Około 60 osób wzięło udział w piątkowym strajku kobiet w Rzeszowie przed podkarpacką siedzibą PiS.
Strajk kobiet w Rzeszowie przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego odbył się już po raz 10. Już nie jest tak liczny, jak pierwsze protesty, na które przychodziło tysiące ludzi. Ale najważniejsze, że wciąż się odbywa, a organizatorzy – Manifa Rzeszów i Uwaga, Tu Obywatele – wciąż wierzą, że konsekwencje barbarzyńskiego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października (wciąż nieopublikowanego) nie będą obowiązywać.
„Kaczyński podjudza nazistów”
Piątkowy protest rozpoczął się tuż po godz. 18:00 przed podkarpacką siedzibą PiS (nazywaną przez organizatorów strajku kobiet siedzibą „Bezprawia i Niesprawiedliwości). Strajk zorganizowano w akcie solidarności z uczestnikami pokojowej demonstracji, która odbyła się w minioną środę w Warszawie i została rozbita przez agresywnych policyjnych tajniaków, którzy wydzierali z tłumu uczestników protestu i ich bili .
– Nie ma naszej zgody na siłowe uciszanie pokojowych demonstracji – mówiła Agnieszka Itner z podkarpackiej Lewicy. – To, co się działo w Warszawie dwa dni temu, jest nie do pomyślenia. Kaczyński nie wie o tym, że z narodem się rozmawia, a nie tresuje naród. [Kaczyński] wypuszcza przeciwko nam mundurowych i podjudza nazistów.
W trakcie protestu skandowano „Rzeszów, Warszawa – wspólna sprawa”, „Solidarność naszą bronią”, „Precz z faszyzmem”, „Kiedy państwo mnie nie chroni, mojej siostry będę bronić”, „Mamy prawo protestować”, „Wypierdalać” i „Jebać PiS”.
– Ta władza chce nas zastraszyć. Mamy prawo wyrażać swój gniew na ulicach. Demokracja to nie tylko wybory co cztery lata, ale również takie zgromadzenia, które w Polsce odbywają się od dwóch tygodni. Nie możemy się poddać, bo jeżeli się raz cofniemy, to ona [władza] wygra – mówił Paweł Preneta z Manify Rzeszów.
Przemówienia uczestników protestu przerywali policjanci, którzy z głośników puszczali komunikaty o obowiązującym w Polsce stanie epidemicznym i zakazie zgromadzeń powyżej pięciu osób. Organizatorzy strajku odpowiadali, że obostrzenia, które rząd PiS wprowadził na mocy rozporządzenia, są niezgodne z Konstytucją RP.
„Zdejmij mundur, przeproś matkę”
Dariusz Bobak z Obywateli RP pytał rzeszowskich policjantów, czy nie jest im wstyd za ich kolegów z Warszawy.
– Za tajniaków, napakowanych bezmózgich, którzy atakują bezbronne kobiety. Kiedy 11 listopada przez Warszawę maszerowała banda agresywnych nazistów i nacjonalistów policja chowała się w bramach. Teraz, kiedy przez Warszawę szedł marsz pokojowych demonstrantów, policja postanowiła się wyżyć – mówił Dariusz Bobak.
Policjantom przypominał, że ich obowiązkiem jest odmowa wykonania rozkazów swoich przełożonych, jeżeli są one niezgodne z prawem.
– Za podążanie za tym rozkazami, które są niezgodne z prawem, poniesiecie kiedyś odpowiedzialność. Wasi koledzy z Warszawy będą siedzieć, politycy PiS też będą siedzieć. Polska przestała być państwem prawa. Jest państwem mafijnym, w którym pieniądze rozpływają się w magiczny sposób – grzmiał Dariusz Bobak.
Gdy policja po raz kolejny zaczęła wygłaszać „Uwaga, uwaga, tu policja…”, uczestnicy protestu krzyczeli „Uwaga, uwaga, tu obywatele”.
Bobak nazwał Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji, „przestępcą”. Kamiński był skazany nieprawomocnym wyrokiem za nadużycia CBA przy tzw. aferze gruntowej, a potem ułaskawiony przez prezydenta RP Andrzeja Dudę. „Zdejmij mundur, przeproś matkę” – skandowali protestujący pod adresem policjantów.
Strajk kobiet zakończył się tuż po godz. 19:00. – Nie było żadnych incydentów. Wylegitymowano 11 osób, na nikogo nie nałożono mandatów – poinformował nas wieczorem Bartosz Wilk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl