Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News
Reklama

Średnio o 250 zł więcej będą zarabiać pracownicy Urzędu Miasta w Rzeszowie. To już druga podwyżka pensji urzędników na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy.

Kolejne podwyżki dla miejskich urzędników wejdą w życie już od 1 kwietnia. Dlaczego? Bo Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, chce, by jego pracownicy dobrze zarabiali. – Stać nas to – mówił wielokrotnie. 

Przypomnijmy, że ratusz pensje pracownikom podnosił już w 2015 roku, a ostatnio w 2017 roku. W lutym 2018 roku zapadła ponownie decyzja, by zwiększyć płacę urzędników.
– Wiem, powiedzą, że robię to przed wyborami, ale to nieważne – uważa Tadeusz Ferenc.

Charakter tegorocznej podwyżki ma być taki, jak w ubiegłym roku, czyli uznaniowy. – Średnia podwyżka dla pracownika wynosi 250 zł. Nie oznacza to jednak, że każdy dostanie tyle samo. Dyrektor danej jednostki, który ma np. pod sobą 10 osób dostanie pulę pieniędzy w wysokości 2,5 tys. zł. Musi ją rozdzielić między pracowników.

– Czynnikiem determinującym wysokość podwyżki jest m.in. zaangażowanie czy staż pracy  – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. – O podwyżkach dla dyrektorów będzie decydował prezydent i jego zastępcy – dodaje.

W praktyce może oznaczać to tyle, że jeśli jakiś pracownik się obijał, podwyżka może mu uciec sprzed nosa. Łącznie ratusz do końca roku na podwyżki dla pracowników ma wydać ok. 10 mln zł.

Na wyższe pensje mogą liczyć pracownicy urzędu, ale też miejskich jednostek takich jak np. Zarząd Zieleni Miejskiej, Miejski Zarząd Dróg, czy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz pracownicy oświaty nie będący nauczycielami. Łącznie podwyżki obejmą 4 tys. osób, w tym 750 urzędników pracujących w samym ratuszu.

A co z prezydentami? Na pewno Tadeusz Ferenc nie będzie brał przykładu z byłej premier Beaty Szydło i sobie podwyżki nie przyzna, bo też nie może. Pensję prezydenta ustala Rada Miasta Rzeszowa. O tym, czy zastępcy Ferenca otrzymają podwyżkę ma on dopiero zdecydować.

– Bycie prezydentem lub jego zastępcą to służba. Nikt nie przychodzi na stanowisko prezydenta lub wiceprezydentów, by zarabiać pieniądze, tylko po to, by służyć mieszkańcom. Taka funkcja to zaszczyt i dlatego na takich stanowiskach nikt na pieniądze specjalnie nie patrzy – twierdzi Maciej Chłodnicki.

Średnie zarobki w urzędzie wynoszą 4,4 tys. zł, przy czym najmniej zarabia referent – 2,5 tys. zł brutto, a najwięcej prezydent – 12,5 tys. zł brutto. Jego zastępcy zarabiają podobnie. Dyrektorska pensja wynosi średnio 8,5 tys. zł.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama