Ewa Leniart ma być ponownie powołana na stanowisko wojewody podkarpackiego – dowiedział się nieoficjalnie Rzeszów News.
Informacje na ten temat uzyskaliśmy w kilku źródłach PiS. To może być zaskoczenie, szczególnie, że Ewa Leniart, która w październikowych wyborach parlamentarnych z listy PiS zdobyła mandat posła, 24 października złożyła rezygnację z funkcji wojewody podkarpackiego, a 11 listopada została odwołana przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Już po wyborach ruszyły spekulacje, kto zastąpi Ewę Leniart. Jej nazwisko zaś wymieniano w gronie kandydatów na ministra spraw wewnętrznych i administracji, ewentualnie wiceministra tego resortu. Nic z tego jednak nie wyszło, Leniart pozostaje na razie „tylko” posłem. Ale to się prawdopodobnie wkrótce zmieni, bo Leniart ma wrócić na „stare śmieci”.
– Ewa Leniart ponownie zostanie wojewodą podkarpackim – usłyszeliśmy w tym tygodniu od kilku wysoko postawionych polityków PiS. Wojewodów powołuje premier RP na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji. W PiS spekuluje się, że Leniart daje gwarancje, że ktoś zaufany będzie pilnować „interesu na dole”.
– O ministerialne stanowisko, wbrew pozorom, nie jest łatwo. Bycie wojewodą przez cztery lata okazało się niewystarczającą przepustką. Ewa natomiast była sprawnym wojewodą, nie przykleiła się do niej żadna afera. Leniart daje gwarancje stabilności, nie potrzebujemy eksperymentów – słyszymy na wysokich szczeblach PiS.
Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki i szef PiS w regionie rzeszowskim, mówi krótko. – Nie wiemy, kto będzie nowym wojewodą. Czekamy na decyzję premiera – twierdzi Ortyl.
Na politycznej giełdzie ewentualnych następców Ewy Leniart w ostatnim czasie najmocniejsze karty miał Piotr Pilch, obecny wicemarszałek podkarpacki, pochodzący z Przemyśla. Pozycja Pilcha w regionalnych strukturach PiS jest coraz mocniejsza, ale – jak słyszymy w PiS – jest duże ryzyko, że Pilch chciałby się politycznie usamodzielniać.
– Jak chce się usamodzielniać, to niech zmieni partię – mówią pół żartem, pół serio politycy PiS.
Ewa Leniart twierdzi, że od momentu odwołania jej ze stanowiska później już nie rozmawiała z premierem Mateuszem Morawieckim. – Nikt mi nie składał propozycji ponownego bycia wojewodą – mówi nam Leniart. Twierdzi, że jest pochłonięta pracą w Sejmie, ale nie ukrywa, że spogląda na sprawy regionalne, które były w gestii wojewody.
– Słyszę sugestie, żebym wróciła na Podkarpacie. Od ludzi słyszę, że szkoda, że nie jestem już wojewodą. To miłe i niezwykle ważne słowa, tylko kto je „zaniesie” do pana premiera? – uśmiecha się Ewa Leniart. – To są, jak na razie, nostalgiczne słowa – dodaje. Leniart przekonuje, że nie ma czasu zastanawiać się, czy wrócić na stanowisko wojewody.
– Poczułam ulgę, że to nie ja już odpowiadam za sprawy, które są w kompetencjach wojewody – mówi Ewa Leniart.
– A jest tęsknota za tą odpowiedzialnością? – dopytujemy.
– Jest – odpowiada Leniart, sugerując, że jej pobyt na Wiejskiej rzeczywiście może być tymczasowy.
Jeżeli Ewa Leniart ponownie zostanie wojewodą podkarpackim, w Sejmie zastąpi ją Andrzej Szlachta. Póki co, obowiązki wojewody pełni Lucyna Podhalicz, dotychczasowa wicewojewoda.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl