Dzwon Niepodległości oczami studentów Politechniki Rzeszowskiej [WIZUALIZACJE]

Studenci Politechniki Rzeszowskiej przygotowali swoje koncepcje oprawy Dzwonu Niepodległości. Inspirowały ich anioły, samoloty, a nawet husaria.

 

Dzwon Niepodległości powstał na zamówienie władz Podkarpacia z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Urząd Marszałkowski za jego wykonanie zapłacił 120 tys. zł. 

Podczas ubiegłorocznych uroczystości dzwon stanął na placu farnym obok pomnika płk. Leopolda „Lisa” Kuli, następnie przeniesiono go przed siedzibę urzędu marszałkowskiego przy al. Cieplińskiego. Kilka miesięcy później związek strzelecki „Strzelec”, zaproponował marszałkowi, aby plac farny, który należy do miasta, stał się docelową lokalizacją dzwonu.

Gdy taki pomysł dotarł do Tadeusza Ferenca, prezydent Rzeszowa, ten nie powiedział stanowczego „nie”, ale przed wyrażeniem zgody postawił dwa warunki. Jeden z nich to możliwość uderzenia w dzwon, drugi – z pomysłem lokalizacji ma zawrócić się do niego sam marszałek. 

Słowa te nie padły przez przypadek, ponieważ podczas ubiegłorocznych uroczystości z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości wszyscy w dzwon uderzyli, tylko nie prezydent. 

W ratuszu pokazali swoją wizję 

Po spełnieniu tych warunków rozpoczęły się prace na koncepcją obudowy dzwonu. Na prośbę Tadeusza Ferenca pierwsze propozycje koncepcji przygotowało dwoje studentów piątego roku architektury Politechniki Rzeszowskiej: inż. arch. Tomasz Jaworski i inż. arch. Marlena Mularska.  

Swoje prace stworzyli pod opieką naukową prof. Marka Gosztyły z katedry konserwacji zabytków PRz. Jaworski i Mularska efekt swojej pracy zaprezentowali w poniedziałek w ratuszu podczas porannej narady prezydenta z pracownikami.

Tomasz Jaworski opracował dwa warianty lokalizacji dzwonu na placu farnym. Pierwszy zakłada ustawienie dzwonnicy na przedłużeniu osi głównej ul. 3 Maja między kościołem a pomnikiem.

– Część placu zostałaby wyczyszczona z niskiej zieleni po to, żeby można było organizować uroczystości patriotyczne. Zieleń wysoka zostałaby przeniesiona lub wycięta, co umożliwiłoby lepszą ekspozycję dzwonnicy. W zamian za to można byłoby zasłonić parking szpalerem nowych drzew – tłumaczy Jaworski.

Druga koncepcja lokalizacji młodego architekta zakłada ulokowanie dzwonnicy, patrząc od ul. 3 Maja, po lewej stronie od pomnika.

Jeśli zaś chodzi o samą oprawę dzwonu na nią Tomasz Jaworski miał aż pięć różnych pomysłów. Pierwszy zatytułował „drabina historii”. Ta koncepcja zakłada budowę elementów stalowych wystawionych po bokach nawiązując w swojej formie do husarskich „skrzydeł”.

Kolejna – „upadek barier” – to czarne słupy ułożone wertykalnie, które mają nadać oprawie  dynamiczności, a jednocześnie ciężkości i solidności. 

Trzeci wariant, nazwany „motyle skrzydła”, prezentuje lekką organiczną formę wykonaną z blachy miedzianej o profilach na rdzeniu stalowym.

Czwarty – „stalowy anioł” – to najnowocześniejsza forma, gdzie podstawa wykonana jest z betonu, a reszta konstrukcji ze stali. Plusem tej formy jest to, że dzwon jest dobrze widoczny z każdej strony oraz fakt, że można umieścić przy niej także tablicę pamiątkowo-informacyjną.

Ostatni wariant – „ku niebu” – nawiązuje do lotu samolotu i prezentuje bardzo dynamiczną formę, gdzie boczne elementy są w barwach narodowych. Ten projekt również zakłada stworzenie tablicy pamiątkowo-informacyjnej.

Po swojej prezentacji Tomasz Jaworski usłyszał od razu pierwsze opinie rzeszowskich specjalistów-architektów z Urzędu Miasta w Rzeszowie. 

– Jeśli chodzi o zagospodarowanie terenu, to pierwszy wariant jest lepszy. Jeśli chodzi o bryłę, to najlepszymi wersjami jest ta ze skrzydłami motyla, w drugiej kolejności ta ze skrzydłami husarskimi – mówił Andrzej Skotnicki, dyrektor wydziału architektury w rzeszowskim magistracie.

– Koncepcje są mocne, zbyt agresywne. Wydaje mi się, że musi pan jeszcze sporo popracować nad formą – komentowała z kolei Anna Raińczuk, szefowa Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa.

Dzwon w instalacji 

Koncepcje Marleny Mularskiej z kolei zakładają stworzenie swego rodzaju instalacji złożonej z sześciu obramowań, przy czym do najmniejszego zostałby przyczepiony dzwon. Druga wersja to stworzenie ścian z „oknami”.

W jednej takiej ścianie znajdowałby się dzwon (w największym „oknie”), a pod spodem światła. W pozostałych ścianach ulokowano by ławki. Trzeci wariant zakłada prostą formę połączoną z pomnikiem „zakręcającą” ścieżką.

–  Wykonanie koncepcji było trudnym zadaniem z uwagi na to, że należało uwzględnić zarówno specyfikację, charakter i klimat miejsca oraz cały kontekst związany ze środowiskiem kulturowym – wyjaśnia prof. Gosztyła.

– Przygotowane koncepcje nawiązują do historii tego miejsca, harmonizują z otoczeniem i powstały w oparciu o najnowsze trendy obowiązujące w architekturze. Są to ślady naszych czasów dokumentujące nowoczesną myśl architektoniczną – dodaje.

„To specyfika tego zawodu”

Prof. Gosztyła cieszy się, że miejscy specjaliści do prac studentów podeszli krytycznie. – To bardzo dobry odbiór. Bycie architektem nie polega na tym, aby tworzyć formuły akceptowane przez wszystkich – mówi opiekun naukowy studentów.

Na samych studentów uwagi starszych po fachu kolegów nie były niczym strasznym. – To specyfika tego zawodu – twierdzi Tomasz Jaworski. – Dla studentów kierunków artystycznych takie opinie nie są ani krzywdzące, ani nie są powodem do obrażania się. Na co dzień słyszymy gorsze komentarze – wtóruje koledze Marlena Mularska.

Młodzi architekci swoje koncepcje przygotowywali około miesiąca. Ich pomysły nie będą realizowane. – To punkt wyjścia do dalszej dyskusji nad projektem dzwonnicy i zagospodarowania placu farnego – mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

 

Reklama