Średnio 5 rowerów w tygodniu od początku br. pada łupem złodziei w Rzeszowie. Rowerzyści namawiają policję, by urządzała prowokacje.

Kilkanaście dni temu opublikowaliśmy list pani Magdaleny, która zwróciła się z apelem o pomoc w odnalezieniu roweru, który ukradziono jej bratu w biały dzień 1 czerwca na terenie Gimnazjum nr 2 Rzeszowie przy ul. Szopena.

Nie ona jedna ma ten problem w Rzeszowie. Rowery stały się łakomym kąskiem dla złodziei. Nie ma tygodnia, by w internecie nie było ogłoszeń o tym, że ktoś stracił swój rower. Tylko na forum stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl takich ogłoszeń jest kilkadziesiąt.

„Wielcy” policjanci

W podobnej sytuacji, jak pani Magdalena, był inny nasz Czytelnik pan Paweł. Uważa, że złodzieje upodobali sobie rowery w Rzeszowie, bo się po prostu nie boją.

– Swoją sprawę zgłosiłem na policję. Policjant nie był za bardzo zainteresowany. Przy pisaniu protokołu sam musiałem się upominać żeby wpisał wartość roweru większą niż 500 zł żeby nie było to tylko wykroczenie – relacjonuje pan Paweł.

Rower skradziono mu na osiedlu Drabinianka. Podobnych kradzieży w tym rejonie miasta było więcej.

– Ale „wielcy” policjanci nie wpadli na to, że jak złodzieje kradną w jednym rejonie przez dany okres, to trzeba zrobić wystawkę jakiegoś dobrego roweru z zamontowanym GPS w ramie żeby rozbić taką grupę złodziei rowerów i dotrzeć do dziupli. Co tylko robią policjanci? Po miesiącu przysyłają pismo, że sprawa jest umorzona i jak pojawią się nowe fakty, to ją wznowią – twierdzi nasz Czytelnik.

Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl sprawność policjantów w zapobieganiu kradzieży rowerów w mieście ocenia jako dostateczną. – Sporadycznie odnajdą jakieś rowery. Brak działań edukacyjnych jak bezpiecznie zabezpieczać swój rower, brak akcji prowokacyjnych w celu wykrywania sprawców kradzieży – wytykają policjantom działacze stowarzyszenia.

Świadkowie są obojętni

Od br. rzeszowska policja odnotowała aż 116 kradzieży rowerów, co oznacza, że w tygodniu z ulic w mieście znika średnio 5 jednośladów. Policja nie prowadzi statystyk, ile udało się jej odzyskać. Adam Szeląg, oficer prasowy Komendy Miejskiej w Rzeszowie, twierdzi, że co najmniej 25.

Na rowerach w Rzeszowie jeździ coraz więcej osób. Coraz droższymi i coraz lepszymi, co także zachęca złodziei, tym bardziej, że kradzież roweru jest łatwa i można go szybko sprzedać.

– Rowery sprzedawane są w całości lub rozbierane na części. Niestety, jest znaczna grupa osób, która chętnie korzysta z okazji, kupując tanie rowery, bądź ich części z tzw. „drugiej ręki” nie wnikając w ich pochodzenie – mówi Adam Szeląg.

Policja uważa, że kolejną przyczyną kradzieży rowerów w Rzeszowie jest to, że właściciele zostawiają je bez zabezpieczeń lub korzystają z tanich zabezpieczeń, które dla złodziei nie są żadną przeszkodą. Policja twierdzi również, że potencjalni świadkowie kradzieży rowerów pozostają obojętni.

– Rzadko reagują – mówi Szeląg.

Rzeszów w erze dinozaurów

Stowarzyszenie Rowery.Rzeszów.pl także uważa, że dobrym sposobem na walkę z rowerowymi złodziejami byłyby akcje prowokacyjne urządzane przez policję.

– W Budapeszcie zrobili fajne akcje we współpracy jednego stowarzyszenia i policji. Stowarzyszenie przygotowało rowery-pułapki, a policja pomagała w namierzaniu przestępców i tym sposobem wyłapali spore grupy przestępcze – twierdzi Daniel Kunysz, prezes Rowery.Rzeszow.pl.

Rowerzyści mówią, że złodzieje mają ułatwione zadanie również dlatego, że w Rzeszowie nie ma bezpiecznych miejsc parkingowych, a 95 proc. stojaków rowerowych nie spełnia żadnych warunków do bezpiecznego zapięcia jednośladu.

Przy galeriach handlowych, czy szkołach są najtańsze stojaki, tzw. wyrwikółka. Ostatnio stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl podarowało sześciu szkołom bezpieczne u-kształtne stojaki rowerowe, które są standardem w krajach Unii Europejskiej.

– Niestety, Rzeszów jest jeszcze w erze dinozaurów, jeżeli chodzi o tematykę komunikacji w mieście i nie rozumie problemów, z jakimi borykają się rzeszowscy rowerzyści – uważa Daniel Kunysz.

Oznakuj rower

Aby zminimalizować ryzyko kradzieży stowarzyszenie i policja radzą używać lepszych atestowanych zabezpieczeń. Rower można też oznakować w straży miejskiej. Dobrym sposobem są dodatkowe zabezpieczenia typu spybike.

– Daje pewność, że roweru nie ukradną, a w razie gdy się to uda zlokalizujemy go na mapie i odbierzemy. 100 proc. skradzionych rowerów w Rzeszowie nie było zapiętych wcale lub tylko najtańszą linką – podkreśla Kunysz.

– Warto również pamiętać o zanotowaniu numeru ramy lub innego numeru fabrycznego oraz przechowywaniu dokumentacji dotyczącej roweru – dowód zakupu, karta gwarancyjna, zdjęcie roweru – dodaje Adam Szeląg.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama