– Dzisiaj Rzeszów jest najważniejszy dla całej Polski – mówił w poniedziałek Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, wspierając Konrada Fijiołka. Marcin Warchoł złożył obietnice mieszkańcom osiedla Staroniwa.
Jacek Jaśkowiak do Rzeszowa przyjechał już w niedzielę, wieczorem z Konradem Fijołkiem, kandydatem opozycji, w hali Podpromie ze strefy VIP oglądali zwycięską walkę Łukasza Różańskiego z Arturem Szpilką podczas 15. Knockout Boxing Night.
W poniedziałek Jacek Jaśkowiak pojawił się w Miasteczku Ruchu Drogowego przy ulicy ks. Sondeja, gdzie otwarto miejską wypożyczalnię rowerów Blinkee. W tym roku na ulicach miasta będzie tylko 20 rowerów elektrycznych i 30 e-skuterów.
– Mam nadzieję, że do Poznania też zawitają takie piękne rowery – mówił Jaśkowiak.
Tadeusz Ferenc kolegą, ale…
Potem odwiedził Urban Lab przy ulicy 3 Maja, który powstał z inicjatywy Konrada Fijołka. Tam obaj rozmawiali o tym, jak w miastach tworzyć bardziej przyjazną przestrzeń. Konkretów jednak brakowało.
Sam Jaśkowiak też w tej materii miał niewiele do powiedzenia. Nawiązywał do wyborów, które 13 czerwca odbędą się w Rzeszowie. – Dzisiaj Rzeszów jest najważniejszy nie tylko dla mieszkańców Rzeszowa, ale dla całej Polski – podkreślał.
Jacek Jaśkowiak wspomniał też o byłym już prezydencie miasta Tadeuszu Ferencu, który w wyborach poparł Marcina Warchoła, a nie Fijołka – przez lata wiernego współpracownika. Jaśkowiak nazwał Ferenca swoim „kolegą”, którego darzy „wielkim szacunkiem”.
– Mam świadomość, że następuje zmiana pokoleniowa i na pewne rzeczy można spojrzeć inaczej, jeszcze odważniej – mówił prezydent Jaśkowiak. Zachwycał się Rzeszowem. – Jest piękny. Mam nadzieję, że nadal będzie się pięknie rozwijał – zaznaczał.
Kiedy wpadnie do Rzeszowa?
I Jaśkowiak zwrócił się do Fijołka: „Jestem przekonany, że wygrasz te wybory i będziesz działał na rzecz Rzeszowa”. Na koniec prezydent Poznania dodał: – Z przyjemnością do Rzeszowa wpadnę, jak będę jechał na kilka dni wolnego w Bieszczady.
Jacek Jaśkowiak to kolejny znany samorządowiec, którzy wsparł Konrada Fijołka. Wcześniej zrobili to m.in. Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska i Jacek Sutryk prezydent Wrocławia.
Na kilka dni przed wyborami, które zaplanowano 13 czerwca, do Rzeszowa ponownie mają przyjechać m.in. Rafał Trzaskowski, Aleksandra Dulkiewicz, Tadeusz Truskolaski i Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Niedocenianie miejsce
Z kolei Marcin Warchoł w poniedziałek spotkał się z mieszkańcami osiedla Staroniwa. To jedne z pierwszych terenów włączonych do Rzeszowa – częściowo w 1902 roku, a w całości w 1951 roku, razem z Drabinianką.
– Niestety jest to miejsce niedocenianie – ubolewał wiceminister sprawiedliwości, a winą za taki stan rzeczy obarczył wojewodę Ewę Leniart. – Tutejsi mieszkańcy padli ofiarami nieposzerzenia miasta o Kielanówkę. Gdyby Kielanówka weszła do Rzeszowa, Staroniwa skorzystałaby na tym, zyskując trakt.
Tak było po włączeniu Załęża, wtedy powstał most Mazowieckiego – przypominał Warchoł. – Trzeba więc namawiać panią wojewodę, by zmieniła zdanie i zgodziła się na przyłączenie Kielanówki – prowokował.
Droga osiedlowa niczym wojewódzka
Pierwszą i palącą potrzebą osiedla Staroniwa jest przebudowa ulicy Staroniwskiej. To droga osiedlowa i panuje na niej ograniczenie prędkości do 40 km/h, ale niewielu kierowców go przestrzega, o czym przekonał się w poniedziałek Marcin Warchoł – zagłuszały go pędzące ciężarówki.
– Brakuje tutaj progów zwalniających i bezpiecznego przejścia dla pieszych. Drogę należałoby także poszerzyć – proponował wiceminister. – Powstać musi też łącznik z ulicą Przemysłową – oceniał.
Ten nie będzie jednak tani – według szacunków kosztować może nawet 40 mln zł, większość tej kwoty pochłonie kanalizacja i instalacja retencyjna.
– Te pieniądze są już uwzględnione w planie finansowym. Jeżeli zostanę prezydentem, prędko dokończę tę inwestycję – deklarował Warchoł.
Staroniwa bez kultury
Mieszkańcy Staroniwy narzekają na ubogą ofertę osiedlowego domu kultury i na brak dostępu do boisk i placów zabaw. Te znajdują się przy szkole podstawowej i są zamykane wraz z nią.
– Boiska i place są zamykane z obawy przed zaśmiecaniem ich, ale tak nie powinno być, przecież te miejsca można doglądać – sugerował Warchoł. – Dokąd dzieci mają chodzić się bawić? Nie będziemy przecież budować osobnych placów zabaw dla szkół i dla osiedli – krytykował wiceminister.
Wskazał też na konieczność zabezpieczenia Mikośki. Ma o tym rozmawiać z Wodami Polskimi.
(ram, cm)
redakcja@rzeszow-news.pl