Chcesz pomóc? Uszyj maseczkę dla lekarza – uznała Katarzyna Gargała, która na Facebooku uruchomiła grupę, gdzie można się zgłosić, by uszyć jeden z najbardziej deficytowych towarów w czasie zarazy – maseczkę ochronną.
Trudny czas, jakim jest światowa epidemia koronawirusa okazuje się doskonałym sprawdzianem z człowieczeństwa. Powstają coraz nowe grupy wsparcia dla tych, co walczą z epidemią na „pierwszej linii frontu”. Chodzi oczywiście o personel medyczny, który od kilku dni pracuje na najwyższych obrotach.
W niedzielę w ciężkiej, ale bardzo ważnej pracy, lekarzy, pielęgniarki, ratowników, techników medycznych, sanitariuszy i wszystkich tych, którzy dbają o nasze zdrowie w rzeszowskich szpitalach, wsparły lokalne restauracje w ramach akcji #PosiłekDlaLekarzy.
Od kilku dni na Facebooku funkcjonuje także grupa „Maseczki dla Łańcuta”, która ma już ponad 1200 członków. Grupę złożyła Katarzyna Gargała z Łańcuta. Po co? Bo ma wielkie serce, zna problem i chce pomagać. Łańcut wybrała nie przez przypadek. To właśnie tam od poniedziałku utworzono szpital, do którego trafiają tylko pacjenci z koronawirusem.
– Grupa powstała na wzór tych już istniejących takich, jak: „Krawcowe szyją maseczki”, czy „Kraków szyje dla medyków”. Wśród znajomych mam lekarzy ze szpitala w Łańcucie i wiem, że tych maseczek za kilka dni zabraknie – mówi nam Katarzyna Gargała.
– Zainteresowanie grupą przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłam, że uzbiera się 30 osób, z którymi będziemy szyć maseczki. Na fanpage’u jest już ponad 1200 osób, a około 100 już przystąpiło do szycia – twierdzi Gargała.
W tej chwili potrzeba co najmniej 200 bawełnianych maseczek, w których środkowa warstwa jest z medycznej włókniny lub flizeliny. – Środkowy wypełniacz pełni rolę swoistego filtra. Niestety, zarówno włókniny, jak i flizeliny brakuje. Jeśli ktoś jest w posiadaniu takich materiałów, bardzo prosimy o ich udostępnienie – apeluje Katarzyna Gargała.
Maseczka powinna mieć 20 cm lub 17 cm długości i odpowiednio 17 cm lub 15 cm szerokości, powinna być zakończona troczkami do wiązania, a nie gumkami. Maseczki pierze się w wysokiej temperaturze (min. 60 st.) i prasuje bardzo gorącym żelazkiem.
– Personel będzie prał maseczki bardzo często, gumki mogą się zniszczyć – tłumaczy organizatorka akcji. Maseczki magazynowane są w Urzędzie Stanu Cywilnego w Łańcucie. Tam można przekazywać materiały do ich uszycia.
Zapotrzebowanie na maseczki jest ogromne. Potrzebują ich kierowcy autobusów, pracownicy np. hurtowni, stacji paliw, sklepów. – Będą mogli je u nas dostać, gdy zapotrzebowanie dla szpitala zostanie zaspokojone – wyjaśnia Katarzyna Gargała.
Ogromne zapotrzebowanie jest także na rękawiczki chirurgiczne. W akcję zaangażowały się szwalnie, właścicielka ozoniarki, która zdezynfekuje uszyte maseczki, restauracje i stowarzyszenia, które przygotują posiłki dla personelu, który nie może opuszczać szpitala. Specjalną zbiórkę pieniędzy na ten cel planuje także uruchomić fundacja „Kompas”.
(ram, jg)
redakcja@rzeszow-news.pl