– Jeśli prezydent postawi nas pod ścianą będziemy zmuszeni podjąć rękawicę – mówią działacze Resovii na temat pomysłu ratusza o powołaniu miejskiej drużyny piłkarskiej. Resovia chce jednak zmiany warunków, jakie postawiły władze Rzeszowa.
[Not a valid template]
Podczas ubiegłotygodniowego spotkania władz Rzeszowa z działaczami Resovii i Stali Rzeszów ratusz podał warunki większego wsparcia finansowego tej drużyny, która zostanie przekształcona w miejską. Choć żadne kwoty nie padły, to ratusz wcześniej deklarował, że klub otrzyma z miejskiej kasy milion złotych rocznie i kolejne pieniądze, jeżeli drużyna będzie awansowała do coraz wyższej ligi.
Dziś Resovia i Stal grają w trzeciej lidze (czwarty poziom rozgrywek), od ratusza dostają na piłkę nożną rocznie po ok. 150 tys. zł. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, chce podnieść poziom piłki w mieście, dlatego postanowił, że powołana zostanie miejska drużyna.
Władze Rzeszowa dadzą większe pieniądze tej drużynie, która po rundzie jesiennej będzie wyżej w tabeli, a w końcówce sezonu będzie się biła o awans do drugiej ligi.
Obecnie Resovia po dziewięciu rozegranych meczach zajmuje drugie miejsce w tabeli, ma 19 punktów. Stal ma za sobą jeden mecz mniej i 15 punktów, co ekipie z ul. Hetmańskiej daje w tej chwili siódmą pozycję. Ale to Resovia ma przed sobą gorszy terminarz. Działacze z ul. Wyspiańskiego obawiają się, że ich drużyna przegra ze Stalą rywalizację o większe pieniądze z miasta.
Ratusz chce też, by miejska drużyna swoje mecze rozgrywała na Stadionie Miejskim, a urzędnicy mieli pełny wgląd w finanse klubu. Propozycja władz Rzeszowa spodobała się działaczom Stali, którzy zgodzili na warunki ratusza. W poniedziałek, gdy mijał termin odpowiedzi klubów, swoje stanowisko przedstawiła Resovia.
Stal jest faworyzowana?
Działacze Resovii twierdzą, że są „zmuszeni” przyjąć propozycję Tadeusza Ferenca. Uważają, że kryterium lepszego wyniku na koniec rundy jesiennej, by któryś z klubów dostał większą dotację, jest „niezrozumiałe, nieuczciwe i w dużym stopniu krzywdzące”.
Resovia uważa, że postawienie warunków w trakcie trwania rozgrywek piłkarskich i po zamknięciu już okienka transferowego „rodzi wiele wątpliwości i może powodować posądzenia o faworyzowanie jednej z drużyn”. Resoviacy od dłuższego czasu twierdzą, że ratusz bardziej wspiera Stal i idzie jej na rękę.
– O takim pomyśle [powołania miejskiej drużyny – red.] powinniśmy wiedzieć co najmniej w lipcu. Wtedy mielibyśmy szanse na przygotowanie – mówi Przemysław Chmiel, prezes zarządu sekcji piłki nożnej w CWKS Resovia.
Resovia twierdzi, że stawka tego „wyścigu” jest wysoka i w „grę wchodzą duże pieniądze podatników”, dlatego klub z Wyspiańskiego chce, aby zasady rywalizacji były „przejrzyste i jasno określone na starcie”.
Resovia oczekuje od ratusza jasnej deklaracji, o jaką dokładnie kwotę będą rywalizowały obie drużyny. Zdaniem działaczy Resovii nie będzie wówczas „podejrzeń”, że wysokość dofinansowania będzie uzależniona od tego, który klub będzie miał więcej punktów na półmetku rozgrywek.
Resovia chce również doprecyzowania określenia „koniec rundy jesiennej”, bo nie wiadomo czy chodzi o ostatni mecz regulaminu rozgrywek III ligi, czy też ostatni mecz rozegrany przez kluby w 2016 roku.
Duch sportowej walki
Resovia chce także, by warunkiem otrzymania pieniędzy z miejskiej kasy było to, że kluby wykażą na 1 stycznia 2017 r., że nie mają długów wobec m.in. byłych zawodników, trenerów, a także obecnych piłkarzy, aktualnego sztabu trenerskiego nie dłużej niż dwa miesiące.
Kluby nie mogą mieć również zaległości wobec ZUS-u, organizacji piłkarskich, miasta, innych klubów sportowych oraz innych podmiotów i instytucji.
Resovia doskonale wie, że Stal na tym tle ma bardzo poważne kłopoty, ale zdaniem działaczy miasto będzie miało pewność, że żaden z klubów nie wydaje miejskiej dotacji na spłatę długów. Resovia uważa, że powinna zostać przeprowadzona wiarygodna kontrola finansowa sekcji obu klubów.
Na tym nie koniec warunków. Zdaniem resoviaków o tym, kto dostanie pieniądze, powinien zdecydować wynik na koniec całej rundy, a pojęcie „runda jesienna” w ogóle nie powinno istnieć. Resovia uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby cała rywalizacja rozpoczęłaby się od sezonu 2017/2018.
Klub z Wyspiańskiego twierdzi, że spełnienie ich warunków będzie dowodem na to, że cała rywalizacja odbywać się będzie w „duchu sportowej walki”, a miasto uniknie scenariusza, że po rundzie jesiennej da większe pieniądze tej drużynie, która na finale rozgrywek może być niżej w tabeli, albo co gorsza – spaść do niższej ligi, a awansowałaby ta drużyna, która miejskich pieniędzy nie powąchała.
Resovia już wcześniej proponowała ratuszowi, by miejską drużyną zbudował w oparciu o nazwę Resovia, ale na to władze Rzeszowa nie odpowiedziały.
– Chcemy żeby zasady tej rywalizacji były jasne i klarowne. Jeśli prezydent postawi nas pod ścianą będziemy zmuszeni podjąć rękawicę – powiedział Przemysław Chmiel.
JOANNA GOŚCIŃSKA
redakcja@rzeszow-news.pl