Dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie zaprzecza twierdzeniom ratowników medycznych, że w powiecie rzeszowskim karetki nie wyjeżdżają do zdarzeń. Związkowcy twardo stoją przy swoim.
W czwartek Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie poinformował, że część ambulansów WSPR w Rzeszowie przestało wyjeżdżać do zdarzeń. Ratownicy domagają się wzrostu płac oraz uregulowania kwestii prawnych zawodu obiecywanych przez rząd od wielu lat.
Co prawda od 1 lipca mają być im zwiększone podstawy wynagrodzenia o około 1000 zł. Dzisiaj wynosi ona ok. 2800-2900 zł. Wzrost podstawy odbędzie się kosztem dodatku, nazywana przez ratowników „podwyżką własnymi pieniędzmi”.
Związkowcy chcą, by ratownicy medyczni zarabiali ok. 4200 zł bez względu na wykształcenie. – Nasze żądanie w zasadzie sprowadza się do wzrostu pensji o ok. 400 zł i to części, bo absolwenci studiów mają to zagwarantowane w zapisach prawa – mówi nam jeden z ratowników medycznych WSPR w Rzeszowie.
WSPR: pomoc zapewniamy
Po tym, jak związek ratowników poinformował o tym, że karetki w powiecie rzeszowskim od czwartku nie wyjeżdżają do zdarzeń i coraz więcej ratowników idzie na zwolnienia lekarskie, zareagowała dyrekcja WSPR w Rzeszowie.
– To nieprawda, że karetki nie wyjeżdżają. Nikt nie pozostaje i nie pozostanie bez pomocy. Na chwilę obecną wpłynęło około 20 zwolnień lekarskich, z ponad 300 ratowników zatrudnionych na umowę o pracę oraz umowę cywilno-prawną. Tam, gdzie brakuje obsady karetek, na bieżąco są uzupełnienia – twierdzi Andrzej Kwiatkowski, dyrektor WSPR.
Na twierdzenia związkowców zareagowały także służby wojewody podkarpackiego.
– W chwili obecnej, na podstawie danych z Systemu Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego i dyspozytorni medycznej, zespoły ratownictwa medycznego na terenie województwa podkarpackiego udzielają świadczeń zdrowotnych w sposób niezakłócony – oświadczyła w czwartek Karolina Bogusz, dyrektor biura wojewody.
Kierownictwo WSPR w Rzeszowie zapewnia o realizowaniu zapisów ustawy o wzroście wynagrodzeń dla pracowników. – Na konta pracowników w sierpniu wpłynie wyższa pensja – mówi dyrektor Kwiatkowski.
Bez ratowników nie ma karetki
Ratownicy mówią nam, że kierownictwo WSPR pudruje rzeczywistość. Dyżury pełnią niejednokrotnie po 24 godziny, bo nie ma kim karetek obsadzić. – Dochodzą nas informacje od kolegów z ościennych stacji Pogotowia Ratunkowego o szeroko zakrojonej akcji rekrutacyjnej. Po co, jak wszystko się zgadza? – pytają retorycznie rzeszowscy ratownicy.
– W czwartek nie wyjechały karetki w Dynowie i Błażowej. Do wyjazdów wykorzystywano karetki z Rzeszowa. Ja kończę pracę o godz. 15:00 i karetka, która ma być dostępna do 23:00, nie ma obsady. Będzie stała, bo to tylko samochód. To ratownicy zmieniają ją w ambulans – twierdzi Andrzej Sewerniak, sekretarz Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego WSPR w Rzeszowie.
Związkowcy twierdzą, że problem będzie narastał. – Nam nie zależy na tym, żeby społeczeństwo zostało bez opieki, ale sygnalizujemy nasze problemy i oczekiwania od 4 lat. Bezskutecznie. Za bezpieczeństwo społeczeństwa odpowiadają rządzący, nie my – mówią ratownicy z rzeszowskiego pogotowia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl