Miasto Rzeszów nie może się porozumieć z koleją, co zrobić by zwiększyć bezpieczeństwo na przejeździe kolejowym przy skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Borowej w Rzeszowie. Czekają na kolejną tragedię?
Rok temu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, na przejeździe kolejowym przy skrzyżowaniu ul. Warszawskiej i Borowej zginęły trzy młode osoby: 19-letnie kobiety i 27-letni mężczyzna. Kierowca volkswagena passata wjechał pod rozpędzony szynobus. Zarówno on, jak i jedna z 19-latek zginęli na miejscu. Druga kobieta zmarła w szpitalu.
Po tragedii, która wstrząsnęła Rzeszowem, policja od razu rekomendowała, by na przejeździe zamontować zapory. Państwowa Komisja Badań Wypadków Kolejowych uznała natomiast, że lepszym rozwiązaniem będzie całkowite zamknięcie przejazdu dla samochodów i pozostawienie tylko przejścia dla pieszych.
Takie rozwiązanie nie spodobało się jednak okolicznym przedsiębiorcom, bo zamkniecie drogi oznaczało dla nich bankructwo.
Wówczas w sprawę postanowiło zaangażować się miasto. Wymyślono wówczas, że na ul. Warszawskiej miałaby powstać nawrotka oraz dodatkowy prawoskręt dla zjeżdżających w kierunku przejazdu kolejowego oraz pas do włączania się do ruchu dla osób, które będą chciały wjechać na ul. Warszawską.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!Realizacja tego pomysłu jednak wciąż stoi w miejscu. Dlaczego? – Nie doszliśmy do porozumienia z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi, które są właścicielem terenu. Na nieswoich działkach nie możemy inwestować – wyjaśnia Maciej Chłodniki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Problem z rozpoczęciem inwestycji leży też jeszcze w innym miejscu. Ani kolej, ani miasto nie otrzymały wciąż ostatecznego raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych na temat ubiegłorocznego wypadku.
– Raportu spodziewamy się w najbliższych dniach. Wówczas wrócimy do rozmów z PKP PLK, jak inwestycja miałaby ostatecznie wyglądać i czy w ogóle zostanie zrealizowana – wyjaśnia Maciej Chłodnicki.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl