygrysa
Kosiniak-Kamysz w Rzeszowie mówił również o służbie zdrowia. – Nie ma ważniejszej sprawy niż jej reforma. Jeżeli zostawimy to tak, jak to wygląda, to się za chwilę rozwali. Nie było rządu, który by to zmienił w znaczący sposób, były obietnice. Procent PKB przekazywany na służbę zdrowia jest jednym z najniższych w Europie – mówił lider PSL.
Ludowcy uważają, że ten procent powinien wynosić przynajmniej 6,8.
Na koniec pół żartem, pół serio zapytaliśmy Władysława Kosiniaka-Kamysza, jakie jest jego ulubione zwierzę. – Wiem, jakie jest ulubione zwierzę mojej żony – uśmiechnął się szef ludowców. Podczas sobotniej konwencji Paulina Kosiniak-Kamysz nazwała go tygrysem. – Nie jest moim ulubionym zwierzęciem od soboty – żartował Kosiniak-Kamysz.
– Mały tygrys – dorzucił Mieczysław Kasprzak. – Nie taki mały – zareagował Kosiniak-Kamysz, który po wizycie w Rzeszowie pojechał do Kańczugi, skąd pochodzi jego matka, a potem jeszcze odwiedził Jarosław. W stolicy Podkarpacia dostał w prezencie jeszcze krówki.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl