„Zawiedliście nas”, „Ziemia to jedyny nasz dom”, „Polska bez węgla do 2050 roku” – z takimi transparentami protestowano w niedzielę przed rzeszowskim ratuszem. To sprzeciw wobec odmowy Polski do zobowiązania się neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Kolejny raz młodzie ludzie wychodzą na ulice. Dlaczego tym razem? Polska na czele z Mateuszem Morawieckim premierem RP, w czwartek nie zgodziła się na szczycie w Brukseli na osiągniecie neutralności klimatycznej do 2050 r. Polski rząd wyłamał się, bo uznał, że tempo transformacji energetycznej należy dopasować do „stanu naszej gospodarki”.
„Nasza planeta płonie”
Mimo, że PiS tę decyzję ogłosił jako sukces, to jednak tak kolorowo nie jest. Prezydent Francji Emmanuel Macron już zagroził, że jeżeli Polska nie potwierdzi zobowiązania dla celu neutralności klimatycznej do 2050 roku, to “będzie poza europejskim mechanizmem finansowej solidarności”. To w praktyce oznacza, że grozi nam utrata milionów.
Decyzją premiera RP Mateusza Morawieckiego są mocno rozczarowani młodzi ludzie, którzy organizują Młodzieżowe Strajki Klimatyczne. Nie mieści im się w głowie, że polski rząd jest tak nieodpowiedzialny. W niedzielę po południu około 30 osób protestowało przed rzeszowskim ratuszem. To był cichy protest.
Uczestnicy demonstracji przyszli z transparentami: „Bez naszej złości nie ma przyszłości”, „Od redukcji luksusów i CO2 nikt jeszcze nie zginął. Od rozruchów klasowych owszem”, „Zawiedliście nas”, „Ziemia to jedyny nasz dom”, „Polska bez węgla do 2050 roku”, „Nasza planeta płonie”.
Na banerach pojawiły się także hasła, które nawiązują do niechlubnego głosowania w Sejmie nad członkami do Krajowej Rady Sądownictwa, gdzie padły słynne dziś słowa „Trzeba anulować, bo przegramy”. Młodzi wykorzystali je i parafrazując napisali: „Ocieplenie klimatu? Trzeba anulować, bo my wyginiemy”.
Polska i science fiction
Niektórzy uczestnicy protestu symbolicznie zakleili usta czarną taśmą. Obrońcy środowiska są wściekli, że polski rząd zignorował zarówno ich głos w kwestii zmian klimatycznych, ale także głosy ekspertów, którzy coraz głośniej biją na alarm, że jeśli nic nie zrobimy, grozi nam katastrofa klimatyczna.
– Nauka mówi jasno, że jeżeli chcemy mieć jakiekolwiek szanse na powstrzymanie katastrofy klimatycznej, to cały świat musi być neutralny klimatycznie najpóźniej do 2050 roku – mówiła Marlena Wolanin, jedna z organizatorek protestu.
– Osiągniecie tego stanu dopiero za 30 lat gwarantuje nam jedynie 50 proc. szans na nieprzekroczenie punktów krytycznych. W wypadku ich przekroczenia nie będziemy w stanie powstrzymać mechanizmów zmian klimatycznych. Eksperci komentują, że polityka klimatyczna Polski wchodzi w sferę science fiction – dodawała.
Uczestnicy niedzielnego protestu nie są w stanie zrozumieć, dlaczego polskie władze nie patrzą w przyszłość. – Konsekwencjami decyzji premiera będą m.in fale upałów czy nieprzewidywalne wahania pogody. Taka postawa premiera prowadzi do zachwiania gospodarki i postawienia w obliczu niebezpieczeństwa nasze społeczeństwo – mówili.
Dbanie o interes PiS i górników
Paweł Szczygłowski, jeden z uczestników demonstracji, jest oburzony postawą Mateusza Morawieckiego. – Premier postawił nas na obrzeżach Europy, a mogliśmy być pionierami, ale Polska chce iść w drugą stronę. To decyzja skandaliczna – mówił Paweł.
– Premier, podejmując taką decyzję, wykazał się brakiem wiedzy na temat tego, jak w przyszłości będzie wyglądał nasz kraj. To działania na naszą szkodę tylko po to, by dbać o aktualny interes PiS, w tym głosy górników – uważa Paweł Szczygłowski.
Decyzję premiera o nieprzystąpieniu Polski do neutralności komatycznej do 2050 roku młodzi odbierają jako „naplucie im w twarz”. – To całkowite zignorowanie naszych próśb. Nasz głos powinien być traktowany poważnie, bo to my będziemy ponosić konsekwencje decyzji, które podejmują dziś rządzący – uważają uczestnicy protestu.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl