To samorządowcy, a nie politycy powinni decydować, czy lekcje religii mają być w szkołach – uważa konserwatywne Stowarzyszenie Europa Tradycja. Sojuszników znalazło wśród rzeszowskich działaczy PiS.
W święto Trzech Króli Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej, przedstawiła projekt dotyczący pierwszego etapu rozdziału Kościoła od państwa, przede wszystkim finansowania religii w szkołach. – Nie ma naszej zgody, by to Kościół pisał ustawy i wpływał na polityków, mówiąc, jak mają procedować prawo. Nie może być tak, że ludzie wierzący są traktowani dużo lepiej niż osoby niewierzące – mówiła Nowacka.
Inicjatywa Polska nie chce wyprowadzać religii ze szkół. Chce raczej, aby te lekcje były finansowane przez kościoły i związki wyznaniowe, a nie przez państwo. Takie rozwiązanie, zdaniem Barbary Nowackiej, pozwoli zaoszczędzić nawet do 2 mld zł. Projekt IP zakłada także, aby księża i duchowni płacili sami za swoje ubezpieczenie zdrowotne i społeczne, co kosztuje państwo około 500 mln zł rocznie.
Warszawski punkt widzenia
Pomysł Inicjatywy Polskiej nie podoba się Stowarzyszeniu Europa Tradycja. Jego działacze w poniedziałek w Rzeszowie wydali oświadczenie, w którym sprzeciwiają się ustawowym rozwiązaniom, proponowanym przez IP.
ET twierdzi, że lekcje religii „mają dostarczyć młodemu człowiekowi zaplecza intelektualnego dla ukształtowania stosunku do Pana Boga”. ET uważa, że o przyszłości religii w szkołach nie powinny decydować lewicowe partie, ale samorządowcy, bo to oni „znacznie lepiej, niż partyjni ideolodzy, wiedzą, jak funkcjonuje oświata”.
– Słuchając w ostatnich dniach przekazu medialnego można odnieść wrażenie, że w naszym kraju religia gnębi i jest przymusem, że nie chcą jej zwykli ludzie, ani władze samorządowe, tylko biskupi uparli się, aby religia była w szkołach. To może tak wyglądać z punktu widzenia warszawskiego. W tym temacie powinni wypowiedzieć się samorządowcy, bo to oni organizują nauczanie – twierdzi Ryszard Skotniczny, prezes Europa Tradycja.
– Nie chcę, abyśmy się cofali do epoki Gierka, Gomułki, Jaruzelskiego, kiedy to religii nie było w szkołach – dodaje.
Bo multikulturalizm jest zły
Europa Tradycja w oświadczeniu napisała, że religia w szkole ma pomóc w zrozumieniu „fundamentów naszej cywilizacji”. Wyrzucenie religii ze szkół, zdaniem stowarzyszenia, to pretekst, by tylnymi drzwiami prawnie zrównać związki i małżeństwa… homoseksualne i usankcjonować „homoadopcję”.
Europa Tradycja uważa, że jak lekcji religii nie będzie w szkołach to zwolennikom tego pomysłu będzie potem łatwiej „prowadzić rewolucję moralną, czy szerzyć doktrynę multikulturalizmu o moralnej równości wszystkich cywilizacji, korzystania mieszania kultur, migracji, itd.”, co jest krytykowane głównie przez nacjonalistyczne ugrupowania.
ET uważa, że głos w sprawie nauczania religii w szkołach powinni mieć przede wszystkim samorządowcy i rodzice, bo ci pierwsi mają „najsilniejszy mandat swych wyborców, czyli rodziców i dziadków uczniów”. „Samorządowcy a nie partie najlepiej wiedzą, czego ludzie chcą w takich sprawach” – czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia.
Jakie dylematy mają samorządy?
Z tego samego oświadczenia dowiadujemy się też, że Polska jest w tej chwili w momencie „rozstrzygania kluczowych dylematów moralnych i cywilizacyjnych” i to na poziomie samorządów będą zapadać decyzje. Jakie? Rzekomo związane z tym czy „promować LGBT”, czy nauczać religii w szkołach i zachować „tradycyjną koncepcję rodziny”.
„Nie musimy i nie powinniśmy się dłużej godzić na to, że głos w najważniejszych sprawach, będą zabierać tylko działacze partyjni, którzy wiedzą o Polsce najczęściej tyle, co zobaczą w Warszawie i telewizji” – uważa Europa Tradycja, przekonując, że większość uczniów chodzi na lekcje religii, dlatego też „nie ma żadnych racji, dla których mielibyśmy się godzić na dyktat zradykalizowanej mniejszości”.
„Lekcje religii w szkołach powinny funkcjonować na dotychczasowych zasadach” – twierdzi Europa Tradycja.
Burmistrz z PiS: to temat zastępczy
Stanowisko stowarzyszenia poparł związany z PiS Andrzej Ożóg, burmistrz podrzeszowskiego Sokołowa Małopolskiego. – Temat rugowania religii ze szkół jest tematem zastępczym, wymyślony przez elity partyjne, które przygotowują się teraz do wyborów europarlamentarnych i parlamentarnych – mówił Andrzej Ożóg.
– Już obserwuje się walkę na listach wyborczych, a nie słucha się tego, co faktycznie jest eksponowane na dole. Prawie 99 proc. uczniów na religie chodzi i nie ma nic przeciwko temu, aby była ona w szkołach – przekonuje burmistrz Sokołowa Młp. – Nasi przedstawiciele powinni zajmować się gospodarką, a nie skłócać środowiska i wywoływać tematy zastępcze, które będą działały na wyborców i podnosiły słupki wyborcze – dodaje.
Pretekst do mieszania w głowach?
W podobne tony uderza także Jerzy Bednarz (PiS), radny powiatu rzeszowskiego. – Lansowanie ustawy o wyrzuceniu nauki religii ze szkoły to bardzo zły pomysł. To prowadzi tylko do sporów światopoglądowych. Wiara pozwoliła nam dojść do odzyskania niepodległości. Podczas zaborów Kościół był zawsze z narodem. Język i wiara zdecydowały o tym, że odzyskaliśmy niepodległość w 1918 roku – twierdzi Jerzy Bednarz.
Stowarzyszenie Europa Tradycja uważa, że powinno się debatować nad jakością religii w szkołach, poziomem nauczania i przekazywanych na lekcjach treści, bo bez tego środowiska lewicowe rzekomo mają „pretekst do ataków, w szczególności do mieszania w głowach mniej zorientowanych”.
Tymczasem lubelska Fundacja „Wolność od Religii”, która prowadziła w całej Polsce takie akcje, jak choćby „Świecka szkoła”, uważa, że państwo, w tym samorządy, nie powinno zajmować się ewangelizacją. – Od wychowywania są rodzice – szkoła powinna przede wszystkim dawać wiedzę i uczyć samodzielnego myślenia. Ewangelizacja dzieci wiernych jest częścią posługi kapłańskiej finansowanej z tacy – uważa Fundacja „Wolność od Religii”.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl