Warszawska prokuratura potwierdziła, że u osób, u których dokonano przeszukań w ramach śledztwa dotyczącego powoływania się na wpływy m.in. w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju znaleziono wyroby ze złota.

„W ramach prowadzonych czynności poszukiwano m.in. wyrobów ze złota. Przeszukanie przyniosło pozytywny efekt” – powiedział PAP w poniedziałek rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski. Nie ujawnił, u kogo znaleziono złoto i w jakich ilościach.

10 lipca agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali na terenie całej Polski 15 miejsc. Czynności te miały związek z prowadzonym śledztwem dotyczącym udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej.

CBA przeszukało m.in. pokój hotelowy Jana Burego, przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL, oraz pomieszczenia biura zarządu PSL przy ul. Ofiar Getta w Rzeszowie. Agenci CBA przeszukali także gabinet Anny Habało, szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, dom Zbigniewa Niezgody, emerytowanego prokuratora z Rzeszowa, byłego doradcy ministrów sprawiedliwości oraz Janusza Wilka, byłego dyrektora rzeszowskiej delegatury UOP.

Kilka dni wcześniej agenci CBA przeszukali także mieszkanie i gabinet Zbigniewa Rynasiewicza, wiceministra infrastruktury i rozwoju oraz przewodniczącego PO na Podkarpaciu.

Według Gazety Wyborczej, CBA poszukiwało sztabki złota, którą miał wręczyć Marian D., prezes firmy paliwowej Maante z Leżajska. On i jego zastępca Paweł K. są osobami podejrzanymi w śledztwie. Przedstawiono im zarzuty korupcyjne, a dokładnie powoływania się na wpływy w resorcie infrastruktury i rozwoju. Obaj zostali zatrzymali w jednym z warszawskich hoteli 2 lipca.

Media podawały, że sztabek złota szukano m.in. u Jana Burego, Zbigniewa Rynasiewicza oraz znanego biskupa. Według portalu naTemat.pl sztabkę złota znaleziono u duchownego. Z kolei TVN24 twierdzi, że zatrzymani biznesmeni dzień wcześniej spotkali się w Warszawie ze Zbigniewem Rynasiewiczem.

W podsłuchanych na potrzeby śledztwa rozmowach prezesów leżajskiej firmy miano mówić o „złotych łapówkach” wręczanych m.in. w zamian za nominację sędziowską dla córki jednego z nich. Biznesmen miał powiedzieć, że złoto miało być wręczone m.in. Buremu, który jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Bury w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” powiedział, że u niego nie znaleziono złota.

Według „GW” córka biznesmena Mariana D., która dziś jest referendarzem w jednym z sądów na warszawskiej Pradze, nie uzyskała nominacji sędziowskiej.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama