– Tracę wiarę w ludzi i jest mi wstyd – napisała w serwisie Hejted Rzeszów internautka. Jest zbulwersowana, że pasażerowie MPK nie chcieli pomóc kierowcy linii nr 11, który w trakcie jazdy zasłabł.
O sprawie napisała już rzeszowska Gazeta Wyborcza, o zdarzeniu informuje także Radio Eska. Chodzi o wtorkowy wpis internautki w Hejted Rzeszów. Kobieta napisała, że jej matka o 7:00 rano jechała autobusem MPK [linia nr 11] do pracy. W trakcie jazdy kierowca zaczął się „dziwnie zachowywać”.
„Majaczy, macha rękami, robi się czerwony” – opisuje internautka. Jej matka podeszła do kierowcy i zapytała, czy wszystko jest w porządku. Kierowca podobno nie był w stanie nic powiedzieć.
„Sprawiał wrażenie nieświadomego tego, co się dzieję. Mama, kiedy autobus stał na światłach, wyjęła kluczyki ze stacyjki, zadzwoniła po pogotowie i starała się utrzymać kontakt z mężczyzną, podczas gdy cały autobus beznadziejnych i samolubnych ludzi zaczął na nią krzyczeć, aby pozwoliła mu jechać, bo jeden się spóźni do pracy, drugi do lekarza a trzeci się po prostu śpieszy” – czytamy we wpisie internautki.
Nikt, absolutnie nikt nie podszedł
Kobieta zaczęła pasażerom tłumaczyć, że kierowca źle się czuje i potrzebuje pomocy. „NIKT, ABSOLUTNIE NIKT do niej nie podszedł i nie pomógł – zaczęli tylko krzyczeć, aby otworzyła im drzwi, bo oni się śpieszą” – czytamy dalej we wpisie.
Kobieta została sama z kierowcą do czasu przyjazdu pasażerki. Internautka jest zbulwersowana tym, że pasażerowie nie chcieli pomóc kierowcy.
„W takich sytuacjach całkowicie tracę wiarę w ludzi i jest mi wstyd, że żyjemy w tak egoistycznym, pustym, znieczulonym i kompletnie pozbawionym empatii społeczeństwie. Wystarczyło podejść i pomóc jej wyciągnąć mężczyznę na świeże powietrze lub chociaż zapytać czy zadzwoniła po karetkę” – uważa autorka wpisu.
Zaznacza, że w autobusie były młode osoby, w tym mężczyźni, którym podobno nie przeszkadzało „przeglądanie nowych snapów i lajków w drodze do pracy”.
„Mam nadzieję, że karma istnieje i kiedyś sami będziecie potrzebować chociaż jednej osoby, która w swoim systemie wartości przekłada zdrowie i życie innych ponad kilka minut spóźnienia lub po prostu zwykłe lenistwo” – napisała internautka.
MPK: Kierowca wrócił do domu
Bogusław Pasternak, dyspozytor MPK w Rzeszowie, potwierdza, że do całego zdarzenia doszło przy al. Cieplińskiego, gdy kierowca jechał w kierunku galerii Graffica. – Źle się poczuł. Raczej nie była to wina upału, bo w autobusie działała sprawnie klimatyzacja – mówi nam Pasternak.
Kierowca ostatkiem sił zdołał zjechać do najbliższej zatoki przy al. Cieplińskiego. Tam wyłączył silnik i czekał na przyjazd karetki pogotowia. Bogusław Pasternak mówi, że jedna z pasażerek, o której mowa w liście, wykazała się pomocą.
– Rozmawiałem z kierowcą. Mówił mi, że w trakcie jazdy nagle zrobiło mu się ciemno w oczach. Był w szpitalu. Jest już po badaniach, wrócił do domu – twierdzi Pasternak.
Tym, którzy nie wiedzą, jak się zachować w podobnej sytuacji, przypominamy historię Joanny Mendrali, kierowcy MPK, która w 2014 r. uratowała życie 22-letniego pasażera – TUTAJ.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl