– To, że pomnik Czynu Rewolucyjnego jest pomnikiem propagującym komunizm jest bezsporne i podlega on ustawie dekomunizacyjnej – mówi Rzeszów News Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki.
Ewa Leniart (PiS) stanie przed poważnym dylematem, co zrobić z symbolem Rzeszowa, jakim jest pomnik Czynu Rewolucyjnego w centrum miasta. Od wielu miesięcy trwa dyskusja o przyszłości monumentu. Ma to związek z obowiązującą ustawą dekomunizacyjną, która zabrania propagowania ustroju komunistycznego lub innego ustroju totalitarnego w przestrzeni publicznej za pomocą m.in. nazw ulic, czy pomników.
W przypadku pomników ich właściciele mają czas na usunięcie monumentów do 20 października 2018 roku. Wcześniej muszą zasięgnąć opinii Instytutu Pamięci Narodowej. Właścicielem rzeszowskiego pomnika jest klasztor oo. Bernardynów. To on powinien wystąpić do IPN, by wydał opinię, czy pomnik propaguje ustrój totalitarny, czy nie. Jeżeli właściciel tego nie zrobi, całą sprawę przejmuje wojewoda i on zdecyduje o przyszłości obiektu.
Zakonnicy dotychczas nie zrobili żadnego kroku formalnego, co począć z monumentem, ale temat jest bardzo gorący, bo IPN zajął już swoje stanowisko w tej sprawie nie raz, gdy odpisywał Tadeuszowi Ferencowi, prezydentowi Rzeszowa, na list w sprawie nazw ulic, które należało zmieniać. Przy okazji IPN wypowiedział się na temat pomnika i dla Instytutu nie ma żadnych wątpliwości, że pomnik należy usunąć, bo propaguje komunizm.
W całej dotychczasowej dyskusji głos zabierali ci, którzy tak naprawdę o niczym nie decydują. Tadeusz Ferenc broni pomnika, ostatnio zaproponował, by zmienić nazwę obiektu np. na pomnik Wyzwolenia. Prezydent uważa, że w tej sprawie powinna zdecydować opinia mieszkańców. IPN kategorycznie się wypowiada, że pomnik powinien zniknąć, ale asekuruje się tym, że nie on będzie decydował, czy obiekt burzyć, czy nie.
Co powinni zrobić zakonnicy?
Bernardyni celowo zwlekają z uruchomieniem procedur nad przyszłością pomnika, bo wiedzą, jakie to może mieć konsekwencje w relacjach zakonników z ratuszem. To, że obie strony łączą interesy nie jest żadną tajemnicą. Bernardyni nie chcą wchodzić na wojenną ścieżkę z miastem, dlatego jest bardzo prawdopodobne, że przeciąganie będzie trwało tak długo, aż sprawy przejmie wojewoda. A jak wiadomo, politycy PiS są za usunięciem pomnika.
Wojewoda Ewa Leniart mówi nam, że Bernardyni nie mogą też bez końca udawać, że dla nich sprawy nie ma.
– Klasztor powinien zwrócić się do IPN o wydanie opinii, czy pomnik propaguje komunizm. Z tego co wiem, Bernardyni nie zasięgnęli jeszcze takiej opinii. Powinni to zrobić, jeżeli mają wątpliwości, czy pomnik podlega ustawie dekomunizacyjnej, czy nie, a następnie podjąć działania związane z jego usunięciem, jeśli IPN wyda stosowną opinię – mówi nam Ewa Leniart.
Stan faktyczny jest taki: nie ma ruchów właściciela, nie ma stanowiska IPN, a te, które jest dotyczy jedynie odpowiedzi na pisma ratusza, który właścicielem pomnika nie jest. Władze Rzeszowa próbowały ochronić pomnik przez wyburzeniem w taki sposób, by wpisano go do rejestru zabytków, ale nic z tego dotychczas nie wyszło, bo wnioskować może o to właściciel, a Bernardyni tego nie zrobili i kółko się zamyka.
Trudno się też spodziewać, by IPN nagle zmienił zdanie o pomniku, jeżeli zakonnicy w końcu uruchomią formalne procedury. – Moje stanowisko w tej sprawie może być znane dopiero po 20 października 2018 roku. Czekam cierpliwie na ruch właściciela obiektu i opinię IPN – mówi wojewoda Leniart, która w przeszłości była dyrektorem rzeszowskiego oddziału IPN.
Leniart uważa, że dyskusję wokół przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego niepotrzebnie się podgrzewa. – Znak okoliczności powstania tego obelisku. Pomnik powstawał jako pomnik Walk Rewolucyjnych. Dla mnie jest bezsporne, że pomnik propaguje komunizm, a więc podlega ustawie dekomunizacyjnej – twierdzi jednoznacznie wojewoda.
To oznacza, że usunięcie pomnika jest bardzo realne, a kosztami całej operacji zostałby obarczony Skarb Państwa. Wyburzenie pomnika szacowane jest na ok. 40 mln zł. Wielu mieszkańców nie wyobraża sobie, by obiekt zniknął z przestrzeni miasta.
Ewa Leniart w tej kwestii ma poważne wątpliwości. – W 2013 lub 2014 roku byłam współorganizatorem razem z Uniwersytetem Rzeszowskim konferencji m.in. o obiektach propagujących komunizm. Pojawiła się na nim kwestia pomnika Czynu Rewolucyjnego. Jeden z pracowników naukowych – socjolog – zrobił badania odnośnie symboli miasta Rzeszowa. I ten pomnik wcale nie był jednym z pierwszych wśród obiektów uznawanych za symbole miasta. Był dopiero na 9. miejscu – powiedziała nam Ewa Leniart.
[poll id=”20″]
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl