Około 700 tys. zł padło łupem przestępców, którzy włamali się na skrzynki e-mailowe firm ze Szwecji, Libanu i Włoch. Trop zaprowadził śledczych m.in. do Rzeszowa.
Śledztwo w sprawie prania brudnych pieniędzy prowadziła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Wszczęto je z zawiadomienia jednego z polskich banków, który zwrócił uwagę na podejrzane przelewy na konta dwóch kobiet w wieku 36 lat. Jedna z nich jest mieszkanką Rzeszowa, druga Warszawy.
Na czym przekręt polegał? W 2015 i 2016 roku nieznani sprawcy zdołali włamać się na konta e-mailowe trzech firm ze Szwecji, Libanu i Włoch.
– Oszuści śledzili korespondencję tych firm ze swoimi kontrahentami. Gdy między nimi dochodziło do momentu przelania pieniędzy, oszuści przejmowali korespondencję i wskazywali numer konta, na które ma być zrobiony przelew – mówi Ewa Romankiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Pieniądze trafiły na specjalnie założone konta przez mieszkankę Rzeszowa i Warszawy. Jak się okazało, obie kobiety zostały namówione do przyjęcia pieniędzy przez dwóch Nigeryjczyków w wieku 37 i 34 lat, którzy na co dzień mieszkali w jednej z podrzeszowskich miejscowości. Nie wiadomo, czy to oni wcześniej złamali zabezpieczenia kont e-mail zagranicznych firm, by wyciągnąć od nich ok. 700 tys. zł. Tego prokuraturze nie udało się ustalić.
Pieniądze, które dostały Polki, trafiły potem do Nigeryjczyków. Jeden z nich „obsługiwał” konto mieszkanki Rzeszowa, a w innym przypadku część pieniędzy trafiło na kolejne konto, którymi zarządzali oszuści. Były też przypadki, że kobiety wypłacały pieniądze ze swoich kont i przekazywały je bezpośrednio Nigeryjczykom.
Proceder prania brudnych pieniędzy udało wykryć dzięki temu, że jedna z Polek przyznała się do bycia „słupem”. Za przyjęcie pieniędzy dostała w „podziękowaniu” 4 tys. zł, druga zrobiła to „po koleżeńsku”. – Nigeryjczykom wyświadczyła przyjacielską przysługę – mówi prokurator Romankiewicz.
Śledczym udało się odzyskać ok. 250 tys. zł.
Nigeryjczycy zostali oskarżeni o pranie brudnych pieniędzy, a Polki pomoc w ukryciu lub przyjęcie pieniędzy od zagranicznych firm. Nigeryjczycy w trakcie prokuratorskiego śledztwa nie przyznali się do winy. Grozi im do 8 i 10 lat więzienia, Polki mogą spędzić za kratkami nawet dwa lata.
Cała czwórka zostanie osądzona przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie, gdzie trafił akt oskarżenia. W Szwecji, Libanie i we Włoszech cały czas trwają postępowania, które mają wykryć autorów włamań na konta e-mail oszukanych firm.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl