„Pogwizdów chce do Rzeszowa”, „Pani wojewodo, prosimy o wsparcie”, „Miłocin chce być osiedlem Rzeszowa” – z takim transparentami w poniedziałek przed urzędem wojewódzkim protestowali mieszkańcy Miłocina i Pogwizdowa, którzy chcą być ich sołectwa zostały włączone do Rzeszowa.
W proteście wzięło udział około 50 osób. Hasła na transparentach były również wykrzykiwane przez mieszkańców. Oba sołectwa należące obecnie do gminy Głogów Małopolski do swoich granic chce przyłączyć miasto Rzeszów, podobnie jak sześć innych z okolic Rzeszowa oraz całą gminę Krasne.
Mieszkańcy Miłocina i Pogwizdowa mają dość rządów burmistrza Głogowa Młp. Pawła Baja. – Nic u nas nie jest realizowane. Drogi popsute, sali gimnastycznej nie ma, oświetlenie niezrobione, chodnika brak. Pieniądze idą zawsze gdzie indziej, tylko nie do nas, chociaż nam się już dwie kadencje obiecuje, że to wszystko zostanie zrobione – mówił pan Tadeusz, mieszkaniec Pogwizdowa Nowego.
Mieszkańcy obu sołectw uważają, że będzie im lepiej, gdy zostaną włączeni do stolicy Podkarpacia. Pani Marta, która ma dziecko w wieku przedszkolnym, na protest przed urzędem wojewódzkim, przyszła dla swojej córki. – U nas grupy przedszkolne są za duże, dzieci nie mają placu zabaw. Nie ma u nas domu kultury i perspektyw na jego powstanie. I dojazdy też pozostawiają wiele do życzenia – mówiła pani Marta.
Ewa Leniart (PiS), wojewoda podkarpacki, nie wyszła do pikietujących mieszkańców, ale zaprosiła do siebie 5-osobową delegację. Na jej czele stał Zbigniew Dziedzic, przewodniczący komitetu na rzecz przyłączenia Pogwizdowa Nowego do Rzeszowa. – Pani wojewoda wysłuchała naszych argumentów i przyjęła je do wiadomości. Zadeklarowała, że nasz głos w tej sprawie weźmie pod uwagę – relacjonował później Dziedzic.
Mieszkańcy nie bez przyczyny protestowali przed urzędem wojewódzkim. To właśnie wojewoda będzie opiniowała wniosek Rzeszowa o poszerzenie miasta, który ma trafić do niej jeszcze w tym miesiącu. Następnie opinie wyda Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. W oparciu o stanowisko tego resortu o poszerzeniu Rzeszowa zdecyduje rząd. Zazwyczaj o robi to w lipcu.
– Pikieta nie była zmarnowanym czasem. Tym razem jesteśmy zdeterminowani i będziemy do końca starać się o przyłączenie do Rzeszowa, tym bardziej, iż mówi się nam otwarcie, że w gminie Głogów Młp. nas się nie chce, więc co mamy robić? Tylko uciekać – twierdzi Zbigniew Dziedzic.
Poniedziałkowa pikieta to efekt wyników marcowych konsultacji społecznych, które przeprowadziła gmina Głogów Młp. Okazało się, że 430 mieszkańców było „za” przyłączaniem do Rzeszowa, 960 – „przeciwko”. Ale są to wyniki całej z gminy, jej władze do tej pory nie przedstawiły wyników w rozbiciu na poszczególne sołectwa.
Wyniki były zupełnie odmienne od tych, które w lutym uzyskano na spotkaniu wiejskim w Miłocinie i Pogwizdowie z udziałem Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa. Wówczas zdecydowana większość była „za” włączeniem do Rzeszowa.
Ratusz stara się o włączenie do Rzeszowa jeszcze Zaczernia, Nową Wieś, część Trzebowniska, Jasionkę, Tajęcinę z gminy Trzebownisko, a także Matysówkę z gminy Tyczyn, część Racławówki z gminy Boguchwała. Od 2006 roku ratuszowi udało się powiększyć stolicę Podkarpacia z 53,69 km kw. do 120,41 km kw.
Za poszerzeniem Rzeszowa są również jego mieszkańcy. Wyniki możecie znaleźć TUTAJ. Na wcześniej przyłączone tereny miasto wpompowało dotychczas ok. 900 mln zł.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl