Około 45 mln euro – tyle na początek może otrzymać Rzeszów, gdy ruszy z planem budowy linii tramwajowej. – Startujemy! – zapowiada prezydent Konrad Fijołek. Miasto dostanie wsparcie rządu. Warunek? Dobre przygotowanie.
W środę (21 września) do Rzeszowa przyjechała wywodząca się ze stolicy Podkarpacia Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. To ona, z ramienia rządu, pilnuje i dopinguje samorządy, by były jak najlepiej przygotowane do sięgnięcia po unijne pieniądze w nowej perspektywie finansowej na lata 2021-2027.
Polska w tym czasie ma otrzymać z polityki spójności 76 mld euro i te fundusze nie mają nic wspólnego z Krajowym Planem Odbudowy, gdzie Polska, nie respektując reguł praworządności, nie może na razie dostać ani jednego euro. Pierwsze konkursy w podziale 76 mld euro polski rząd ma ogłosić już na początku przyszłego roku.
– Wyciągamy gotowe projekty i składamy do dofinansowania. Muszą być dobrze przemyślane – mówiła Małgorzata Jarosińska-Jedynak, która w Rzeszowie pojawiła się na zaproszenie polityków PiS, którzy od miesięcy forsują budowę w mieście linii tramwajowej. Pod koniec czerwca tramwaj zachwalał dr Łukasz Zaborowski z Instytutu Sobieskiego.
Komisja Europejska w nowej perspektywie finansowej stawia na transport kolejowy, na inwestycje w ochronę środowiska, odnawialne źródła energii, zakup ekologicznych autobusów, poprawę klimatu. Inwestycje drogowe już nie będą miały takiego wzięcia. Komisja Europejska obcięła unijnym krajom wydatki na ten cel aż o około 40 procent.
Unijne fundusze będą w wielu programach. Ten najbardziej znany Infrastruktura i Środowiska w dwóch poprzednich perspektywach (2007-2013, 2014-2020) zastąpił Program Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS), którym na poziomie regionalnym będą zarządzały urzędy marszałkowskie.
Fijołek schodzi na ziemię
Dla Rzeszowa, w kontekście budowy linii tramwajowej, przewidziany jest program Fundusze Europejskie Polska Wschodnia i będzie on pod skrzydłami Ministerstwa Funduszy. To tam będą się ważyły decyzje, czy Rzeszów dostanie pieniądze na tramwaj, czy nie. A jeśli tak, to kiedy i ile. Unia Europejska jest gotowa finansować projekt nawet w 85 procentach.
Politycy PiS dopingują władze Rzeszowa, by nie siedziały z założonymi rękami i miasto stanęło w wyścigu o unijne wsparcie. Dla PiS tramwaj może być lekiem na rozwiązanie problemów komunikacyjnych miasta. – Trwanie przy jednej formie transportu zbiorowego – autobusów – choćby nie wiadomo jak unowocześnianym, to za mało – uważają politycy PiS.
Konrad Fijołek porzucił marzenie swojego poprzednika, Tadeusza Ferenca, który chciał w Rzeszowie wybudować kolejkę nadziemną, tzw. monorail. Fijołek, tak jak PiS, do tramwaju ma zapał. – Wolę zejść na ziemię – mówił prezydent Fijołek na środowym spotkaniu, gdzie ogłosił, że Rzeszów będzie walczył o pieniądze na budowę linii tramwajowej.
Komu brakuje optymizmu?
W lutym eksperci z Politechniki Rzeszowskiej zarekomendowali Rzeszowowi budowę dwóch linii tramwajowych i metrobusa. Jedna linia może kosztować nawet 500 mln zł. Ministerstwo Funduszy uważa, że Rzeszów musi radykalnie poprawić komunikację. – Korki w Rzeszowie są zdecydowanie większe niż w Warszawie – gani miasto wiceminister Jedynak-Jarosińska.
Ale zapewnia, że Rzeszów może liczyć na wsparcie rządu, że tramwaj jest w zasięgu ręki, mimo ogromnej skali całego przedsięwzięcia, porównywalnej z budową kolejki nadziemnej. Rząd chce wdrażać Krajową Politykę Miejską i pokazać Brukseli, że polskie samorządy są gotowe przestawić się z betonowania miast na inwestowanie w „zielone” projekty.
To, że pieniądze są, nie oznacza, że leżą one na ulicy i wystarczy po nie się schylić. Samorządy muszą mieć jak najszybciej gotowe projekty, im szybciej zadbają o dokumentacje, tym szybciej dostaną pieniądze. Żółwim tempem na Komisji Europejskiej nie zrobimy wrażenia. Rzeszów w tym względzie, z tramwajem na razie stoi w lesie.
Tego właśnie obawia się Ewa Leniart (PiS), wojewoda podkarpacki. – Słyszę deklaracje, że Rzeszów przygotowuje plan transportowy dla całej aglomeracji, ale ten plan nie jest konsultowany publicznie. To nie daje mi podstawy do optymizmu – martwi się wojewoda Leniart. – Trzeba wykonać bardzo dużo pracy w bardzo krótkim czasie – ostrzega.
Politechnika zbada ruch
Ale Ministerstwo Funduszy wysyła sygnały, że Rzeszów znajdzie się w gronie szczęśliwców, jeśli tylko weźmie się do roboty. – Tramwaj w Rzeszowie jest przewidziany do finansowania – zapewnia Małgorzata Jarosińska-Jedynak. Miasta wojewódzkie powyżej 100 tys. mieszkańców muszą mieć do 2025 roku plany zrównoważonej mobilności miejskiej.
To właśnie w tych planach samorządy muszą pokazać, co chcą zrobić i jakich efektów się spodziewają. Plany będą składane do wniosków o dofinansowanie. Prezydent Konrad Fijołek zapewnia, że Rzeszów będzie go miał, w najbliższy piątek (23 września) miasto podpisuje umowę z Politechniki Rzeszowską, by ta kompleksowo zrobiła u nas badania ruchu.
Dokument ten ma być fundamentem planu zrównoważonej mobilności miejskiej. Choć w nowej perspektywie zniknęła zasada automatycznego finansowania projektów, to od tej reguły są wyjątki. Jeżeli Rzeszów w ciągu trzech lat złoży wniosek o unijną kasę, to na początek może liczyć na 45 mln euro (dziś ok. 215 mln zł) na budowę linii tramwajowej.
Jeżeli Rzeszów z tym się nie upora do 2025 roku, to pieniądze trzymane dla miasta trafią do ogólnej puli, gdzie w walce będą też inne samorządy, bez gwarancji, że się fundusze dostanie. Nikt też się nie łudzi, że tramwaj w Rzeszowie pojawi się do 2027 roku, inwestycja byłaby też finansowana w kolejnej perspektywie na lata 2028-2035.
Wojewoda: do pracy!
Według ekspertów Politechniki Rzeszowskiej tramwaj w Rzeszowie mógłby jeździć po obecnej trasie linii autobusowej „O”. – Marzy mi się, by tramwaj częściowo jechał po zielonym torowisku, a częściowo pod ziemią. Może tramwaj zastąpi autobus albo będzie tam, gdzie całkowicie wyłączymy ruch samochodowy – snuje dywagacje Konrad Fijołek.
– Przekujcie pomysły na papier – apeluje wiceminister Jarosińska-Jedynak. – Rzeszów jest sercem do rozwiązania problemów całej aglomeracji. Tu przyjeżdża się uczyć, studiować, pracować. Przy tej infrastrukturze drogowej, w najbliższym czasie miasto będzie całkowicie nieprzejezdne, jeżeli nie wykona ogromnej pracy – ostrzega wojewoda Ewa Leniart.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl