Po perturbacjach udało się. Teatr Maska doprowadził do rzeszowskiej premiery „#chybanieja” w reżyserii Pawła Passiniego. Sztukę zaprezentowano na „Maskaradzie”.
I stało się. Spektakl „#chybanieja”, który miał być zdjęty z afisza jeszcze przed swoją premierą – odbył się. W Rzeszowie. Na Podkarpaciu. W konserwatywnej części Polski. W bastionie PiS. W Teatrze Maska, który jest pod kuratelą ratusza. Prace nad spektaklem pod koniec lutego próbował zablokować Tadeusz Ferenc (SLD), prezydent Rzeszowa, o czym mówiło pół Polski i całe środowisko teatralne.
W niedzielę „#chybanieja” wystawiono w „Masce” podczas pierwszego dnia 10. Festiwalu Teatrów Ożywionej Formy „Maskarada”, niedługo po plenerowym spektaklu „Osobliwe zdarzenia”. O sztuce Pawła Passiniego, według scenariusza Artura Pałygi, którą widziałam już po raz trzeci, szerzej pisałam po warszawskiej premierze na festiwalu „Nowe Epifanie” (9-10 marca).
Teraz przyszedł czas na #chybanieja” na deskach rzeszowskiego teatru. Myślałam, że spektakl już mnie nie ruszy. Szczególnie teraz, gdy od ponad tygodnia cała Polska żyje dokumentem braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” na temat ukrywania pedofilii w polskim Kościele, a każdy serwis informacyjny właściwie od tego się zaczyna.
Nowością pedofilia wśród… murarzy
Wydawało mi się, że na temat problemu pedofilii w polskim Kościele usłyszałam już właściwie wszystko i „#chybanieja” Passiniego niewiele jest w stanie zmienić.
A jednak. Trudno przejść obok, gdy słyszy się, że Kościół to kamień, o którego potykają się wierni na drodze swojej wiary, albo wtedy, gdy padają pytania o to, czy aby na pewno Jan Paweł II nie wiedział o zbrodniach Marciala Maciela Degollado, założyciela Legionu Chrystusa, wysoko postawionego hierarchy w watykańskich strukturach.
Takie „wstrząsy” – mniejsze, większe – siłą rzeczy skłaniają do refleksji cały czas.
Oglądając po raz trzeci „#chybanieja” zauważyłam także, że Paweł Passini bardziej skondensował sztukę, a przejścia między jednym a drugim wątkiem były płynniejsze, dzięki czemu zniwelował odrobiny chaosu, który dostrzegałam wcześniej. W „#chybanieja” poruszono na raz zbyt dużo wątków – część z nich jest nieczytelna, rozmywa silny przekaz.
Spektakl został tak skonstruowany, że widzowie mogli dopatrzeć się w nim nawet odwołań do aktualnych wydarzeń. W dialogu młodego księdza i biskupa można było się dopatrzeć odwołań do statystyk przygotowanych przez „Wiadomości” TVP 1, które po filmie braci Sekielskich próbowały umniejszać problem pedofilii w polskim Kościele, przypisując go… murarzom.
Mniej dosłowne nawiązania do teraźniejszości można było wyczytać między wierszami, gdy biskup mówił o łapaniu hierarchów kościelnych za słowa i posądzanie ich o ukrywanie przestępstw pedofilii. Tu na myśl przychodzi abp Sławoj Leszek Głódz, który na pytanie reporterki TVN o film Sekielskich powiedział okryte złą sławą zdanie: „Byle czego nie oglądam”.
Ta postać na myśl przychodzi także, bo abp Głódź, jak wynika z filmu „Tylko nie mów nikomu”, miał wiedzieć o aktach pedofilii ks. Franciszka Cybuli, jednego „czarnych bohaterów” dokumentu braci Sekielskich, i nic z tym nie robić. Ks. Cybula premiery filmu nie dożył. Uroczystą i podniosłą mszę pogrzebową z pełnymi honorami odprawił mu właśnie abp Głódź.
Senator Bobko: uczciwy spektakl
Na rzeszowską premierę „#chybanieja” przyszły tłumy. Wśród znanych osób pojawili się m.in. Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, a także rzeszowski senator PiS Aleksander Bobko. Na spektaklu była też Marta Niewczas, była radna miejska, politycznie flirtująca z SLD oraz ks. Tomasz Nowak, rzecznik rzeszowskiej kurii diecezjalnej.
Na spektaklu zabrakło jednak znowu władz Rzeszowa, nie było ich na warszawskiej premierze sztuki, nie pojawiły się w niedzielę w „Masce”. – Żałuję, że nie ma prezydenta i tych, którzy najbardziej krytykowali spektakl – mówiła Marta Niewczas. Była pod dużym wrażeniem sztuki. – Mocna. Daje do myślenia. Wielki ukłon dla Moniki Szeli [dyrektorka „Maski” – przyp. red.], że się nie ugięła po tej nagonce, cenzurze – komentowała Niewczas.
Jej zdaniem mocy „#chybanieja” daje to, że sztuka mówi o rzeczach fundamentalnych dla Polaków, w przeważającej części katolików. Z drugiej strony, przypomina, że na Kościół nie można patrzeć tylko i wyłącznie przez pryzmat problemu pedofilii. – Ten spektakl powinien zobaczyć każdy myślący. Jeśli ludzie będą umieć rozróżniać dobro od zła, to nie będzie z nami tak źle – uważa Niewczas.
W podobnym tonie wypowiadał się senator Aleksander Bobko. „#chybanieja” go mocno poruszyło. W sztuce dostrzega aktualne problemy, ukazane momentami dość mocno. Prof. Bobko nie dopatruje się w spektaklu także celowych zagrań autorów, które nastawione byłyby na atakowanie Kościoła. – Ten spektakl jest uczciwy – ocenił senator PiS.
Były rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego twierdzi także, że spektakl nie obraża uczuć religijnych, może się o nie ociera. – Jan Paweł II jest dla nas ważną postacią. Ten wyrzut w stosunku do niego wielu z nas mógł poruszyć, a nawet zranić – oceniał prof. Bobko. – Mnie ta sztuka dała dużo do myślenia. Nie żałuję, że przyszedłem – dodawał.
Jan Nowara: tęsknota za jakimś ładem
Uczucia religijne Jana Nowary także nie zostały obrażone, choć przyznaje, że mogłyby się znaleźć takie osoby, których sztuka może dotknąć. – Ten spektakl momentami, szczególnie ustami Judasza, podważa dogmaty wiary. W ustach Oślicy jest drwina z zapisów Pisma Świętego. W tym sensie spektakl jest bluźnierczy. Tyle tylko, że Paweł Passini bluźni w poszukiwaniu sensu. Nie robi tego w złej intencji – mówił Jan Nowara.
– „#chybanieja” wydaje się takim rodzajem wewnętrznych zmagań Pawła Passiniego z tematem Boga. Dostajemy właściwe wykład na temat dogmatu wiary. Chwilami z tego wykładu wynika zwątpienie, a chwilami tęsknota za jakimś ładem, za prawdą – dzielił się swoimi wrażeniami dyrektor „Siemaszki”.
Zauważył on także, że w „#chybanieja” reżyser chciał za dużo powiedzieć, ale przyznaje, że sztukę zrobiono bardzo uczciwie – w wewnętrznej spowiedzi, rachunku sumienia, ale Jan Nowara do swojego teatru by jej nie wziął. I nie chodzi o obawę przed odważnymi i kontrowersyjnymi spektaklami. Nowara dostrzega ułomności w scenariuszu „#chybanieja”.
O opinię zapytałam także ks. Tomasza Nowaka. – Spektakl wywarł na mnie silne wrażenie – stwierdził krótko.
„Maskarada”, któremu patronuje Rzeszów News, potrwa do 23 maja. Pełny program festiwalu znajdziecie TUTAJ.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl