POP NOW! to wystawa światowej sławy kontynuatorów Andy’ego Warhola, którzy jednogłośnie mówią, że warto zatrzymać się we współczesnym pędzie po więcej, by dostrzec utracony sens życia.
Wystawa POP NOW!, której wernisaż w DagArt Galerie odbył się w czwartek, zgromadziła w niewielkim pomieszczeniu w Millenium Hall prace kilku światowej sławy kontynuatorów myśli Andy’ego Warhola, których Polska ma dopiero okazję poznać.
Wystawili swoje prace artyści z Francji: Brat Artiste, Fred Benoit, Bernard Kowalczuk, z Belgii: Alfredo Longo, Joel Moens de Hase. USA reprezentuje Charles Fazzino, a Polskę Maciek Wieczerzak oraz Jacek Hazuka. Nie zabrakło też oryginalnych prac Andy’ego Warhola, a w nich najsławniejszej puszki zupy pomidorowej Campbell.
„Pop Art not dead” – wydaje się mówić wystawa POP NOW!, gdyż silne przywiązanie artystów do nurtu widać już na pierwszy rzut oka, w tworzywie, z którego powstały ich prace. Alfredo Longo wykorzystuje do swoich rzeźb puszki po napojach typu coca cola. W Rzeszowie jego praca byłaby nieco utrudniona, gdyż jak sam zauważył:
– Miasto nie jest brudne, na ulicy nie ma tylu śmieci – mówił artysta, który pojawił się na wernisażu. Brat z Francji w ramach obrazu umieszcza torby na zakupy ze znaną na całym świecie marką odzieżową „PRADA” lub „BALMAIN”. Na nich umieszcza swoje grafiki.
Używanie przedmiotów codziennych w procesie twórczym nie jest niczym nowym i zaskakującym, nic też nie wnosi do historii sztuki. Choćby dlatego, że pierwszym, który tworzył swoje dzieła na podstawie uderzającej oczywistości był Andy Warhol.
Zanurzeni po uszy w konsumpcjoniźmie
Pojawia się jednak pytanie w kontekście wystawy POP NOW!, czy rzeczywiście jest jeszcze sens buntować się przeciwko konsumpcjonizmowi? Przecież czasy lęku przed postępującą technicyzacją, gadżetyzacją dawno minęły. Człowiek dzisiaj jest w konsumpcjonizmie zanurzony po uszy.
Wydajność w ostatnich czasach urosła do rangi myśli intruzyjnej, a nawet obsesji, której trzeba poddać się także w czasie wypoczywania. Wszędzie wymaga się od człowieka pracy ciężkiej, szybkiej i dłużej wykonywanej. Tempo pracy ma rekompensować braki umiejętności lub popularnej ostatnio kreatywności. Istnieje wewnętrzny przymus do uzasadnienia większości swoich czynności, poprzez nazywanie ich „pracą”, nawet jeśli to tylko uprawianie sportu czy korzystanie z Facebooka.
Paradoksalnie, im większy pęd do wydajności, tym jest ona mniejsza. Zamiast pracy realnej pojawia się tylko jej iluzja. Można by powiedzieć, że w gromadzeniu dóbr materialnych oraz w wytwarzaniu ich, człowiek utonął, jak pod stertą śmieci, które nawet nie zdążyły zostać zużyte. A przecież człowiek nie jest robotem z puszek Alfredo Longo, żeby nie potrzebował chwili wytchnienia.
Pęd ku „jeszcze więcej”
I o tym właśnie wydają się mówić artyści, których prace zostały zgromadzone w DagArt Galerie na wystawie POP NOW! Uderzający motyw vanitas w dziełach Brata, młodego Maćka Wieczerzaka lub Jacka Hazuki, który na potrzeby wystawy postanowił się zmierzyć z nurtem pop-artu, wydaje się mówić w kolorowy, przystępny sposób, że to wszystko, ten cały pęd ku „jeszcze więcej”, to nic w stosunku do wieczności.
Warto czasem zatrzymać się w tym biegu, by odszukać sens życia, by uświadomić sobie, że im większe tempo biegu, tym mniej szczegółów dostrzegamy. A świat jest pełen elementów z pozoru nie znaczących tak jak prace Charlesa Fazzino. Trzeba przy nich zatrzymać się na dłużej, by dostrzec misternie dopracowany detal i rozpoznać przytłaczającą mnogość elementów.
Wystawę POP NOW! można oglądać do 15 grudnia.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl