Jan Miszczak nie będzie już pisał felietonów do rzeszowskich „Nowin”. Arkadiuszowi Rogowskiemu, nowemu naczelnemu gazety, nie spodobał się ostatni felieton Miszczaka, bo wyśmiał Daniela Obajtka.
Jan Miszczak jest jednym z najbardziej doświadczonych dziennikarzy na Podkarpaciu. Od 1969 roku był związany z wydawnictwem. „Nowiny” są jednym z 20 regionalnych dzienników Polska Press, które w marcu przejęła państwowa spółka paliwowa Orlen, kierowana przez Daniela Obajtka.
Od niedawna nowi właściciele wymieniają naczelnych. „Nowinami” od 1 maja kieruje Arkadiusz Rogowski, były dziennikarz TVP Rzeszów, który w środowisku PiS cieszy się dużym zaufaniem. To właśnie Rogowski zablokował ostatni felieton Jana Miszczaka, który miał się ukazać 7 maja w weekendowym wydaniu „Nowin”.
Miszczak w „Nowinach” od wielu lat publikował felietony satyryczno-ironiczne. Miał dwie rubryki: „Zza kratek” i „Do góry dnem”. Miszczak napisał ponad 2700 felietonów. Ostatnio pisał za darmo, bo wydawnictwo szukało oszczędności. To właśnie za tekst do „Do góry dnem” Rogowski zakończył współpracę z Miszczakiem.
Czego Miszczak nie zrozumiał?
Jan Miszczak zablokowany felieton poświęcił m.in. Danielowi Obajtkowi. Napisał, że autonomia gazet, które wykupił Orlen, „została w porę przez niego [Obajtka – przyp.] zatrzymana”. Miszczak napisał, że szef Orlenu „wcale nie jest najlepiej zarabiającym kamratem pisowskiej władzy”. „Nawet biedak, bo zarabia zaledwie 5083 zł” – zakpił.
To wystarczyło, by Arkadiusz Rogowski zakończył współpracę z Janem Miszczakiem. W czwartek Rogowski wysłał do Miszczaka maila: (…) Nie mogę pozwolić na to, by dziennikarz czy publicysta podważał zaufania do gazety, dla której pisze” – czytamy w mailu Rogowskiego do Miszczaka.
Rogowskiemu najbardziej nie spodobało się zdanie z felietonu: „Na szczęście ich autonomia została w porę zatrzymana”.
„Proszę zrozumieć, że dziennikarz podważający zaufanie do redakcji, w której sam pracuje, to sytuacja niedopuszczalna w żadnym medium, niezależnie od tego czy jest to prasa, telewizja, radio czy portal. Jestem zresztą przekonany, że Pan to doskonale rozumie, ale nie rozumiem dlaczego Pan o tym nagle zapomniał?” – napisał Rogowski do Jana Miszczaka.
Cenzury miało nie być
Miszczak, który aktualnie mieszka we Wrocławiu, w piątek od znajomego dowiedział się, że jego ostatni felieton w „Nowinach” nie został opublikowany. – Zadzwoniłem do naczelnego. W redakcji było chyba wtedy kolegium. Rogowski obiecał, że oddzwoni, ale tego nie zrobił. Napisał mi SMS, że wysłał mi maila – opowiada Jan Miszczak.
Na maila Rogowskiego Miszczak szybko odpisał: „O niczym nie zapomniałem, a zarzut o „podważaniu zaufania do redakcji” szczerze mnie rozbawił, gdyż doskonale rozumiem, dlaczego zerwał Pan współpracę, która w tej sytuacji byłaby dla mnie poniżająca”.
– Nie płaczę z powodu zakończenia współpracy. Współpraca z kimś takim nie jest miła. Pisanie felietonów nie było dla mnie źródłem utrzymania. Pisałem, bo lubiłem. Jestem na emeryturze, dużo widziałem w życiu. Mimo zmian właściciela gazety, obiecywano, że jej profil nie zmieni się i nie będzie cenzury – mówi nam Jan Miszczak.
W poniedziałek chcieliśmy porozmawiać z Arkadiuszem Rogowskim. Telefonu komórkowego jednak nie odebrał.
Decyzji Rogowskiego broni Dorota Kania, od niedawna w zarządzie Polska Press. „Naruszył dobre imię gazety, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby poszedł do TVN opluwać Edwarda Miszczaka w swoich felietonach lub Michnika w GW” – napisała o Miszczaku na Twitterze Kania.
Po raz drugi
Jan Miszczak po raz drugi stał się ofiarą „dobrej zmiany” w mediach. W 2007 roku, po 32 latach, przestał być przemyskim korespondentem Polskiej Agencji Prasowej (Miszczak pracował wtedy zarówno w „Nowinach”, jak dla PAP), bo w jednej z korespondencji z homilii abp. Józefa Michalika, metropolity przemyskiego, pominął krytykę opozycji.
Miszczak nie rozpacza, że teraz jego drogi zawodowe z „Nowinami” się rozeszły. – Mam gdzie przenieść swoje felietony – zdradza. Będzie je publikował w konkurencyjnym dla „Nowin” dzienniku „Super Nowości”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl