Piątkowe próby znalezienia kompromisu pomiędzy Wolnym Związkiem Zawodowym Pracowników MPK a władzami spółki, nic nie dały.
– Będzie strajk – mówił nam w piątek Wojciech Cwalina, lider Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK. Do strajku ma dość w najbliższy wtorek, 17 października. Niewykluczone, że będzie on też kontynuowany w kolejnych dniach.
Wolny Związek Zawodowy Pracowników MPK jest jednym z trzech związków zawodowych w rzeszowskiej spółce, który nie zaakceptował propozycji władz MPK na temat podniesienia pensji pracownikom. Pisaliśmy o tym w czwartek, 12 października.
Premia ma być
Od lipca br. 640-osobowa załoga MPK dostała podwyżki w wysokości 340 zł, pracownikom podniesiono stawkę godzinową o 1,80 zł, mają premię frekwencyjną (75 zł). Takie warunki zaakceptowała zakładowa „Solidarność” i ZZ Kierowców Autobusów i Pracowników Obsługi.
Nie przyjął ich Wolny Związek Zawodowy Pracowników MPK, który zrzesza ok. 100 osób. Związek domaga się podwyższenia stawki godzinowej o 2 zł, gwarancji wypłacania 20-procentowej premii i naliczania każdego roku dodatku stażowego o jeden procent.
Zarząd spółki tych warunków nie jest w stanie spełnić. Jest gotowy dodatek stażowy wypłacać co rok o jeden procent, a nie jak teraz co 5, 10 i 15 i 20 lat, ale dopiero w 2024 roku. – Nie ma zgody. Piątkowe rozmowy nic nie dały – mówi Marek Filip, prezes MPK.
– Musimy dbać o dobro pracowników. Jeżeli nie będziemy mieli gwarancji wypłacania premii, to nasze zarobki mogą spaść o jedną trzecią – twierdzi Wojciech Cwalina. Zarząd MPK wypłatę premii uzależnia od kondycji finansowej spółki, a ta nie jest najlepsza.
Zgoda na strajk
Tydzień temu związek, którym kieruje Wojciech Cwalina, przeprowadził referendum strajkowe. Wzięło w nim udział 321 osób (ponad połowa załogi MPK). Za strajkiem opowiedziało się 306 pracowników, to w większości kierowcy.
Mieszkańcy, którzy na co dzień, korzystają z miejskiej komunikacji, w przyszłym tygodniu muszą się spodziewać problemów w dotarciu do pracy, do szkoły i na uczelnie. Część kursów może być odwołanych. Ile? Dziś nikt nie jest w stanie tego powiedzieć.
Nawet jeżeli po weekendzie, a przed wtorkiem doszłoby do porozumienia, to skutki sporu zbiorowego w MPK, który trwa od kwietnia br., pasażerowie odczują. Nie czekając na ostateczne rozmowy, kierowcy już biorą zwolnienia lekarskie.
– Tak się już dzieje – potwierdza Wojciech Cwalina.
„Chorzy” kierowcy
Może się więc powtórzyć scenariusz z zeszłego roku, gdy związki zawodowe też walczyły o podwyżki pensji dla pracowników. Tuż przed strajkiem miasto ogłosiło, że go nie będzie, bo dogadało się ze związkami, ale pracownicy wcześniej wzięli chorobowe.
Przez wiele dni rzeszowska komunikacja była sparaliżowana. MPK i Zarząd Transportu Miejskiego podawał liczbę odwoływanych kursów na kilkunastu liniach, bo nie miał kto ich obsłużyć. Kierowcy oficjalnie „chorowali”. Tak też może być i teraz.
– Normalnie na zwolnieniach lekarskich jest ok. 40-50 osób. Jeżeli we wtorek będzie już 60, to mogą być problemy. Kierowcy, jeśli nie przystąpią formalnie do strajku, to nawet tego samego dnia mogą brać chorobowe – obawia się prezes Filip.
Wolny Związek Zawodowy Pracowników MPK cały czas liczy, że porozumienie uda się osiągnąć. – Potrzebna jest wola miasta – twierdzi Wojciech Cwalina. I zapowiada, że związek jest gotowy do ustępstw. – Ale musimy znać konkretne propozycje – dodaje.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl