Zdjęcie: Barbara / czytelniczka Rzeszów News

Dziki wciąż uprzykrzają życie mieszkańcom Rzeszowa. Ryją działki, trawniki oraz sieją postrach. Ludzie boją się wychodzić z domów.

To nie pierwszy raz, gdy dziki wędrują po mieście. Na początku października, stado 14 zwierząt z małymi warchlakami krążyło po rzeszowskich bulwarach, w okolicach Stadionu Miejskiego przy ul. Hetmańskiej. Nie były agresywne, chowały się w zaroślach. Przepędzanie ich zajęło kilkanaście godzin.

Podchodzą blisko domów

W połowie listopada dziki pojawiły się m.in. na osiedlu Pobitno, niedaleko domów jednorodzinnych przy ul. Na Wzgórzu. Ryły działkę w sąsiedztwie Domu Pomocy Społecznej. – Podchodzą blisko domów, były w okolicach przystanku autobusowego Sieciecha/Załęska. Boimy się ich, nie możemy swobodnie chodzić po osiedlu – opowiadali nam wtedy mieszkańcy.

Kilka dni temu szukały pożywienia na działkach przy ul. Krogulskiego. Teraz żywią się tłustymi pędrakami. Przestaną, gdy zrobi się zimo. Ziemia będzie wtedy zbyt twarda. Zdjęcia i krótki film z przechadzki stada dzików obok domów i zaparkowanych samochodów, przesłała nam pani Barbara.

Odstrzał redukcyjny dzików

Problem jest na tyle poważny, że rzeszowski ratusz wydał zgodę na odstrzał redukcyjny zwierząt. – Odstrzał jest ostatecznością, ale mieszkańcy zgłaszają nam, że nie czują się bezpiecznie. Dlatego jeszcze w lipcu br. wydaliśmy zgodę na odstrzał 40 dzików. Obowiązuje do 31 marca 2023 r. – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.

Myśliwi zajęli się trzema dorosłymi osobnikami. – Nie można tego przyspieszyć, bo po odstrzeleniu jednego, reszta ucieka – tłumaczy Robert Sączawa, lekarz weterynarii. Redukcja dzików prowadzona jest w godzinach nocnych i poza terenem zabudowanym.

Miejskie dziki 

Obecnie w Rzeszowie żyje stado 14-16 dzików. Pięć dorosłych i młode. Mieszkają w mieście, bo dobrze się tu czują. – Są u siebie. Urodziły się na nieużytkach, poniżej cmentarza Wilkowyja. To tereny trochę zabagnione. Ludzi nie ma, więc dziki znalazły tam miejsce dla siebie – tłumaczy Sączawa.

Najczęściej można je spotkać w rejonie ulic: Gromskiego, Lubelskiej, Kolorowej, przechodzą też na Ciepłowniczą. 

Zdjęcie: Barbara / czytelniczka Rzeszów News

Dziki z lasu przeganiają wilki

Przewiezienie dzików do lasu nie wchodzi w grę. To niezwykle czasochłonne i kosztowne przedsięwzięcie, i nie gwarantuje, że przyniesie oczekiwany efekt. Myśliwi mówią, że dziki z lasu przeganiają wilki.

Dziki są z natury płochliwe i uciekają same. – Ale są tak przyzwyczajone do obecności człowieka, że oddalą się na kilka metrów, po czym wracają. Nie interesuje ich człowiek, tylko rycie w ziemi – tłumaczy zachowania tych zwierząt lekarz weterynarii.

Nie mają aparatu gryzącego, więc nie gryzą jak psy. Jeśli atakuje, to tylko locha, która broni swojego potomstwa. – A jeśli człowiek ich nie zaczepia, one też zajmują się swoimi sprawami – uspokaja Robert Sączawa.

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama