Zdjęcie: Wody Polskie
Watermaster, pogłębiaka, kuter, barki i kilka innych maszyn pływających po rzeszowskim zalewie oznacza, że odmulanie zalewu jest już na ostatniej prostej. PiS chwali się, że to jego zasługa. 

Kampania wyborcza do parlamentu jest już na ostatniej prostej, podobnie jak rozpoczęcie pierwszych prac związanych z odmuleniem rzeszowskiego zalewu. Jak te dwie rzeczy połączyć? Zrobić konferencje prasową i pochwalić się, że to zasługa rządu PiS i regionalnych działaczy. Takie „wydarzenie” to także okazja, aby wytknąć Tadeuszowi Ferencowi, prezydentowi Rzeszowa, że jego plan na odmulanie zalewu był nieskuteczny. 
 
Z takiego założenia wyszły przynajmniej rzeszowskie „Wody Polskie”. W piątek rano przez prawie 20 minut nad zalewem w blasku kamer i mikrofonów, oprócz Małgorzaty Wajdy, dyrektor rzeszowskiego oddziału „Wód Polskich”, grzali się kandydaci PiS z okręgu nr 23: Wojciech Buczak, Ewa Leniart, Andrzej Szlachta i Krzysztof Sobolewski. Towarzyszył im także Grzegorz Witkowski, wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. 
 
– To jest bardzo dobry dzień dla mieszkańców Rzeszowa. Po wielu latach przygotowań rozpoczynamy długo wyczekiwaną inwestycję, która za niespełna 50 mln zł przywróci pierwotny stan zbiornika w Rzeszowie – mówił Grzegorz Witkowski. – Co deklarowaliśmy, staje się możliwe. Spełniliśmy oczekiwania, które były w nas pokładane – wtórowała wiceministrowi Ewa Leniart.
 
Wojciech Buczak skorzystał z okazji i wytknął Tadeuszowi Ferencowi, że zamiast pomagać w realizacji koncepcji „Wód Polskich”, której celem było etapowanie inwestycji, tworzył problemy. – Byli i tacy, którzy wróżyli, że nic z odmulania nie wyjdzie. Krytykowali. Krótko mówiąc – przeszkadzali – mówił Wojciech Buczak, który temat odmulenia zalewu wplótł także w swoją kampanię do samorządu, gdy startował w 2018 r. na prezydenta Rzeszowa. 
 
Miasto chciało, by za jednym razem odmulić cały zbiornik, w tym obszar Natury 2000, „Wody Polskie” postawiły na etapowe rozwiązanie, aby uniknąć protestów ekologów, którzy kilka lat temu zablokowali odmulenie zalewu.  
 
Ratusz zaniepokoił się harmonogramem prace. W pierwszym trzyletnim etapie „Wody Polskie” chcą odmulić tylko jedną czwartą zalewu (ok. 1,1 km) – od zapory do Lisiej Góry. Właściciele zbiornika uspokajali wówczas, że cała inwestycja na długości 4 km jest rozpisana na kilka etapów, by uniknąć ponownych problemów z ekologami. 
 

Ale ratusza to nie uspokoiło, gdy okazało się, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie zakwestionowała plan pracy odmulenia zalewu. Wody Polskie znów uspokajały, że takiej decyzji się spodziewały i mają w rękach argumenty, które sprawiają, że termin rozpoczęcia odmulania zalewu (2019 rok) jest niezagrożony.  W tej sprawie interweniował sam prezes „Wód Polskich” Przemysław Daca. 

Po politycznych awanturach ostatecznie „Wodom Polskim” udało wybrać się wykonawcę odmulenia zalewu. Jest nim EFB Partner i PBW, który odmulenie zrealizuje za 48,7 mln zł. Kolejnym krokiem był przeniesienie pływającej po zbiorniku i będącej pod ochroną kotewki orzech wodny. Roślina została zebrana z około 0,74 ha we wrześniu i przeniesiona w okolice Woli Małej w gminie Czarna.
 
W ubiegłym tygodniu do Rzeszowa zaczął zjeżdżać także pierwszy sprzęt, który jest niezbędny do odmulenia zalewu. W tamtym tygodniu przyjechał watermaster. W środę do Rzeszowa z kolei pogłębiarka – 41-tonowa maszyna ssąca, która będzie wyrzucać zebrany muł do refulera. Refuler to z kolei układ specjalnych rur łączonych stalowymi kołnierzami.  Po skręceniu ma on osiągnąć 1000 m długości (ok. 750 m na wodzie i 250 m na lądzie). 
 
Pogłębiarka ma kształt barki z tzw. gryzakiem na dziobie, który połączony jest z przepompownią. Ta zasysa muł i następnie wyrzuca go do przyczepionego refulera (ten w Rzeszowie ma pojawić się w przeciągu kilku najbliższych dni). Wyssany muł z kolei trafia do specjalnych kontenerów ułożonych na około 2-hektarowej działce w okolicach zapory, a następnie po odsączeniu z wody przewożony jest w okolice Łańcuta.
 
Ponadto, po zalewie pływają także: kuter, który będzie służył do transportowania ludzi i holowania mniejszych jednostek, holownik do holowania m.in. barek z mułem oraz dwie barki, które będą będą podstawiane do watermasterów. – W drugiej połowie października zamierzamy ruszyć z pracami pełną parą – zapowiada Małgorzata Wajda. 
 
W tym roku zostanie odmulony pierwszy odcinek zalewu o długości 1,1 km – od zapory do ul. Grabskiego przy Lisiej Górze. Tam znajduje się 500 tys. m sześc. osadu. W pierwszym cyklu od października 2019 roku do lutego 2020 roku ma być zebrane ok. 95 tys. metrów sześciennych mułu.
 
W kolejnych latach odpowiednio – 190 tys. m sześć i 215 tys. m sześć. Drugi etap odmulenia zalewu obejmuje 3-kilometrowy odcinek – od ul. Grabskiego do ulic Jana Pawła II i Senatorskiej. On jest objęty Naturą 2000. Odmulanie drugiego etapu ma się rozpocząć w październiku 2022 roku. Na tym odcinku zalega około 180 tys. m sześc. mułu.

Łącznie w zalewie o powierzchni 33 ha zalega 680 tys. m sześc. mułu.

Zdjęcie: Wody Polskie

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama