W niektórych miejscach trawa po pas. – To niebezpieczne – mówią mieszkańcy. Trwa pierwsze w tym roku koszenie trawników na rzeszowskich osiedlach.
Mieszkańcy Rzeszowa przywykli do krótko przystrzyżonych trawników. Tak było za czasów poprzedniego prezydenta. – Miasto ma wyglądać porządnie – powtarzał Tadeusz Ferenc.
Dobre dla klimatu
Teraz to się zmienia. Zarząd Zieleni Miejskiej wprowadza nowe zasady koszenia traw. Będą przycinane rzadziej i wyżej, na wysokość ok. 5 cm. – Zarośnięte trawniki znakomicie zatrzymują wodę i schładzają otoczenie. To dobre dla klimatu – tłumaczą urzędnicy.
Tylko tam gdzie to konieczne, a więc na pasach drogowych, trawa będzie koszona systematycznie. Wiosenne strzyżenie rozpoczęło się w połowie kwietnia i zakończy w maju. W pierwszej kolejności „pod nóż” poszły tereny w centrum miasta, następnie kosiarki wjechały na osiedla.
To nie do przyjęcia
– Ale sytuacja, w jakiej postawiono mieszkańców ulicy przy której mieszkam, jest nie do przyjęcia – mówi pan Tomasz, i na dowód przesłał zdjęcia. – Trawa w pasie drogowym przy ulicy Strzelniczej ma ok. 160 cm – opisuje mężczyzna.
– Znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie przejścia dla pieszych i wyjazdu z osiedlowego parkingu – podaje kolejne szczegóły.
Co widzą urzędnicy?
Pan Tomasz interweniował w Zarządzie Zieleni Miejskiej. Tam dowiedział się, że miasto nie prowadzi harmonogramu koszenia traw, takie prace wykonywane są w razie potrzeb oraz po zgłoszeniu od mieszkańców.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!A gdy urzędnicy przyjechali na miejsce stwierdzili, że „widoczność dla użytkowników ulicy nie jest ograniczona przez trawę”. I zgodnie z poleceniem prezydenta, trawę kosi się regularnie tylko tam gdzie jest duży ruch.
Ratusz: koszmar zniknie
Sprawę znają ratuszowi urzędnicy. Podkreślają, że problem dotyczy jedynie kilku kęp traw, a nie całej ulicy Strzelniczej. – Właściciel prywatnego terenu budował ogrodzenie. Podczas prac robotnicy zniszczyli trawę. Zasiano nową, która teraz wyrosła – tłumaczy Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Urzędnicy przyznają, że trawa jest wyższa niż powinna, ale na poszczególnych osiedlach już pracują kosiarki, więc „lada dzień ten koszmar zniknie”.
Ekologia a niedbalstwo
– Rozumiem filozofię pro-ekologiczną, ale nie mogę się z nią zgodzić w tym konkretnym przypadku – denerwuje się pan Tomasz. Przypominając, że ul. Strzelnicza łączy duże osiedle Projektant – Przybyszówka z południem i wschodem Rzeszowa. To oznacza tylko tyle, że ruch na tej ulicy jest bardzo duży.
Zwrócił też uwagę na park osiedlowy przy ul. Franciszka Kotuli. Tam z kolei wysoka trawa rośnie wokół ławek, a stojaki rowerowe zupełnie zniknęły w zieleni. – Dowiedziałem się, że miasto nie kontroluje tego typu prac. Ale przecież płacimy za nie z naszych pieniędzy – kończy zbulwersowany mieszkaniec Rzeszowa.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl