Zdjęcie: Archiwum

Park na osiedlu Zalesie to miejsce, w którym mieszkańcy Rzeszowa chcieliby wypoczywać, ale okazuje się, że nie jest to ani proste, ani też bezpieczne.

– Plac zabaw nie jest ogrodzony. Psy wskakują do piaskownicy, gdy dzieci się w niej bawią. Do tego alejki w parku są wąskie i nierówne. I te gałęzie – leżą i nikogo nie interesują. Po tych ostatnich wichurach na placu leży przewrócone drzewo. Ktoś coś musi z tym zrobić – mówi Czytelniczka Rzeszów News, która w tej sprawie zadzwoniła do naszej redakcji.

– Chcielibyśmy, aby ktoś się tym parkiem zajął, aby pojawiły się w nim ławki, nowe alejki, aby to miejsce było zielonym terenem rekreacyjnym dla mieszkańców, bo takiego potrzebujemy – dodaje.

Właścicielem parku przy ulicy Wieniawskiego jest Uniwersytet Rzeszowski. Maciej Ulita, rzecznik UR, mówi, że park nie ma statusu „terenu publicznego”, ale jest on udostępniany mieszkańcom i można w nim wyprowadzać zwierzęta.

Uczelnia nie planuje jednak, przynajmniej na razie, większych prac, poza wycinką około 30 drzew, które są w złym stanie. – Gałęzie znajdujące się na terenie parku zostaną uprzątnięte po ustaniu silnych wiatrów – deklaruje Ulita.

Placem zabaw zajmuje się z kolei Zarząd Zieleni Miejskiej w Rzeszowie. Powstał on na prośbę mieszkańców. – Nie mamy w zwyczaju ogradzania placów zabaw. Wyjątek stanowi plac na os. Słocina, gdzie w pobliżu jest duży zbiornik wody i istnieje zagrożenie, że dzieci mogłyby wybiec w jego stronę i się utopić – wyjaśnia Aleksandra Wąsowicz-Duch, dyrektor ZZM.

– Jeśli chodzi o psy w piaskownicy – tu musi zadziałać zwykła ludzka życzliwość  – dodaje.

Miejscy urzędnicy zapewniają, że po ostatnich wichurach plac zabaw zostanie posprzątany po Wszystkich Świętych. – W pierwszej kolejności musieliśmy uprzątnąć cmentarze i zadbać o to, aby wszyscy, którzy będą je odwiedzać, byli bezpieczni – twierdzi Wąsowicz-Duch.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.p

Reklama