Zdjęcie: Pixabay
Reklama

5 lat w więzieniu spędzi 36-letni Marcin R., ps. „Tołdi”, który jest jedną z ostatnich osób osądzonych za prowadzenie potężnej fabryki marihuany w Pawłosiowie k. Jarosławia.

Wyrok 5 lat więzienia wydał Sąd Okręgowy w Przemyślu, gdzie toczył się proces Marcina R. Oprócz bezwzględnej odsiadki, „Tołdi” ma zapłacić grzywnę w wysokości aż 300 tys. zł oraz pokryć koszty procesu. O nieprawomocnym wyroku poinformował nas Rafał Teluk, szef podkarpackiego oddziału Prokuratury Krajowej w Rzeszowie, który prowadził śledztwo. 

Marcin R. jest już 10 osobą, którą skazano w sprawie potężnej fabryki marihuany w Pawłosiowie. Ujawniono ją w maju 2012 r. na terenie b. farmy drobiarskiej. Odkryto ją, gdy w jednym z pomieszczeń zapalił się agregat prądotwórczy. CBŚ ujawniło ponad 3500 roślin konopi indyjskich, z których można było wytworzyć prawie 300 kg marihuany. 

Na czele gangu stał Piotr P. z Rzeszowa, były zawodnik MMA (został wcześniej skazany). Marcin R. przed organami ścigania ukrywał się siedem lat, wydano za nim list gończy i europejski nakaz aresztowania. Wpadł 13 września 2019 r. podczas kontroli funkcjonariuszy Straży Granicznej na terenie budowy domów w województwie zachodniopomorskim. 

– Marcin R. posłużył się wówczas dokumentem prawa jazdy wystawionym na inną osobę oraz odmówił podania swoich danych osobowych – wspomina prokurator Rafał Teluk. Pogranicznicy sprawdzali wówczas, czy jedna z firm legalnie zatrudnia cudzoziemców.  „Tołdi” został wtedy aresztowany jako n/n. Gdy był za kratkami, udało się ustalić, kim jest.

Okazało się, że to Marcin R. i był w grupie, która w latach 2011-2012 prowadziła fabrykę marihuany w Pawłosiowie. Prokuratura oskarżyła go o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wytwarzanie znacznej ilości marihuany i przemycania dwa razy do Holandii ok. 10 kg „Amnezji” (wysokiej jakości marihuany) oraz fałszowania dokumentu. 

Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał Marcina R. na 5 lat więzienia. On sam przyznał się do większości przestępstw, zaprzeczył tylko, że brał udział w przemycie marihuany (wartej na „czarnym rynku” co najmniej 30 tys. euro) do Holandii. 

Prokuratura poszukuje ostatniej osoby za udział w grupie przestępczej. To pochodzący z Legnicy na Dolnym Śląsku Marek J., ps. „Pershing”. On też ukrywa się przed policją, za nim również wydano list gończy i ENA. „Pershing” prawdopodobnie ukrywa się na terenie Wielkiej Brytanii.

„Profesjonalna” plantacja 

Plantacja była „profesjonalnie” przygotowana. W dwóch pomieszczeniach odbywała się hodowla roślin, w dwóch kolejnych były suszarnie, w jednym hodowla nowych krzewów. Na terenie plantacji zamontowano specjalistyczne oświetlenie, systemy wentylacyjne oraz dostarczające wodę do rosnących w donicach krzewów konopi.

Aby rośliny miały utrzymaną optymalną temperaturę oraz oświetlenie, w pomieszczeniach zamontowano profesjonalne sodowe żarówki oraz tranzystory do pracy. Zainstalowano również profesjonalną wentylację wraz z filtrami, odprowadzającymi powietrze z pomieszczeń, gdzie rosły rośliny. 

Ponadto, w osobnym budynku zainstalowano specjalistyczny agregat prądotwórczy o bardzo dużej mocy. „Hodowcy” mieszkali na terenie posesji. Okna były zasłonięte i zaklejone. Wytworzona na terenie plantacji „Amnezja” hurtowo była przemycana do Holandii. Za kilogram „Amnezji” na „czarnym rynku” płaciło się 5 tys. euro. 

Fabryka marihuany w Pawłosiowie była jedną z największych w Polsce, pięć „stref” miało łącznie ok. 500 m kw. Gangsterzy zainwestowali w nią około 700 tys. zł. Liczyli, że narkobiznes przyniesie im 10 mln zł zysku. Po dwóch zbiorach planowali ją przenieść w inne miejsce. Mieli ją spalić, gdyby na trop handlarzy wpadli policjanci. Nie zdążyli. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama