Sensacyjne wiadomości podają lokalne media. Konrad Fijołek w kampanii wyborczej miał być podsłuchiwany. Mało to jednak wiarygodne.
Informacje o rzekomym podsłuchiwaniu obecnego prezydenta Konrada Fijołka podał już w czwartek serwis korso24.pl. Powołując się na swoich informatorów, podał, że Fijołek, który w wyborach prezydenckich był kandydatem zjednoczonej opozycji, był podsłuchiwany.
W tym kontekście pada nazwa szpiegowskiego programu Pegasus, którego użyto wobec adwokata Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. Brejzę podsłuchiwano w 2019 roku, gdy był szefem kampanii KO.
Padają sugestie, że Pegususem był objęty także obecny prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek. Serwis Korso24.pl napisał, że w trakcie kampanii wyborczej konkurenci Fijołka znali jego plany wyborcze, sztabowcy ograniczyli rozmowy telefoniczne.
O podsłuchach nie mówiono
Fijołek w wyborach rywalizował z dwoma kandydatami obozu Zjednoczonej Prawicy – Ewą Leniart z PiS i Marcinem Warchołem z Solidarnej Polski, którego popierał Tadeusz Ferenc. Ferenc 10 lutego 2021 roku zrezygnował ze stanowiska. Konieczne były nowe wybory.
Sztabowcy Fijołka mówią, że doniesienia o jego podsłuchiwaniu są mało wiarygodne. – Zastanawialiśmy, czy coś wychodzi do konkurentów. Jak coś planowaliśmy, to oni nagle podobne rzeczy robili, ale nie było mowy o podsłuchach – wspomina jeden ze sztabowców.
Kampanią Fijołka kierowała Karolina Domagała, dziś szefowa jego kancelarii.
– Doniesieniami o podsłuchach jesteśmy zaskoczeni. Nie było takich podejrzeń. Ważniejsze, czy delikatniejsze sprawy związane z kampanią ustalaliśmy osobiście, a nie telefonicznie. Widzieliśmy, że to, co robimy, za 2-3 dni robią konkurenci – mówi nam Karolina Domagała.
Fijołek: nie znam dowodów
Informacje o rzekomym podsłuchiwaniu Konrada Fijołka powielają już ogólnopolskie media, m.in. Gazeta.pl. W związku z tym prezydent w piątek wydał w tej sprawie oświadczenie, które przekazała nam jego rzeczniczka Marzena Kłeczek-Krawiec.
„Ze względu na doniesienia medialne, mówiące o rzekomym inwigilowaniu mnie za pomocą systemu Pegasus, podczas trwania kampanii wyborczej, oświadczam, że powyższa wiadomość jest dla mnie, jak dotąd jedynie „faktem medialnym”, ponieważ nie znam żadnych dowodów potwierdzających powyższe informacje” – oświadczył Konrad Fijołak.
Program Pegasus rząd PiS kupił w 2017 roku od izraelskiej spółki NSO Group. Zapłacił za niego 25 mln zł. Pieniądze miały pochodzić z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza Ministerstwo Sprawiedliwości. Pegasus miał być używany do walki z opozycją.
Politycy PiS temu zaprzeczają.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl