Tam, gdzie liczba osób zameldowanych jest większa niż wykazanych w deklaracji śmieciowej, miasto prosi o weryfikację. Do mieszkańców Rzeszowa trafiają już pierwsze pisma.
W sobotę na popularnej facebookowej grupie Sąsiedzi Rzeszów pan Marian opublikował zdjęcie pisma, które otrzymał od Urzędu Miasta Rzeszowa. Jego autorem jest wiceprezydent Andrzej Gutkowski.
„Po przeprowadzeniu szczegółowej analizy danych, którymi dysponuje Urząd Miasta Rzeszowa, stwierdzono, że pod adresem nieruchomości wskazanym w deklaracji, liczba osób zameldowanych jest większa od liczby osób wykazanych w deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. W związku z tym zachodzą wątpliwości, że dane zawarte w deklaracjach są niezgodne ze stanem rzeczywistym” – brzmi dokument.
Gutkowski przypomina w nim, że właściciel nieruchomości powinien, jeśli jest to konieczne, złożyć poprawioną deklarację w ciągu 14 dni od otrzymania pisma.
„Tak by obejmowała wszystkie osoby zamieszkałe i wytwarzające odpady komunalne. Natomiast w przypadku gdy deklaracja nie została jeszcze złożona, zwracam się o bezzwłoczne wypełnienie obowiązku” – czytamy dalej.
Jak głosi pismo, osobom, które nie odpowiedzą na wezwanie ratusza, grozi kara porządkowa do 2800 zł.
„Szukają kasy”
Wśród komentarzy internautów, pojawiły się głosy, że miasto sięga do kieszeni mieszkańców. „Szukają kasy” – oburzała się pani Zofia.
Nie zabrakło jednak opinii, że to dobra praktyka. „Jeśli ktoś rzeczywiście celowo zaniżył liczbę osób w deklaracji, to jest to oszustwo i tyle, i powinien się z tym liczyć” – przypomniała pani Aneta. „Przez takich cwaniaków uczciwi płacą więcej, bo koszty stałe są rozkładane na mniej osób” – denerwował się pan Radosław.
„Koniec z płaceniem za nieuczciwych sąsiadów” – dodawał pan Paweł.
„Robimy wszystko, by nie podnosić cen”
Łączyć weryfikowania deklaracji z „szukaniem kasy” zdecydowanie nie chce autor pisma, wiceprezydent Andrzej Gutkowski. – Miasto nie szuka w ten sposób oszczędności. Nasze działania zmierzają do tego, aby mieszkańcy, którzy płacą solidnie, nie ponosili dodatkowych kosztów przez tych, którzy unikają opłat. To uczciwe, gdy każdy płaci za siebie – twierdzi w rozmowie z nami Gutkowski.
Według szacunków miasta deklaracji śmieciowych, które budzą wątpliwości, jest aktualnie 8 tysięcy. – Przygotowujemy się na następny rok, więc przystąpiliśmy do działania. Chcemy zmobilizować mieszkańców do dokonania korekty i do złożenia deklaracji, jeśli jeszcze tego nie zrobili – przekonuje Andrzej Gutkowski.
To ci ostatni spędzają ratuszowi sen z powiek. Ratusz bowiem dwoi się i troi, by nie wprowadzać podwyżek na odbiór śmieci w 2021 roku, ale wciąż nie ma gwarancji, że ich nie będzie. – Liczymy, bilansujemy. Robimy wszystko, by nie zmieniać aktualnych stawek – zapewnia wiceprezydent Gutkowski.
Przypomnijmy, że w utrzymaniu obecnych cen, które od 1 marca wynoszą miesięcznie 27 zł od mieszkańca bloku i 32 zł mieszkańca domu jednorodzinnego, mają pomóc mieszcząca się w budżecie miasta oferta MPGK oraz zmniejszenie częstotliwości odbierania śmieci od mieszkańców.
Odwiedziny straży miejskiej
O tym, że ratusz traktuję sprawę utrzymania cen za odbiór śmieci śmiertelnie poważnie, świadczy komentarz pani Krystyny. „U mnie byli wczoraj urzędnik i strażnik miejski. Pytali o ilość faktycznie mieszkających osób” – napisała kobieta.
Możliwość takiej kontroli potwierdza Andrzej Gutkowski. – Urzędnicy w towarzystwie strażników miejskich zjawiają się tylko w tych mieszkaniach, które niedawno zostały oddane. Chcemy przypomnieć nowym mieszkańcom, że powinni złożyć deklaracje. Dlatego udajemy się do ich mieszkań i zostawiamy w nich odpowiednie dokumenty. Wychodzimy naprzeciw – mówi wiceprezydent Gutkowski.
Zaznacza jednocześnie, że w podobnych sytuacjach zachowywane są wszystkie standardy bezpieczeństwa, a asekuracja strażników jest potrzebna ze względu na niedostateczną liczbę samochodów służbowych UM. – Dlatego korzystamy z pojazdów straży miejskiej – tłumaczy Gutkowski.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl