Zarzut samouwolnienia usłyszał 31-letni Grzegorz G., któremu rzeszowska prokuratura postawiła wcześniej zarzut zabójstwa 25-letniej Jolanty Ś. z Dębicy.
– Mężczyzna przyznał się do zarzutu. Podczas składania wyjaśnień, stwierdził, że pomysł ucieczki z sądu zrodził się w jego głowie nagle, spontanicznie. Grzegorz G. wyrwał się policjantom po wyjściu z sądu, był wtedy skuty kajdankami. Funkcjonariusze oddali z broni kilka strzałów ostrzegawczych. Mężczyzna szybko został zatrzymany – mówi Ewa Romankiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Grzegorzowi G. postawiono nowy zarzut w związku ze zdarzeniem, do którego doszło 17 marca w Ropczycach, gdzie mężczyzna wcześniej został dowieziony w policyjnym konwoju na posiedzenie w miejscowym Sądzie Rejonowym w sprawie cywilnej. Po zakończeniu rozprawy w drodze do radiowozu, 31-latek wykorzystał nieuwagę policjantów i zaczął uciekać. Ucieczka mu się nie udała, po kilku minutach został zatrzymany.
Prokuratura czeka również na wyniki wewnętrznego postępowania wszczętego przez Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie, której wydział kontroli sprawdza, czy funkcjonariusze, którym wyrwał się Grzegorz G., nie dopełnili swoich obowiązków służbowych. Wyników jeszcze nie ma.
Grzegorz G. jest podejrzany o brutalne zabójstwo 25-letniej Jolanty Ś. z Dębicy, z którą miał romans i razem spodziewali się dziecka. Mężczyzna był szwagrem kobiety. Jolanta Ś. zaginęła w maju ub. r. Była w siódmym miesiącu ciąży. Dopiero w sierpniu rodzina zgłosiła zaginięcie młodej kobiety. Okazało się, że Jolanta Ś. została brutalnie zamordowana w nocy z 20 na 21 maja.
Prokuratura twierdzi, że sprawcą zabójstwa jest Grzegorz G., który feralnej nocy zwabił 25-latkę na terenie gminy Żyraków w powiecie dębickim w pobliżu autostrady A4. Śledczy uważają, że Grzegorz G. zwabił tam kobietę pod pretekstem wspólnego robienia zdjęć. Tam 31-latek zadał Jolancie Ś. połówką cegły kilka ciosów w głowę, a po czterech dniach zwłoki kobiety wywiózł do lasu pod Ropczycami, gdzie zakopał na głębokości pół metra. Miejsce ukrycia ciała oblał środkiem chemicznym, by nie odkopały go zwierzęta.
Szokujące morderstwo wyszło na jaw dopiero w grudniu. Wtedy Grzegorzowi G. postawiono zarzut zabójstwa Jolanty Ś. Mężczyzna jest również podejrzany o kradzież mienia znacznej wartości. Chodzi o sprzęt elektroniczny o wartości ponad 500 tys. zł, który mężczyzna ukradł z firmy, w której pracował. Sprzęt sprzedał dwóm osobom. Im prokuratura przedstawiła zarzut umyślnego paserstwa. To 26-letnia Maria M. oraz 30-letni Dariusz K. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Grzegorz G. jest także podejrzany usiłowanie dwóch oszustw, odpowiednio na kwotę 1000 zł i 5000 zł, które próbował popełnić podszywając się pod zmarłą Jolantę Ś., chcąc wyłudzić pieniądze od dwóch osób tytułem rekompensaty za rzekome zobowiązania.
Śledztwo w sprawie zabójstwa 25-latki jest przedłużone do czerwca br. Rzeszowska prokuratura zgodziła się na powołanie nowych biegłych psychiatrów, którzy mają ponownie zbadać stan zdrowia Grzegorza G. Mężczyzna cały czas przebywa w tymczasowym areszcie. Za zabójstwo grozi mu nawet kara dożywotniego więzienia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl