Katy Carr zaśpiewała w filharmonii w hołdzie Żołnierzom Wyklętym [ZDJĘCIA]

– Śpiewam dla ludzi, którzy w polskiej historii nigdy nie mieli głosu, którzy byli ofiarami ustroju komunistycznego w Polsce – mówi Katy Carry, brytyjska piosenkarka o polskich korzeniach, która zaśpiewała w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie w hołdzie Żołnierzom Wyklętym.

 

Pamięć o bohaterach podziemia niepodległościowego w szczególny sposób jest akcentowana 1 marca podczas Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Święto zostało ustanowione 3 lutego 2011. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Janusz Kurtyka.

Z tej okazji rzeszowski oddział Instytutu Pamięci Narodowego przygotował koncert w hołdzie Żołnierzom Wyklętym. Gwiazdą sobotniego późnego popołudnia była Katy Carr, brytyjska piosenkarka polskiego pochodzenia, liderka zespołu Katy Carr and the Aviators. Po mieczu Brytyjka, po kądzieli Polka. W dzieciństwie Katy wychowywała się we Włocławku.

Podczas sobotniego koncertu piosenkarka śpiewała przede wszystkim utwory z płyty „Paszport”, m.in. „Kommander’s Car”, do której zainspirowała ją ucieczka z KL Auschwitz-Birkenau Kazimierza Piechowskiego i jego kolegów, która miała miejsce w czerwcu 1942 roku; „Wojtek”, której bohaterem jest syryjski niedźwiedź brunatny i kapral służący w 2. Korpusie Polskim (PSZ) – Wojtek czy „Mała little Flower” poświęcony Irenie Opdyke, jednej z 6339 Polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata oraz jej narzeczonemu Jankowi Ridlowi.

– Pisząc teksty na płytę „Paszport” inspirowałam się przede wszystkim ludźmi, którzy walczyli o niepodległość Polski zarówno podczas II wojny światowej, jak i po niej, a także tymi, którzy zostali zmuszeni do emigracji – mówi Katy Carr, która pomimo, że ma polskie korzenie, to w naszym języku mówi dopiero od sześciu lat.

– Nie bardzo umiem się jeszcze posługiwać piękną polszczyzną. Języka polskiego uczę się przede wszystkim śpiewając polskie piosenki – wyjaśnia piosenkarka.

Aby te śpiewające lekcje były bardziej skuteczne Katy odwiedziła Polską Bibliotekę Piosenki w Krakowie, gdzie całkowicie oczarowała ją m.in. Hanka Ordonówna, Mieczysław Fogg  czy Marek Grechuta.

– Polskie słowa w piosenkach mnie wzruszają – twierdzi Katy i dodaje, że gdyby nie spotkanie z Kazimierzem Piechowskim i piosenka „Kommander’s Car” nie byłoby jej teraz w Polsce. To dzięki rozmowom z uciekinierem z Auschwitz poznała Polską historię

– To właśnie on powiedział, że walczył w Armii Krajowej, że przez to był więzieniem politycznym przez 10 lat w komunistycznej Polsce. Ta historia była punktem wyjścia, bo wcześniej nie znałam  żadnych polskich historii – mówi Katy.

– Byłam pod wrażeniem, że byli tacy ludzie, którzy po wojnie kontynuowali walkę o wolność. To był bardzo niebezpieczny czas. Oni stracili wszystko, dlatego śpiewam dla ludzi, którzy w polskiej historii nigdy nie mieli głosu, którzy byli ofiarami ustroju komunistycznego w Polsce – dodaje.

I rzeczywiście, podczas koncertu, który się odbył w Filharmonii Podkarpackiej przepięknie rozbrzmiewała pamięć o tych, o których starano się zapomnieć.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama