Bójka kiboli Stali Rzeszów i Resovii na Rynku. Policja użyła gazu łzawiącego

Zdecydowana reakcja policjantów zapobiegła większej bijatyce pseudokibiców Stali Rzeszów i Resovii na rzeszowskim Rynku. 

 

Zdjęcia: Rzeszów News

– Do starcia pseudokibiców doszło, gdy grupa kilkudziesięciu osób z Resovii wbiegła na Rynek od strony ulicy Mickiewicza – mówił nam w niedzielę wieczorem nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Zbliżała się wtedy godz. 20:00. Awans Stali Rzeszów do pierwszej ligi piłkarskiej na Rynku, który uchodzi za „terytorium” Resovii, świętowało jeszcze kilkudziesięciu szalikowców biało-niebieskich, byli tam od godzin popołudniowych. 

Kibole Stali wiedzieli, że wieczorem na Rynku pojawią się pseudokibice Resovii, którzy po godz. 19:00 wysiedli z pociągu z Opola. Byli tam w ciągu dnia na meczu swojej drużyny z Odrą Opole. Resoviacy mieli na godz. 20:30 zgłoszone zgromadzenie na Rynku.

Blokada dróg dojazdowych 

Rynek i przylegające do niego ulice zostały zablokowane przez policjantów, kierowcy od strony ulicy Słowackiego mogli dojechać tylko do wysokości restauracja Manufaktura. Boczne uliczki Rynku także były niedostępne dla przechodniów. 

Na wysokości ratusza był tłum gapiów, który przyglądał się, co się dzieje na środku Rynku. Przy pomniku Tadeusza Kościuszki było kilkudziesięciu kiboli Stali. Na Rynek w tym czasie szli szalikowcy Resovii. – Było ich około 150 – mówił nam jeden z kryminalnych.

Na płytę Rynku wkroczyli policjanci z oddziału prewencji, wyposażeni w tarcze i broń gładkolufową, byli również funkcjonariusze na koniach. Okolice Rynku były zastawione policyjnymi radiowozami. Bójka kiboli Resovii i Stali trwała bardzo krótko. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Policjanci użyli gazu łzawiącego i pałek służbowych. Nie dopuściliśmy do zgromadzenia kibiców Resovii na Rynku. Broni gładkolufowej nie używano – relacjonował nam wieczorem nadkom. Adam Szeląg. 

To się w głowie nie mieści 

Byliśmy świadkami, jak policjanci wyciągają z grupy stalowców pojedyncze osoby, które chciały się awanturować z funkcjonariuszami i doprowadzają chuliganów do radiowozów. Wielu z nich zostało skrępowanych, na płytę Rynku wjechała karetka pogotowia. 

– Widziałam, jak kilku stalowców pobiło chuligana z Resovii. To się w głowie nie mieści, żeby takie rzeczy się działy w środku miasta – mówiła nam starsza kobieta. Od strony hotelu Bristol pustoszały kawiarniane ogródki. 

– Trzeba je zamknąć, bo za chwilę będzie tu większa jatka – mówili między sobą pracownicy ogródków. Przy wielu z nich widać było zniszczone donice z kwiatami, poprzewracane krzesła i zniszczone stoły. 

Po godz. 22:00 zwiększone siły policyjne w dalszym ciągu były obecne na Rynku. Ta noc może być niespokojna. Na podsumowanie niedzielnych ekscesów z udziałem chuliganów trzeba poczekać do poniedziałku. 

Policja będzie miała co robić w kolejnym sezonie piłkarskim w I lidze. Szykują się kolejne derby Rzeszowa.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama