– Chcemy, żeby ludzie chociaż ten jeden dzień w tygodniu mogli świętować razem z rodziną – mówili we wtorek w Rzeszowie działacze „Solidarności”, którzy zbierali podpisy pod projektem ustawy zakazującej handlu w niedziele.
Podpisy były zbierane przez dwie godziny przed rzeszowskim kościołem farnym.
„Solidarność” chce do końca wakacji zebrać 100 tys. podpisów, aby projekt ustawy o zakazie handlu w niedziele mógł być przedmiotem obrad Sejmu. Dwa lata temu rząd PO-PSL na takie rozwiązanie się nie zgodził, teraz „Solidarność”, która w wyborach popierała PiS, ma nadzieję, że przy obecnej ekipie uda się ustawę przegłosować.
– Od 10 lat dążymy do tego, aby unormować sprawę handlu w niedziele. Chcemy, aby w Polsce było podobnie tak jak w innych zachodnich krajach europejskich – mówił Czesław Knapik z „Solidarności”, który koordynuje akcję w regionie rzeszowskim.
Pracodawcy na zakazie zyskają?
Działacze „S” podkreślali, że zachodni sąsiedzi, których cechuje szybszy rozwój, zaprzestali handlu w niedzielę w dużych hipermarketach. Według związkowców nie poszła za tym lawina zwolnień, czego obawiają się polskie organizacje pracodawców, które są przeciwne zakazowi handlu w niedziele.
– Na Zachodzie pracuje prawie dwa razy tyle ludzi, co w tych samych sklepach u nas w Polsce. Ci pracownicy zarabiają drugie tyle, co pracownicy w naszym kraju. Samo to już wskazuje, że to ogromna niesprawiedliwość dla polskich pracowników, którzy są zatrudnieni w tych samych sieciach, co na Zachodzie – przekonywał Czesław Knapik.
„Solidarność” wierzy, że jej inicjatywa przyniesie efekt, skoro już wcześniej udało się doprowadzić do tego, że handel zakazany jest w takie święta jak: Trzech Króli (6 stycznia), Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski (3 maja) czy Wniebowzięcie NMP (15 sierpnia).
– Gdy ta ustawa przejdzie i handel w dużych sklepach zostanie ograniczony, to pracodawcy tylko na tym zyskają – twierdzą związkowcy.
Według nich obrót w sklepach nie spadnie, bo Polacy nauczą się w końcu robić zakupy dzień wcześniej, albo później. „Solidarność” uważa, że dzięki zakazowi handlu w niedziele w kieszeni pracodawców zostanie więcej pieniędzy, dzięki choćby mniejszym rachunkom za prąd.
Związkowcy szacują, że problem niedzielnego handlu dotyczy ponad miliona osób w Polsce, głównie kobiet, które bardzo często mają małe dzieci. – Chcemy, żeby ludzie chociaż ten jeden dzień w tygodniu mogli świętować razem z rodziną. Jesteśmy przekonani, że nasze starania przyniosą odpowiedni skutek – uważa Czesław Knapik.
Nikt nikogo nie zmusza
Podczas wtorkowej zbiórki podpisów, związkowcy rozdawali mieszkańcom ulotki, zachęcając rzeszowian do poparcia projektu ustawy. Nie wszystkim jednak zakaz handlu w niedziele się podoba.
– Staram się nie robić zakupów w ten dzień, to jednak od czasu do czasu zdarzają się. Komu to przeszkadza, że sklep jest otwarty? Nikt nikomu nie każe do niego wchodzić. Mam syna, który pracuje od poniedziałku do soboty i czasem niedziela to jedyny dzień, kiedy może zrobić spokojnie zakupy – mówiła pani Antonina, która nie podpisała petycji.
Przeciwników akcji było więcej. Zwolenników też nie brakowało, o dziwo, wśród młodych ludzi.
– Jeden dzień w tygodniu, zwłaszcza niedziela, jest dniem, który powinno się spędzić z rodziną. Wyjść na spacer, a nie spędzać go w galerii. Poza tym, osobom, które pracują w takich miejscach, też należy się dzień wolny od pracy. Kiedyś tak pracowałam i wiem, co to znaczy – mówiła pani Marzena, która pracowała w banku na terenie centrum handlowego.
– To okrucieństwo, żeby rodziny nie było w niedziele przy stole z dziećmi, bo muszą pracować. Dawniej sklepy były zamknięte i wszyscy sobie radzili – dodawała pani Ewa.
Pani Beata, matka dwójki dzieci, której mąż pracuje również w weekendy, także popiera ustawowy zakaz handlu w niedziele. – Liczę się z tym, że mąż będzie mniej zarabiał, ale czas spędzony z rodziną jest ważniejszy – uważa pani Beata.
W trakcie dwugodzinnej akcji „Solidarności” zebrano około 300 podpisów osób, popierających zakaz handlu w niedziele.
Nie dla wszystkich zakaz
Projekt ustawy nie oznacza, że handel byłby całkowicie zakazany. Nie obowiązywałby np. na stacjach benzynowych, w kioskach, sklepach na dworcach autobusowych, kolejowych, portach lotniczych, strefach wolnocłowych, piekarniach, obiektach infrastruktury kryzysowej, szpitalach, czy szkołach.
Projekt, który jest wymierzony w hipermarkety, dopuszcza także handel w kolejne dwie ostatnie niedziele w roku kalendarzowym przed Świętami Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przypadającą przed Świętami Wielkanocnymi i w drugą niedzielę lipca.
Związkowcy chcą też przeforsować zapis o ograniczeniu handlu w wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę. Handel byłby dozwolony tylko do godz. 14:00.
„Solidarność” w projekcie ustawy umieściła również zapis o konsekwencjach łamania zakazu handlu w niedziele. Groziłaby za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo nawet 2 lata więzienia.
JOANNA GOŚCIŃSKA
redakcja@rzeszow-news.pl