Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Rzeszowska prokuratura staje na wysokości zadania. Zero tolerancji dla pseudokibiców, którzy wywołali awanturę podczas sobotniego meczu Resovii Rzeszów z Widzewem Łódź. 

Jeżeli stadionowi chuligani liczyli na pobłażliwość rzeszowskich organów ścigania, to mogą o tym zapomnieć. Po sobotnim meczu piłkarskim Resovii z Widzewem Łódź na Stadionie Miejskim przy ul. Hetmańskiej policjanci, jak już informowaliśmy, zatrzymali ośmiu szalikowców: pięciu z Widzewa i trzech ze Stali Rzeszów (kibice obu klubów mają zgodę).

Do Rzeszowa na mecz przyjechało pociągiem około 1000 łódzkich szalikowców, kolejnych 500 przyjechało autami. Byli z nimi także ludzie z chuligańskiej bojówki „Sharks” z Wisły Kraków. Policja miała wyzwanie, jak nie dopuścić do zamieszek z Resovią. Tuż przed meczem przed główną bramą stadionową doszło do awantury z udziałem pseudokibiców Widzewa. Policjanci na chwilę musieli zamknąć bramę. 

W kierunku funkcjonariuszy leciały szklane butelki, chuligani szarpali policjantów za mundury, w ich kierunku poleciały też wulgaryzmy. Pseudokibice siłą próbowali wtargnąć na stadion. Jak ustaliliśmy, funkcjonariusze zatrzymali 21-letniego Patryka M., 34-letniego Daniela K., 28-letniego Piotra S., 44-letniego Marka K. i 44-letniego Dariusza D. (wszyscy z Widzewa) oraz stalowców: 33-letniego Michała D., 31-letniego Bartosza S. i 37-letniego Mateusza S.

W Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów wszyscy dostali zarzuty związane z wywołaniem awantury podczas meczu: prowokowania kibiców do działań zagrażających bezpieczeństwu imprezy masowej, nawoływania do wejścia przemocą na stadion, rzucaniu szklanymi butelkami w kierunku policjantów, naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, kierowania pod ich adresem gróźb karalnych, wdarcia się na stadion. 

– Wszyscy podejrzani przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia i dobrowolnie chcą się poddać karze – mówi nam Renata Krut, szefowa miejskiej prokuratury. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

To rzadkość, bo kibole w podobnych sprawach konsekwentnie nie przyznają się do winy. Tym razem przestraszyli się, że jeżeli będą prokuratorów i policjantów wodzić za nos, to po kolei będą lądować w tymczasowym areszcie. Tak było po ubiegłorocznej zadymie na rzeszowskim Rynku, gdy w maju kibole Stali Rzeszów i Elany Toruń wywołali awanturę z szalikowcami Resovii.

Prokuratura nie miała wówczas litości, chuligani trafiali za kratki na wiele miesięcy (ich sądowe procesy są w toku). Teraz również śledczy powiedzieli stanowcze „nie” stadionowym bandytom. Wielu z nich za sobotnią awanturę słono zapłaci. Patryk M. dostał grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Identyczną ma Daniel K. Z kolei Piotr S. do zapłacenia będzie miał 8 tys. zł, a Dariusz D. – 3200 zł. 

Michał D. ma grzywnę w wysokości 5000 zł, grzywny mają też jego pozostali kompanii. Jeden z nich – Bartosz S. – będzie miał ograniczoną wolność. Przez dwa lata po 40 godzin w miesiącu będzie pracował społecznie. – Siedmiu podejrzanych będzie miało także zakazy stadionowe. W dniu meczów będą musieli się stawiać w jednostkach policji. Podejrzani zostali też zobowiązani do pokrycia kosztów postępowania – dodaje prokurator Krut. 

Prokuratura podkreśla bardzo dobrą pracę rzeszowskich policjantów, którzy do późnych godzin wieczornych, już po zakończeniu meczu, pilnowali porządku na terenie miasta. Szalikowcy Widzewa wyjechali z Rzeszowa po godz. 20:00. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama