Jurodiwi to święci głupcy, którzy zmieniają świat. U Fiodora Dostojewskiego świat rodziny Jepanczynów zmienia Książę Myszkin. O tym, jak go zmienił opowiedział w swoim spektaklu Janusz Opryński w „Św. Idiocie”.
Poniedziałek, czwarty dzień 4. Festiwalu Nowego Teatru, miał akcent mocno rosyjski. Zawdzięczamy go wybitnemu XIX-wiecznemu pisarzowi – Fiodorowi Dostojewskiemu i jego powieści „Idiota”, którą na deski teatru przeniósł reżyser Janusz Opryński.
Jego adaptacja tego wybitego rosyjskiego dzieła nosi nazwę „Św. Idiota”. – Miała na to wpływ książka mojego zmarłego przyjaciela filozofa Cezarego Wodzińskiego, który pod takim tytułem napisał książkę o rosyjskich jurodiwych – wyjaśnia w rozmowie z Rzeszów News Janusz Opryński.
– Jurodiwi polskiej rzeczywistości społeczno-historycznej nie występowali. To byli głupcy, ale święci głupcy, którzy prowokowali świat do zmiany, ale też prowokowali, by świat pokazał się z innej strony. Dziś tacy jurodiwi są po to, aby przyszli i powiedzieli „sprowadzam”. Podobno, gdy przychodzą jurodiwi, ci szaleńcy boży, to świat nigdy nie jest taki sam – dodaje.
Dlatego też już na samym początku spektaklu Rogożyn, gdy wbrew Dostojewskiemu, spotyka Księcia Myszkina ponad sceną, rozpoznaje w nim jurodiwego – „Książę jest jurodiwy, a takich Pan Bóg lubi”.
To ważne słowa, bo od tego momentu świat rodziny Jepanczynów zupełnie się zmieni.
Za jurodiwym Księciem Myszkinem podążają też dwie piękności Agłaja i Nastaja, które zostają wciągnięte w ekstatyczny taniec.
Kanalia Lebiediew, badacz Apokalipsy, jest owładnięty żądzą pieniędzy, a młody Hipolit, żywy trup, nienawidząc dobroci Księcia Myszkina, chce w spektakularny sposób popełnić samobójstwo. W końcu Rogożyn morduje Nastaję. Świat, drży wtedy najbardziej. Próbuję ratować go poczciwa Lizawieta Prokofiewna Jepanczyn.
Taki był „Idiota” Dostojewskiego według Opryńkiego w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Ci, którzy mieli ochotę na ten spektakl chociażby ze względu na miłość do literatury rosyjskiej, nie muszą się martwić – „Idiota” na deski „Siemaszki” powróci, ale w reżyserii Szymona Kaczmarka.
– Spektakle nie będą do siebie podobne w sensie estetycznym i interpretacyjnym. Między reżyserami mamy różnicę pokoleniową. 30-letni Kaczmarek „Idiotę” przeniesie w przyszłość, ale nie zmieni tekstu – wyjaśnia Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej.
Czy to się uda i czy będzie równie zachwycające jak spektakl Opryńskiego? O tym przekonamy się już 9 grudnia.
4. Festiwal Nowego Teatru potrwa do 26 listopada. Patronuje mu Rzeszów News.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl