Rzeszów dołączył do miast, w których zbierane są podpisy pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą „Świecka szkoła”. Jej pomysłodawcy chcą, by państwo przestało finansować lekcje religii w polskich szkołach.
[Not a valid template]
Ogólnopolską akcję „Świecka szkoła” prowadzi magazyn „Liberte!”. – Co ciekawe, naszą inicjatywę popierają nie tylko zdeklarowani ateiści, ale również umiarkowani katolicy – mówi Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny „Liberte!”.
Inicjatorzy akcji chcą zebrać 100 tys. podpisów pod obywatelską inicjatywą, której celem jest zniesienie finansowania religii w polskich szkołach z budżetu państwa. Państwo co roku na lekcje religii wydaje ok. 1,4 mld zł. Autorzy „Świeckiej szkoły” chcą, by pensje katechetów wzięły na barki związki wyznaniowe lub rodzice.
Akcję poparło już 85 tys. osób (stan na 20 września).
Więcej religii niż fizyki
Inicjatorzy akcji podkreślają, że nie sprzeciwiają się lekcjom religii w szkołach, ale nie chcą by były one finansowane przez podatników. – Lekcje katechezy nie są kontrolowane przez państwo – twierdzi Leszek Jeżdżewski.
– Pieniądze, które są wydawane na katechezy, można lepiej spożytkować. Dzisiaj lekcja religii to czwarty przedmiot pod względem liczby godzin w ciągu całego cyklu nauczania. Jest więcej lekcji religii niż biologii, chemii, fizyki. Więcej godzin jest tylko z matematyki, języka polskiego i języka obcego. To niemoralne, żeby małe dzieci niewierzących rodziców przymuszać do chodzenia na lekcje religii – uważa naczelny „Liberte!”.
W Polsce rodzice mają prawo wybierać, czy ich dzieci mają chodzić na religię, czy lekcje etyki. W praktyce ponad 95 proc. uczniów chodzi na religię, a polskie szkoły niechętnie organizują zajęcia z etyki.
– Jeżeli to kościół będzie musiał finansować lekcje katechezy w szkołach lub też rodzice, to liczba lekcji zmaleje – mówi Leszek Jażdżewski.
Religia to czas na zjedzenie kanapki
Podpisy pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą zbierane są w całym kraju. W piątek do akcji „Świecka szkoła” przystąpił także Rzeszów. To pomysł Piotra Fijaka, który niedawno skończył logistykę inżynieryjną na Politechnice Rzeszowskiej. Fijak o akcji dowiedział się z Facebooka.
– W dzisiejszej Polsce jest wiele nieprawidłowości, ale tym co mnie najbardziej niepokoi jest zbyt ścisły związek kościoła i państwa, mimo że konstytucja gwarantuje ich rozdział. I nie zawsze ten związek przynosi dobre owoce, ponieważ kościół kieruje się pewnymi doktrynami, które nie znajdują odzwierciedlenia w otaczającej nas rzeczywistości. Nie zawsze są zgodne z etyką czy moralnością, czy po prostu ludzkim sercem i rozumem – mówi Piotr Fijak.
Uważa, że lekcje religii są tego przykładem. – Na które sam uczęszczałem, nie dlatego że chciałem, tylko dlatego że szkoła uważała religię za normalny przedmiot, a żeby się wypisać trzeba było przynosić specjalne prośby o skreślenie z tych zajęć. Każdy wie, jak wyglądają takie lekcje. To czas na zjedzenie kanapki i odrobienie innych zadań – twierdzi Fijak.
Ludzie sami podchodzą
Podaje liczby, z których wynika, że w czasie całej edukacji uczeń ma ok. 700 godz. lekcji religii, a fizyki, biologii czy informatyki od 150 do 300-400 godzin w zależności od profilu.
– Jest za mało lekcji żeby przygotować się do matury. Przeważająca większość musi płacić niemałe pieniądze za korepetycje, w czasie gdy marnuje się czas i środki na lekcje, które nie przygotowują do tego, do czego szkoła ma przygotować. Lekcje religii często są w środku dnia, nie zaś na jego początku czy końcu. Natomiast lekcje etyki, które miały być odpowiednikiem, nie są zapewniane przez szkoły, lub całkiem bagatelizowane – mówi Piotr Fijak.
W Rzeszowie w zbieraniu podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą pomagają uczniowie I LO w Rzeszowie: Agnieszka Borek i Paweł Łobodziński, oraz Bożena Kobylarska, działaczka społeczna, i Karolina Dańczyszyn, która jest związana z jednym z rzeszowskich teatrów.
W ciągu dwóch pierwszych dni w Rzeszowie zebrano ok. 200 podpisów. – O dziwo, podpisuje się dużo osób starszych. Młode osoby nie są zbyt zainteresowane polityką, choć akcja jest apolityczna, czy działalnością społeczną. Ludzi nie trzeba nagabywać, sami podchodzą – twierdzi Fijak.
Zbiórka na deptakach
Reakcje ludzi są bardzo różne. Jedni czekali aż w końcu w Rzeszowie ktoś zajmie się zbiórką podpisów. Inni są zdecydowanymi przeciwnikami akcji.
– Na przykład jedna pani nazwała nas, nie wiadomo dlaczego, mordercami. Inny pan podszedł i splunął nam pod nogi. Nawet na takie reakcje jednak staramy się być spokojni, nie chodzi nam o kłótnie. Jednak wiele ludzi zabiera od nas puste kartki do podpisów, mówiąc że chce zebrać podpisy w domu i miejscu pracy, do czego gorąco zachęcamy. Takie podpisy można oddać nam na zbiórce, albo wysłać na adres podany na formularzu – wyjaśnia Piotr Fijak.
Zbiórka podpisów w Rzeszowie trwać będzie do końca września. Podpisy zbierane są codziennie od godz. 14:00 do 17:00 na rzeszowskich deptakach: na skrzyżowaniu ul. Grunwaldzkiej i Kościuszki pod restauracją Sphinx lub na ul. 3 Maja niedaleko kawiarni Niebieskie Migdały.
KRZYSZTOF WÓJCIK
redakcja@rzeszow-news.pl