Wystawa młodych plastyków od liceum, przez studia po pedagogów wydziału sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Młodzi zdolni z inspiracjami.
„Dzin & Dobre malarstwo” to wystawa licealistów, studentów, absolwentów i pedagogów z Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Prace wystawione w rzeszowskim pubie Kultura w dużej mierze powstały na plenerach w Woli Sękowskiej, Stanicy Ułańskiej w Piątkowej.
To dzieła z zespołu pałacowo-parkowego przy muzeum w Przeworsku, z Boskiej Doliny, a także z pracowni „Działań Interdyscyplinarnych”, czyli w skrócie „Dzin”.
Swoje prace wystawili członkowie Studenckiego Koła Naukowo-Artystycznego RAZEM oraz Okręgu Rzeszów Związku Polskich Artystów Plastyków.
Gościnnie w wystawie wzięli udział artyści – amatorzy oraz kursanci z Przeworskiej Otwartej Pracowni Plastycznej.
– Prace z pleneru mają ciekawy, inny charakter niż te powstające ze studiów martwej natury. Działanie natury żywej i organicznej przekłada się na większą swobodę młodych artystów. Konfrontacje także wpływają na ubogacenie. Plener jest przebudzeniem w świadomości i spojrzeniu na świat – mówi Natalia Bieńkowska, studentka sztuk wizualnych UR, która wspólnie z Agnieszką Mazur zajęła się organizacją wystawy.
Zabawa fakturą
Na wystawie można obejrzeć cały przekrój wiekowy i zaawansowania artystycznego. Na przykład jest praca Antoniego Nikla „Piotr i jego dziewczyna”, w której dosłownie znęca się nad perfekcjonistą. Na obrazie same pionowe kreski w jednym kolorze, jedna niebieska – pochyła i zielona plamka rujnująca jako taki porządek.
W malarstwie zebranym w „Kulturze” widać wzajemne inspiracje, np. w pracy Magdaleny Uchman, w której artystka łączy farbę, drapankę, węgiel i drukarską farbę, można dopatrzyć się wpływu Piotra Worońca Juniora, szefa ORz ZPAP, fotoreportera Rzeszów News.
Ciekawe wykonanie trzech swoich prac zatytułowanych „Saga Zmierzch” na małym kwadratowym formacie wykonała Teresa Agrasińska. Prace jej są formą kolażu, w którym wykorzystała wklejkę, nadruk, rysunek naklejany i przecieranie płótna. Zabawa fakturą, w której widać zamysł przypadku, jak u Michała Święcickiego, dominuje na wystawie „Dzin & Dobre malarstwo”.
Wystawa nierówna, ale…
Ciekawą pracą jest projekt Katarzyny Fornal, który przedstawia fotografie portretowe rodziny na tle domu. Czarno-białe zdjęcia są przyklejone do szyby. Całość jest oprawiona w stare ramy okna. Odbiorca tego dzieła może sobie dopowiedzieć, że ramy okna prawdopodobnie zostały wyciągnięte z domu, który stanowił tło dla uwiecznienia członków rodziny na przestrzeni czasu.
Podobnie interesujący zamysł wystawiła Natalia Bieńkowska. Przedstawiła niewielką spróchniałą deskę oraz podobnego formatu dwa płótna, na których widać lekkość pociągnięć pędzlem i niemalże szkicowe uchwycenie wrażenia natury.
„Dzin & Dobre malarstwo” to wystawa różnorodna pod względem motywów, faktur i sposobów realizacji. Jeśli chodzi o poziom, jest nierówna, ale to zasługa wieku wystawiających. Najmłodsi na początkowym etapie twórczości kopiują i skłaniają się do naśladowania mistrzów takich jak Andrzej Korzec, czy Józef Gazda. Starsi walczą o świadomość ruchu pędzla i swój styl. Uznani plastycy pokazują kierunek i niejednokrotnie szukają nowego.
Dla kogo tworzycie?
Usypana z ziemi mogiłka ze świeczką o wymownym tytule „Komu służymy” – instalacja prof. Marka Olszyńskiego, witała przed drzwiami pubu Kultura odwiedzających wystawę „Dzin & Dobre malarstwo”. Instalacja ta wydaje się mówić zarówno do odbiorców, jak i do samych młodych plastyków.
– Niektórzy potraktowali to jako wycieraczkę. Nie zauważyli tego. Inni od razu zobaczyli, że to jest jakieś dzieło sztuki. Tytuł tej pracy „Komu służymy” może dobrze wpisać się w kontekst zastanawiania się w ogóle nad kulturą, sztuką. Czy ważna jest idea, cele wyższe, czy jelenie na rykowisku? – mówi Natalia Bieńkowska.
Na etapie edukacji tworzą głównie dla siebie, rozwijają się przy cennych uwagach lubianych pedagogów. Po zakończeniu edukacji dopada zwątpienie, bo każdy chciałby odpowiedzieć budująco na pytanie „Komu służymy”, ale nie każdy na to pytanie odpowie.
Oczywiście część wybije się i osiągnie zadowalające szczeble kariery, jednak część zostanie rozniesiona jak ziemia z instalacji Olszyńskiego na butach wchodzących widzów do pubu „Kultura”. Widzów, których wrażliwość nie jest na tyle kompatybilna z wrażliwością artysty, by jego zamysł dostrzec.
Sztuka dla młodzieży
„Dzin & Dobre malarstwo” to przede wszystkim integrująca wystawa skupiająca licealistów, studentów, absolwentów i pedagogów z Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego.
– Cieszę się bardzo, że takie środowisko udało się zebrać. Oni są z różnych plenerów, etapów edukacji, bądź poza edukacją. Wszyscy cieszą się ze swojej obecności. Absolwenci, że mogą ponownie liznąć studenckiego klimatu, licealiści, że w ogóle pretendują do przebywania ze studentami, profesorami na plenerach – mówi Bieńkowska.
Dzin poprzez staranność kreski i ruchu pędzla pozwala dostrzec, jak ważna jest sztuka dla młodzieży oraz jak można ewoluować technicznie oraz świadomościowo. Od popularnego motywu koni, czy zachodu słońca, po opowiedzianą historię miłosną za pomocą kreski, jak u Antoniego Nikla lub druzgoczącą głębię przekazu w instalacji Marka Olszyńskiego.
To właśnie ci, których prace można oglądać na wystawie „Dzin & Dobre malarstwo” będą walczyć o to, by los sztuki nie był równy z losem symbolicznej instalacji Marka Olszyńskiego, profesora z wydziału sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Prace można podziwiać przez kolejne trzy tygodnie.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl