Trzy kobiety uwierzyły, że rozmawiają z policjantami i prokuratorami. W jednym przypadku udało się zablokować przekazanie pieniędzy oszustom.
W poniedziałek do mieszkanki Rzeszowa zadzwonili mężczyźni, którzy podawali się za policjanta i prokuratora. Przekonali kobietę, że jej oszczędności w banku są zagrożone, bo rzekomo oszuści znają dane jej męża.
Rozmówcy kobiety, chcąc się uwiarygodnić, polecili jej, by zadzwoniła z telefonu komórkowego pod nr 112. Telefon odebrał mężczyzna, który przedstawił się, że jest prokuratorem i to on potwierdził dane dzwoniącego „policjanta”.
– „Prokurator” poinformował kobietę, że współpracuje z dyrektorem banku przy sprawie wyłudzania pieniędzy z kont bankowych – opowiada nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Pieniądze pod… drzewem
Kobieta pojechała do banku, wybrała pieniądze i zostawiła je… pod drzewem w rejonie ul. Dymnickiego. Na tym nie koniec. Kobieta pojechała do kolejnego banku, też wybrała gotówkę i zostawiła ją na ul. Grunwaldzkiej w przejściu pomiędzy budynkami.
– We wtorek „prokurator” kolejny raz skontaktował się z kobietą. Polecił jej ponownie wybrać pieniądze i zostawić w rejonie pałacyku Lubomirskich. Kobieta cały czas była w kontakcie z oszustami – relacjonuje rzecznik Szeląg.
Policja nie ujawnia, ile pieniędzy wyłudzili oszuści.
Pieniądze straciła także 82-letnia kobieta. We wtorek w południe zadzwonił do niej „funkcjonariusz CBŚ”. Twierdził, że w jednym z banków pracuje skorumpowana kasjerka, która ma dane męża seniorki i zamierza wybrać z konta gotówkę.
– Kobieta wybrała z banku pieniądze i w pobliżu fontanny multimedialnej przekazała je nieznanemu mężczyźnie – informują rzeszowscy policjanci.
Zablokowany przelew
W środę oszuści naciągnęli kolejną osobę, 62-letnią kobietę. Legenda była podobna – policjant tropi zorganizowaną grupę przestępczą, która podrabia dowody osobiste, przestępcy mają dane kobiety i czyhają na jej pieniądze.
Kobieta zaproponowała spotkanie, ale przestraszyła się, gdy usłyszała, że jest obserwowana, a bezpośredni kontakt zniweczy akcję. Gdy zadzwoniła na 112, gdzie niby potwierdzono tożsamość „policjanta”, uwierzyła oszustowi i zgodziła się na współpracę.
– Wtedy do rozmowy włączył się kolejny mężczyzna, podający się za prokuratora – twierdzi nadkom. Adam Szeląg.
Na polecenie oszustów kobieta miała przelać na wskazany rachunek „znaczną kwotę” pieniędzy. 62-latka wiele razy była instruowana o zachowaniu wszystkiego w tajemnicy. Zorientowała się, że została oszukana, gdy porozmawiała o zdarzeniu z rodziną.
Powiadomieni o oszustwie policjanci natychmiast zwrócili się do banku, by ten zablokował przelew. W tym przypadku pieniądze udało się uratować.
Policjanci po raz kolejny przypominają, by w takich sytuacjach przerywać rozmowy telefoniczne. Policjanci i prokuratorzy nigdy nie żądają przekazania pieniędzy w prowadzonych przez siebie sprawach.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl