Zdjęcie: CBA

Trzymiesięcznego aresztu domaga się prokuratura dla Grzegorza K., prezydenta Tarnobrzega, który w środę został zatrzymany przez rzeszowskich funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

O skierowaniu do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie wniosku o tymczasowe aresztowanie Grzegorza K. w piątek poinformowała Prokuratura Krajowa. Aresztu dla prezydenta Tarnobrzega żąda mazowiecki oddział PK. Wniosek o aresztowanie Grzegorza K. ma być rozpoznany przez sąd jeszcze dzisiaj. 

Grzegorz K. zarzuty korupcyjne usłyszał w prokuraturze w czwartek po południu. – Prezydent Tarnobrzega podejrzany jest o to, że pełniąc funkcję publiczną oraz w związku z procedowaniem zmian miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, 21 lutego 2018 roku przyjął od tarnobrzeskiego przedsiębiorcy korzyść majątkową w kwocie 20 tysięcy złotych – poinformowała w piątek Prokuratura Krajowa. 

Grzegorz K. nie przyznaje się do winy. Agenci CBA z Rzeszowa zatrzymali go w środę po południu po tym, jak przyjął w swoim gabinecie 20 tys. zł łapówki.

W czwartek tarnobrzescy urzędnicy zwołali konferencję, na której mówili o środowej „wizycie” CBA w magistracie. Twierdzili, że tego dnia prezydent spotkał się z dwoma naczelnikami, dwoma dyrektorami szkół i radnym. Tym ostatnim był Dariusz Kołek, radny Platformy Obywatelskiej, który jest też znanym lokalnym przedsiębiorcą. To właśnie Kołek jest wskazywany na tego, który Grzegorzowi K. miał wręczyć łapówkę. 

Urzędnicy miejscy podejrzewają, że w całej sprawie chodzi o plan zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Mokrzyszów, gdzie ma powstać galeria handlowa. Właścicielami tych terenów jest właśnie Dariusz Kołek. Z relacji urzędników wynika, że agenci CBA weszli do sekretariatu, w którym Grzegorz K. stał ze swoją sekretarką i z jednym z pracowników wydziału promocji. W gabinecie prezydenta nikogo wówczas nie było, drzwi były otwarte. 

Dla urzędników akcja CBA budzi „niejasności”. Twierdzą, że służby od zeszłego roku zaczęły „tropić” prezydenta. Interesowały się budową jego domu, agenci sprawdzali pozwolenia na budowę, dochody Grzegorza K. i jego żony.

– Miesiąc temu na zebraniu z naczelnikami prezydent zwrócił uwagę pracownikom, by przyglądali się dokumentom, by byli ostrożni, patrzyli co petenci przynoszą do urzędu miasta. Prezydent spodziewał się prowokacji. Uczulał, by zachowywać wszelkie procedury i być czujnym – mówiła w czwartek Jolanta Kociuba, naczelnik wydziału edukacji, promocji i kultury Urzędu Miasta w Tarnobrzegu. 

Urzędnicy przekonują, że planem zagospodarowania przestrzennego pod budowę galerii handlowej bezpośrednio nie zajmował się prezydent, tylko wydział urbanistyki. Decyzję w sprawie uchwalenia planu i tak podejmowaliby radni. 

– Nie było za co, mówiąc kolokwialnie, wziąć łapówki – mówiła Jolanta Kociuba, dodając, że środowa akcja CBA była „zaimprowizowana i ustawiona”.

43-letni Grzegorz K. prezydentem Tarnobrzega jest pierwszą kadencję. Nie należy do żadnej partii. W 2014 roku w drugiej turze wyborów był popierany przez PiS. W wyniku konfliktu jesienią 2016 roku koalicja proprezydenckiego klubu Moje Miasto Tarnobrzeg i PiS rozpadła się w Radzie Miasta, a prezydent odwołał swoich dwóch zastępców należących do PiS.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama