– Patrole policyjne są bezskuteczne. Komisja ds. bezpieczeństwa śpi – twierdzą rzeszowscy rowerzyści i apelują do miejskich urzędników, by na bulwarach zamontowano dodatkowe oświetlenie.
Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl, które jest organizatorem m.in. Rzeszowskiej Masy Krytycznej, wystąpiło Zarządu Zieleni Miejskiej, by urzędnicy wreszcie zajęli się problemem nieoświetlonych bulwarów. Chodzi o odcinek od Mostu Lwowskiego do kładki na bulwarach.
Zdaniem rowerzystów najpilniej trzeba oświetlić 250-metrowy fragment przy parku linowym. Tam – według Rowery.Rzeszow.pl – potrzeba co najmniej siedmiu lamp. Kolejne cztery powinny być zamontowane od parku linowego do Mostu Zamkowego (150 m) i 10 od snow parku przy hali Podpromie do bulwarów (400 m).
Na wszystkich tych fragmentach nie ma oświetlenia ulicznego. Rowerzyści twierdzą, że zarówno oni, jak i piesi mają utrudnione poruszanie się w godzinach nocnych wzdłuż Wisłoka. – Dochodzi do niebezpiecznych sytuacji oraz wypadków – twierdzi Daniel Kunysz, szef Rowery.Rzeszow.pl.
Zdaniem rowerzystów, brak oświetlenia na bulwarach wykorzystują osoby regularnie urządzające libacje alkoholowe w tym rejonie. „Problemem są również rozrzucane butelki oraz tłuczone szkło, które uszkadza rowery. Patrole policyjne są bezskuteczne. Komisja ds. bezpieczeństwa śpi” – napisali rowerzyści w piśmie do ZZM, którego kopia trafiła również i do nas.
– Oświetlenie bulwarów jest bardziej potrzebne i uzasadnione względami bezpieczeństwa niż daremne światełka choinkowe podświetlające rośliny w pasie drogowym na al. Cieplińskiego – porównują działacze Rowery.Rzeszow.pl.
Miejscy urzędnicy twierdzą, że rowerzyści mają bardzo krótką pamięć. Miasto już w tamtym roku podjęło starania o oświetlenie bulwarów – od Mostu Zamkowego do Narutowicza. Tam zamontowano 30 latarni.
– Rowerzyści doskonale o tym wiedzą. Nie rozumiem ich postępowania w tym momencie. Staramy się żyć z nimi w zgodzie, przygotowaliśmy dla nich projekt Sadu Miejskiego. Z żadnym innym stowarzyszeniem nie współpracujemy tak blisko – komentuje Aleksandra Wąsowicz-Duch, dyrektor ZZM w Rzeszowie.
Urzędnicy przypominają też o innym dokumencie, które otrzymali wcześniej od rowerzystów. Dotyczył on przycięcia żywopłotu przy alei Żołnierzy i Armii Wojska Polskiego przy cmentarzu Pobitno, bo żywopłot zmniejsza szerokość chodnika dla pieszych prawie o połowę.
– Żywopłot przycinamy, ale przecież on rośnie, a ciągle atakuje się nas, że jesteśmy nieudolni – mówi Wąsowicz-Duch.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl