W ten weekend piwna rewolucja dotarło do grodu Rzecha. Nareszcieeee. Lepiej późno, niż później.
Festiwale płynów z zawartością C2H5OH nie zawsze muszą mieć wzięcie. Kilka lat temu na Rynku w Rzeszowie w ramach „Lata leniwców” wystawili się importerzy wina. Jak mnie poinformowali, z uwagi na nikłe zainteresowanie, była to pierwsza i ostatnia tego typu impreza w naszym mieście.
Podpórka na głowę nad pisuarem
Knajpy i piwo to temat wręcz wymarzony dla badacza nauk społecznych. Specyfikę panującą w pubach opisała antropolożka Kate Fox w pracy „Przejrzeć Anglików”. Robota godna pozazdroszczenia, siedzieć w pracy w pubie? Nie była pierwsza. Proszę zajrzeć do arcyciekawego wywiadu „Życie to socjologia. Z prof. Markiem S. Szczepańskim rozmawia Jerzy Dudała”. Gdzie znany socjolog opowiada jak u początku swej kariery, kawał życia spędził w śląskiej knajpie, prowadząc obserwację uczestniczącą. Najciekawsze: baby na Śląsku, nie miały zwyczaju wchodzić do knajpy, i jak chciały by pijany chłop wrócił do domu, to stukały znacząco w szybkę. A w Londynie jest wyższy poziom komunikacji międzyludzkiej, jak się stęsknią dzwonią na komórki swych wybrańców, a ci jak się łatwo domyślić, nie podnoszą, to dzwonią do barmana, on podnosi.
Autorzy portalu praskie-gospody.siec.com.pl zauważają: „W czeskiej knajpie na pewno nie pogryzie was pies ale i – w przeciwieństwie do polskich lokali – nie spotkamy się tu z agresją ze strony współbiesiadników. Ludzie często tu dyskutują, spierają się czy wyzywają łagodnie per „ty vole”. Ale nigdy nie spotkaliśmy się z objawami agresji. Bo też, jak tu być agresywnym pijąc Budvara czy Svijanskie?”. Właściciele pijalni potrafią też zadbać o wiele udogodnień. Podpórka na głowę nad pisuarem, bardzo ułatwia wykonywane odlewnicze czynności.
Piwopodobne koncerniaki
Wracając do kraju. Do tej pory było tak, że wysoki poziom piwa trzymały tylko reklamy (drewniane beczki w których znajduję się piwo, to przecież niezła humoreska).
A sam produkt pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Te tzw. piwa, wśród prawdziwych miłośników „mokrego z pianką”, są nazywane: „wysokogazowanymi napojami piwopodobnymi”. Mają kolor i zawierają alkohol. I to chyba tyle co można o nich pozytywnego powiedzieć. Trudno się doszukać w smaku czy zapachu czegokolwiek.
Dane mi było zwiedzać jeden z takich browarów koncernowych, a miejscowi piwowarzy przyparci do muru i w przepływie szczerości, wyjaśniali jak powstaje erzac. Obecnie piwa się nie „warzy”, lecz w przyspieszonym czasie „produkuje” piwny koncentrat. Dodaje do niego wodę i kaszkę kukurydzianą zamiast słodu. Właściciel koncernu, może nawet piwa nie pić, ale najważniejsze, aby mu się słupki sprzedaży i zyski zgadzały. Lud ciemny wszystko wypije. Do czasu.
Prawdziwa przewrót piwny w Polsce przybiera na sile, tylko w ubiegłym roku, dzięki pasjonatom powstało w kraju coś około 50 browarów. Prawdziwi fani nie nadążają z liczeniem. I będzie powstawać wiele kolejnych. Rewolucja piwna przeszła przez wiele krajów świata. Znamy ją z USA czy Włoch, które dotąd kojarzyły się jako kraj winem płynący. Wobec powyższego „koncerniaki”, aby nie tracić rynku z różnym skutkiem kombinują z nowymi gatunkami.
Rewolucyjna Revolta
Również w Rzeszowie należy cieszyć się z tego co mamy, przecież i Česká hospoda i Stary Browar Rzeszowski prezentują poziom mogący zadowolić najbardziej wymagających piwoszy. A debiutanckie piwo z rzeszowskiego browaru Revolta, to wręcz rewelacja i murowany przebój lata. „American wheat” z nutami cytrusowymi idealne na taką pogodę.
A reszta piwnych ogródków? Pomóżmy im zbankrutować. Albo niech zaczną podawać coś co nadaje się do picia, najlepiej pochodzącego z małych manufaktur polskich i czeskich. Wiadomo, nie jest lekko, browary rzemieślnicze nie dadzą wam kasy, stołów, krzeseł czy parasoli. Ale wielu właścicieli lokali w Warszawie. Wrocławiu czy Krakowie już się przekonało, że coraz więcej Polaków głosuje nogami w podążaniu za prawdziwym smakiem. Wiec się dostosowują, czego i Wam drodzy restauratorzy życzę.