Zdjęcie: Namysław Tomaka / Rzeszów News

Zdecydowana większość pracowników Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie opowiedziała się za strajkiem w placówce.

W piątek po godz. 20:00 w szpitalu przy ul. Lwowskiej komitet protestacyjny otworzył urny z kartami do głosowania dotyczącymi przeprowadzenia strajku w placówce. Referendum trwało pięć dni – od poniedziałku. W KSW nr 2 w Rzeszowie pracuje ponad 2200 osób. Pracownicy odpowiadali na pytanie, czy są za ogłoszeniem strajku w szpitalu.

– W referendum wzięło udział 62 proc. pracowników. Większość jest za strajkiem – poinformowała nas w piątek wieczorem Ewa Wronikowska, pełnomocnik siedmiu związków zawodowych w KSW nr 2, które od 23 marca br. są w sporze zbiorowym z dyrekcją placówki. 

W ciągu paru godzin zostały policzone głosy. W referendum wzięło udział ponad 1300 pracowników. – 99 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem. 5 głosów było przeciwko, 4 były nieważne – mówią nam przedstawiciele protestujących związków. 

O tym, kiedy i w jakiej formie odbędzie się w szpitalu strajk zdecydują związki zawodowe. W piątek nie porozumiały się z dyrektorem placówki Krzysztofem Bałatą.

Związkowcy początkowo żądali podwyżek pensji dla pracowników (z wyjątkiem lekarzy) o 500 zł, zatrudnienia dodatkowych 100 pielęgniarek oraz utworzenia dwóch funduszy: szkolenia i nagród. Z utworzenia funduszy zrezygnowali, podwyżek pensji chcą w dwóch ratach: po 250 zł. Liczbę pielęgniarek, które powinny być jeszcze zatrudnione w szpitalu, związkowcy zmniejszyli do 50. 

Mimo tych ustępstw, piątkowe rozmowy związków zawodowych z dyrektorem Krzysztofem Bałatą zakończyły się fiaskiem. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ. Bałata twierdzi, że szpitala nie stać na podwyżki, bo placówka jest pogrążona w długach i przechodzi restrukturyzację.

Związkowcy liczą na to, że wyniki referendum złagodzą twarde stanowisko dyrekcji szpitala. Dotychczasowe rokowania nie przyniosły żadnych efektów. Teraz związki zawodowe wystąpią do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, by resort wyznaczył mediatora, który będzie uczestniczył w dalszych rozmowach związkowców z dyrekcją placówki.

– Nie dążymy do strajku za wszelką cenę, bo on jest niebezpieczny dla pacjentów. Nasze postulaty nie są wygórowane. Chcemy jak najszybciej zakończyć spór – dodają związkowcy. Dopiero po rozmowach z udziałem mediatora zapadnie decyzja, czy pracownicy będą strajkować. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama