Stworzenie Intermodalnego Dworca Komunikacyjnego w Rzeszowie obiecuje PiS, jeśli wygra wybory samorządowe. Uważa, że przebudowa dworca podmiejskiego to za mało.
Multimodalny, intermodalny – można oszaleć, jak z ust polityków co chwilę padają słowa o tym, co chcą zrobić z terenami wokół rzeszowskich dworców PKP i PKS. Słyszy się o tym od lat i jak na razie nie ma żadnych efektów, oprócz obietnic i pięknych wizualizacji, które wyrastają, jak grzyby po deszczu.
Ratusz do budowy dworca, który spinałby potrzeby pasażerów autobusów i pociągów, zabiera się od lat. Nie może się dogadać z koleją na temat wykorzystania przydworcowych terenów. Niby za chwilę mają ruszyć wreszcie procedury przetargowe, ale nie ma ich do tej pory.
Miasto inwestycje planuje samodzielnie, bo na współpracę ze Związkiem Gmin PKS, który jest właścicielem obskurnego dworca autobusowego, też nie ma co liczyć. Koncepcje ratusza i ZG PKS różnią się, dlatego miasto idzie swoją drogą. Niedawno zaprezentowano nowe wizualizacje, jak miałyby być zorganizowane tereny przed dworcem PKP.
Otwarcie dworca, jak w PRL
Namiastki multimodalności komunikacyjnej dotknęliśmy 29 września, gdy ratusz otwierał Dworzec Lokalny (tzw. dworzec podmiejski) pod wiaduktem Śląskim. „Otwierał” to za dużo powiedziane, bo po tym, jak dworzec pokazano mieszkańcom, niedługo potem go… zamknięto i dla pasażerów będzie udostępniony dopiero od stycznia przyszłego roku.
We wtorek z tego nabijał się „Super Express”. „Przedwyborczy absurd w Rzeszowie. Otworzyli z pompą dworzec i go zamknęli” – donosił w tytule tabloid.
W czwartek wykorzystali to politycy PiS na czele z Wojciechem Buczakiem, kandydatem partii na prezydenta Rzeszowa. Pojawili się na terenie dworca, gdzie prace budowlane trwały w najlepsze.
– Znajdujemy się w miejscu ostatnio bardzo sławnym w całej Polsce… – nawiązywał do publikacji „Super Expressu” Marcin Fijołek, rzeszowski radny PiS. – W zamkniętym otwartym, bądź otwartym zamkniętym dworcu – ironizował. – Cała Polska śmieje się z włodarzy z Rzeszowa. Szumnie otwarto obiekt, jak w PRL-u, zaraz go zamknięto – dopowiadał Wojciech Buczak.
Kosztowna inwestycja
PiS obiecuje, że jak wygra wybory w Rzeszowie, to takich cyrków nie będzie. Ba, wybuduje Intermodalny Dworzec Komunikacyjny z prawdziwego zdarzenia. Według polityków PiS budowany tzw. dworzec podmiejski to „działania połowiczne”. Ich zdaniem to właśnie wokół dworców PKP i PKS należy stworzyć prawdziwe centrum komunikacyjne, gdzie będą skupione pociągi, autokary, busy, miejska komunikacja, taksówki, parkingi, miejsca dla rowerzystów.
W czwartek PiS zaprezentował wizualizacje „swojego” dworca. Wygląda obiecująco, ale jak zwykle wszystko rozbija się o szczegóły, a pytań, jak to wszystko upchać na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, nie brakuje. PiS wstępnie wyliczył, że budowa intermodalnego dworca mogłaby kosztować nawet 500 mln zł, ale podobno warto, bo rząd niby się dołoży, a i Unia Europejska nie poskąpi groszem.
Skoro w Lublinie i Olsztynie budują, takie dworce mają już np. Łódź, czy Kraków, to dlaczego w Rzeszowie miałoby się nie udać? – pytają retorycznie politycy PiS. Podobno wystarczy „dobra wola i „determinacja”. Tych cech PiS w ratuszu nie dostrzega, jak w wielu innych przypadkach.
Zburzą kładkę, by postawić nową?
PiS nie zraża się także tym, że państwowe spółki kolejowe od dawna mają swój plan odnowienia dworca PKP i nie da się go już właściwie zatrzymać. PiS uważa, że ich dworzec można wkomponować w plany kolejarzy. Np. na terenach, gdzie kiedyś był skład węgla należący do państwowej spółki „Węglozbyt”, Wojciech Buczak proponuje dworzec autobusowy.
– Rozmawiałem z prezesem spółki, by te tereny sprzedano miastu. Jest taka wola – twierdzi Buczak. Obawia się, że jeżeli miasto energicznie nie zabierze się do tematu, to za chwilę okaże się, że te tereny kupił prywatny inwestor i dowiemy się, że ratusz wydał słynną już „wuzetkę” na inwestycję, która niekoniecznie wszystkim przypadnie do gustu.
Wojciech Buczak przekonuje, że teren przydworcowy jest na tyle duży, że można tam wybudować także nowy obiekt, w którym byłoby miejsce dla pasażerów czekających na pociąg i autobus. Przed samym dworcem miałoby się znaleźć także miejsce na zieleń, aby intermodalny dworzec nie straszył tylko betonem.
PiS pod ziemią widzi też parkingi, przejście dla pieszych. Zdaniem polityków tej partii należy także wykorzystać niszczejące tereny kolei od strony ulicy Kochanowskiego. Tam można byłoby część obiektów wykorzystać np. pod muzeum. Co ciekawe, Buczak proponuje także przejście nad torami w kierunku osiedla 1000-lecia. Jedną kładkę już mamy, kolej chce ją zdemontować, a ruch pieszych puścić podziemnym tunelem, który ma być przebity.
To podobno ostatni dzwonek
Jak do tego dworca mielibyśmy dojechać? – Przebicie się ulicą Grunwaldzką, pod torami w rejon ulicy Kochanowskiego i stworzyć nowy węzeł, który skomunikuje te tereny – proponuje Wojciech Buczak. Jest też „plan B” – przebicie się ulicą Asnyka, ale na takie rozwiązanie niechętnie podobno patrzą architekci i urbaniści, których PiS pytał o opinie.
Poseł Buczak twierdzi, że cała inwestycja miałaby szanse na zdobycie dofinansowania z unijnego programu Polska Wschodnia. Jego zdaniem, przyłączyłby się do niej także sąsiednie gminy, którym zależy na tym, by były dobrze skomunikowane z Rzeszowem. – To ostatni dzwonek, by sięgnąć po unijne pieniądze – twierdzi Wojciech Buczak.
Zapewnia też, że w przeciwieństwie do obecnych władz Rzeszowa, jest w stanie dogadać się ze Związkiem Gmin PKS na temat włączenia do całej inwestycji także dworca PKS. – Zamiast spierać się o granice Rzeszowa, realizujmy wspólnie inwestycje – apeluje Buczak. I zapewnia, że jak PiS wygra w mieście wybory 21 października, to dworzec będzie.
Parking P-Plus
Nie tylko intermodalny dworzec proponuje Wojciech Buczak w sprawach komunikacji w Rzeszowie. W środę zapowiedział, że w mieście zostanie utworzona sieć wielofunkcyjnych parkingów wielopoziomowych P-Plus, które nie tylko rozwiążą problem braku miejsc parkingowych na rzeszowskich osiedlach, ale również będą pełnić ważne dodatkowe funkcje.
– Każdy parking P-Plus, będzie miejscem przykrytym od zewnątrz zielenią, służącym jako punkt sprzedaży zdrowych, lokalnych produktów, plac zabaw dla dzieci, czy przestrzeń do wykorzystania przez społeczność osiedla np. na klub dla seniorów lub młodzieży – zapowiedział Wojciech Buczak.
Jego zdaniem parking mógłby powstać np. przy ul. Piastów, gdzie obecnie jest 85 miejsce, po wybudowaniu parkingu „P-Plus” ta liczba rzekomo zwiększyłaby się do 250. Według posła PiS parkingi powinny powstać także na obrzeżach miasta, aby ci, którzy do niego przyjeżdżają zostawiali tam samochody i do centrum jechali dalej komunikacja miejską.
redakcja@rzeszow-news.pl