Zmieniona trasa autobusów linii nr 11 doprowadziła do tego, że mieszkańcy rzeszowskiego osiedla Nowe Miasto wolą starą. Mimo, że autobusy były wtedy wiecznie opóźnione.
Od 1 października br. z trasy linii nr 11 wyrzucono 8 przystanków przy ulicach: Powstańców Warszawy, Podwisłocze, Kopisto i Niepodległości. Autobusy „11” permanentnie były opóźnione – nierzadko nawet po 40 minut, albo w ogóle nie przyjeżdżały w danej godzinie.
Autobusy nie są opóźnione
Krótsza trasa miała poprawić punktualność „11”. Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie, który odpowiada za organizację miejskiej komunikacji, twierdzi, że autobusy „11” w końcu jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy.
Trasę „11” skrócono na prośbę Rady Osiedla Załęże. Mieszkańcy mieli dość długiego czekania na autobus i bawienia się w loterię – „11” przyjedzie czy nie. Autobusy na tej trasie wyjeżdżały z ul. Potockiego i musiały się przebijać przez zatłoczone ulice w mieście m.in. Piłsudskiego, Lwowską, Powstańców Warszawy.
Nowa trasa linii nr 11 mieszkańcom os. Załęże przypadła do gustu. – Autobusy już się nie spóźniają o godzinę, co najwyżej 5 minut, ale to już jest do zaakceptowania – mówi nam Tadeusz Dudek, przewodniczący Rady Osiedla Załęże.
Pomogli jednym, zaszkodzili drugim
Niestety, okazało się, że to, co pomogło jednemu osiedlu, zaszkodziło drugiemu. Chodzi konkretnie o Nowe Miasto. Po zmianach autobusy linii nr 11 nie jeżdżą już przez ul. Podwisłocze.
Obecnie jej kurs rozpoczyna się przy ul. Potockiego, dalej autobusy jadą m.in. Załęską, Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, Lwowską, Piłsudskiego, Cieplińskiego, Lisa-Kuli, Podkarpacką, czyli całkowicie omijają Nowe Miasto, co nie podoba się mieszkańcom. Wcześniej „11” kończyła kurs przy al. Niepodległości, teraz na pętli przy ul. Matuszczaka.
Mieszkańcy Nowego Miasta twierdzą, że tak poprowadzona „11” utrudnia im codzienne dojazdy do pracy, czy szkoły. „11” dojeżdżali także np. na cmentarz Pobitno i do szpitala przy ul. Lwowskiej, co było bardzo korzystne szczególnie dla osób starszych.
Nie każdy ma bilet miesięczny
Aby ten problem rozwiązać Rada Osiedla Nowe Miasto zwróciła się więc do Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, oraz ZTM w Rzeszowie zwróciła się o przywrócenie na ich osiedlu kursów linii nr 11 w wersji „po staremu”. Możliwość przesiadania się na trasie, aby dojechać do celu, ich nie interesuje, bo uważają, że to niepraktyczne rozwiązanie.
„Nie każdy korzysta z ulg lub posiada bilet miesięczny, a w aktualnej sytuacji, aby dojechać np. na cmentarz, trzeba korzystać z przesiadek, a obecnie bilety nie należą do najtańszych” – czytamy w liście Rady Osiedle Nowe Miasto do prezydenta Tadeusza Ferenca.
Rada w liście wskazuje także, że przesiadki sprawiają kłopot osobom starszym.
„Niejednokrotnie osoby te są nie tylko w podeszłym wieku, ale często schorowane, niepełnosprawne, a w związku z tym przesiadki i oczekiwanie często w bardzo złych warunkach atmosferycznych na kolejny autobus stanowi dla nich bardzo dużą uciążliwość” – czytamy dalej w liście.
Zmiany bez konsultacji
Do Rady Osiedla nie przemawiają argumenty, że ich osiedle jest dobrze skomunikowane i można wybrać inną linię. Rada uważa, że taką możliwość mają ci, którzy mieszkają przy al. Rejtana czy bliżej al. Powstańców Warszawy. Przy ul. Podwisłocze to się nie sprawdza, bo jak twierdzi Rada, tam autobus jeździ średnio co godzinę.
– Potrzeby Nowego Miasta znów zostały zignorowane. Największy żal mamy o to, że wprowadzono zmiany bez konsultacji z nami – mówi nam Leszek Sztokman, przewodniczący Rady Osiedla Nowe Miasto.
Rada Osiedla uważa, że zmieniona trasa „11” nie zachęci mieszkańców do korzystania z miejskiej komunikacji. Zrezygnują oni z jazdy autobusem i przesiądą się do samochodów, a to oznacza, że zwiększą się korki w mieście.
ZTM: przesiadki też są dobre
ZTM twierdzi, że zdaje sobie sprawę, że pasażerom linii nr 11, którzy byli przyzwyczajeni do poprzedniej trasy, teraz brakuje autobusów, ale nie zamierza przywracać „starego” rozkładu.
– Jazda autobusem z przesiadkami to rozwiązanie, które sprawdza się w wielu miastach. Dzięki krótszym liniom autobusy nie jeżdżą opóźnione. W przypadku „11”, to się sprawdziło – mówi nam Tomasz Wesołowski, wicedyrektor ZTM.
– Nie oznacza to, że mieszkańców Nowego Miasta zostawimy z niczym. W listopadzie będziemy chcieli spotkać się z Radą Osiedla Nowe Miasto i Załęże, aby wspólnie omówić dobre rozwiązanie dla jednych i drugich mieszkańców – zapowiada Wesołowski.
Jak zadbać o kompromis?
Już wiadomo, że o kompromis nie będzie łatwo. Rada Osiedla Załęże nie wyobraża sobie powrotu do starego rozkładu „11”, a z kolei Rada Osiedla Nowe Miasto innego wyjścia nie widzi. – Zostaliśmy bez bezpośredniego połączenia z cmentarzem Pobitno. Nie rozumiemy, dlaczego nas tego pozbawiono, proponując w zamian przesiadki – mówi Leszek Sztokman.
– Na spotkanie z ZTM dobrze się przygotujemy. Nasze propozycje rozwiązania tej sytuacji będziemy dokładnie omawiać z mieszkańcami – zapowiada Sztokman.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl