Zdjęcie: Facebook.com / Elżbieta Łukacijewska
Reklama

Politycy Koalicji Obywatelskiej wzywają Daniela Obajtka do udziału w debacie na temat Podkarpacia. Obajtek żali się w prawicowych mediach, że jest nękany, a policja szuka go pod hasłem: „Dziób-dziób”. Policja zaprzecza.

We wtorek, 28 maja, Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, lider podkarpackiej listy PiS w nadchodzących eurowyborach (9 czerwca), miał być przesłuchiwany przez sejmową komisję ds. afery wizowej. Nie posiedzenie komisji, co było do przewidzenia, się nie stawił. 

Rano w serwisie X Obajtek zamieścił kolejne oświadczenie, że na posiedzenie komisji przyjdzie, ale po eurowyborach. Znów się skarżył, że o posiedzeniu nie został prawidłowo poinformowany – policja bezskutecznie próbowała mu doręczyć wezwanie na 7 adresów. 

Obajtek – napisał w oświadczeniu – że nie chce, by posiedzenie komisji stało się „areną politycznej gry”, tylko „merytorycznej dyskusji”. Były prezes Orlenu uważa, że „trzeba zadbać o profesjonalizm i obiektywizm” komisji, czego nie widzi w trakcie eurokampanii. 

Obajtek ogłosił, że kolejne wezwanie na posiedzenie komisji można mu wysłać na adres jego pełnomocnika, ale chce, by termin stawiennictwa był wyznaczony już po eurowyborach. 

Wtorkowe posiedzenie komisji z udziałem Obajtka miało się rozpocząć o godz. 10:00.

 

Poświadczył nieprawdę?

Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia, przewodniczący komisji poseł Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska), przypomniał, że Obajtka nie można zastać pod żadnym z siedmiu adresów ustalonych przez prokuraturę i CBA.

„Nawet pod tym, który podał organom ścigania. Poświadczył nieprawdę. Wezwania zostały wysłane też przez komisję i prokuraturę drogą elektroniczną, na adres mailowy, który sam przekazał prokuraturze do kontaktu” – napisał w serwisie X poseł Szczerba. 

Dodał, że Obajtek miała „pełną wiedzę” o tym, że komisja chce go przesłuchać. „Panicznie boi się przesłuchań pod odpowiedzialnością karną – nie tylko komisji śledczej. Unika też wezwania prokuratury. Tu chodzi o miliardową niegospodarność!” – dodał Szczerba.

 

Bo Obajtka nie tylko chce przesłuchać komisja ds. afery wizowej, ale również dwie prokuratury: regionalna w Warszawie oraz lubelski oddział Prokuratury Krajowej. Chodzi m.in. o sprzedaż Lotosu za zaniżoną cenę – mówi się kwotach rzędu 5-7 mld zł. 

Kryptonim „Dziób-dziób”? 

Obajtek we wtorek nie znalazł czasu, by przyjechać na posiedzenie komisji ds. afery wizowej, ale miał czas, by pół godziny wcześniej połączyć się z propisowską telewizją wPolsce.pl. Na jej antenie żalił się.

„Wszyscy wiedzą, że prowadzę kampanię. Dziś to, co się dzieje w trakcie mojej kampanii, po przeanalizowaniu, prawdopodobnie będziemy musieli skierować do różnych, międzynarodowych instytucji. Nie pozwala mi się prowadzić kampanii” – mówił Obajtek.

„Policja jeździ po miejscach, gdzie prowadzę kampanię, policja mnie szuka, szuka człowieka, który nie ma żadnego prawomocnego wyroku, człowieka, który nawet żadnych zarzutów nie ma, i przeciwko któremu nie jest nawet prowadzone żadne postępowanie”.

I Obajtek atakował policję: „Straszy ludzi. Policja akcję nazwała 'Dziób-dziób’, czy 'Dzióbek -dzióbek’, czy coś takiego. Takie rzeczy nie mogą się dziać w państwie prawa”.

Policja zaprzecza, by działaniom związanym z próbą dostarczenia mu wezwania na udział w posiedzeniu komisji, nadawała jakiś kryptonim. – Nic takiego nie miało miejsca. To miała być zwykła czynność techniczna – mówi kom. Katarzyna Kosturek z podkarpackiej policji. 

Wniosek o ukaranie Obajtka

Komisja ds. afery wizowej we wtorek większością głosów zdecydowała, że Obajtek za swoje niestawiennictwo na posiedzenie powinien zostać ukarany. Komisja wystąpi do sądu, by ten nałożył na byłego szefa Orlenu 3000 zł kary porządkowej. 

Przewodniczący komisji Michał Szczerba zapowiedział, że komisja ponownie wezwie Obajtka na 5 czerwca, czyli jeszcze w trakcie eurokampanii. O dostarczenie wezwania Obajtkowi komisja zwróci się do prokuratora generalnego Adama Bodnara. Policja jest na to gotowa. 

– Czekamy na dalszy scenariusz – mówi kom. Katarzyna Kosturek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, która w poniedziałek została poproszona przez policjantów z Myślenic, by ta doręczyła Obajtkowi wezwania na przesłuchanie w komisji i prokuraturach

KO wzywa Obajtka do debaty

Cyrk wokół Obajtka trwa w najlepsze. We wtorek przed południem, przed siedzibą PiS przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie, pojawili się politycy Koalicji Obywatelskiej oraz działacze podkarpackiego Komitetu Obrony Demokracji.

Przynieśli transparenty z napisami: „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” (pod takim hasłem akcję prowadzi też PSL), „Gdzie jest Daniel Obajtek?”, „Prawy i Sprawiedliwy staje twarzą w twarz z wyborcami”, „Poszukiwany, poszukiwany! Zagubiony na Podkarpaciu”.  

Europosłanka Elżbieta Łukacijewska, liderka podkarpackiej eurolisty KO, apelowała do Obajtka, by wziął udział w debacie, którą relacjonowałyby podkarpackie media. 

– Mieszkańcy mają prawo dowiedzieć się jakież to dokonania na rzecz Podkarpacia są z udziałem Obajtka, co Obajtek myśli o Unii Europejskiej, o naszej obecności w UE, jakie są dla niego priorytety dla regionu i Polski, co zrobi i o co będzie walczył w PE – mówiła.

Pojawia się i znika 

Łukacijewska uważa, że Obajtek w trakcie eurokampanii „pojawia się i znika, jest a jakoby go nie było”. Europosłanka chce z debaty z Obajtkiem. – Czy osoba, która nie ma sobie nic do zarzucenia, która jest prawa i sprawiedliwa, boi się debat? – pytała Łukacijewska. 

Pytała dalej: – Czy osoba prawa i sprawiedliwa boi się stanąć twarzą w twarz z wyborcami? Czy osoba, która nie ma nic na sumieniu, ma sens ukrywania się gdzieś w podkarpackich zaroślach? I dodała: – Panie Obajtek, miej pan cojones! Stań pan do debaty! 

Łukacijewska jeszcze zapytała publicznie Obajtka: „Czy pan idzie do Brukseli, żeby kupić sobie tam jakieś mieszkanie? Tam go chyba jeszcze nie ma”. Politycy KO w biurze PiS zostawili „wezwanie” dla Obajtka, by wziął udział w eurodebacie. 

– Mam nadzieję, że PiS, który dał mu pierwsze miejsce na liście, zmotywuje go do debaty – powiedziała europosłanka Elżbieta Łukacijewska. 

25-latek wyrolował Obajtka 

Politycy KO uważają, że Obajtek łamie prawo, nie stawiając się na posiedzenie komisji śledczej i ignorując wezwania do prokuratur. – Podkarpacie jest piękne, ciężko mu się od niego oderwać, ale tutaj obowiązuje polskie prawo – mówiła posłanka Joanna Frydrych.

Szczególnie, że prokuratorzy chcą zapytać Obajtka o niegospodarności w Orlenie za jego rządów w koncernie, stratę ponad 1,5 mld zł zaliczki, którą szwajcarska spółka Orlenu wpłaciła za niedostarczoną ropę. Pieniądze trafiły do 25-latka z Chin lub z Hongkongu. 

– Jak to się stało, że Daniel Obajtek dał się wyrolować 25-latkowi? – pytała Frydrych. 

„Aferzyści i złodzieje”

Poseł Marek Rząsa przypomniał, że ul. Staszica, sąsiadująca z Hetmańską, kiedyś nazywała się ulicą Obrońców Stalingradu. Rząsa przypomniał słowa Kaczyńskiego „Cała Polska z was się śmieje…”, dokończone przez Joachima Brudzińskiego z PiS: „Komuniści i złodzieje”. 

– Dzisiaj przez Podkarpacie niesie się podobny okrzyk: „Cała Polska z was się śmieje, aferzyści i złodzieje”. Wystawienie przez PiS na pierwsze miejsce człowieka powiązanego z większymi aferami w Polsce, to policzek dla mieszkańców Podkarpacia – dodał Rząsa. 

Stwierdził, że politycy KO podczas kampanii rozmawiają także z wyborcami PiS i słyszą od nich niezadowolenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego w eurowyborach wystawiła na Podkarpaciu Daniela Obajtka.  

– Na miłość boską, niech pan nie startuje z Podkarpacia! – zaapelował poseł Rząsa do byłego prezesa Orlenu. – Podkarpacie nie zasługuje na takich ludzi, jak pan – dodał. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama